Zakup samochodu używanego – budżet do 20.000 zł
witam jestem na forum od dzisiaj i po ozdrawiam wszystkich na wstępie chciałem kupić mazdę rx8 a kompletnie się na nich nie znam i większość moich znajomych odradza mi kupno tego auta. a one mi się tak podobają ze szok mówią ze silniki się psuja ze dużo pala itd możne trochę w tym prawdy bo jest dużo z padniętymi serduszkami ale to pewnie przez złe uzytkowanie tego auta. ta mazda którą chce kupić jest z 2004r ma przejechane 60 000 moim zdaniem mało ale proszę o wskazówki osób które się na tym znają
-
kuba1885
Musisz zajrzeć do działu RXów i zapoznać się z wiedzą o silnikach Wankla.
Tu oceniamy i szukamy ewentualnych wad i kruczków juz auta z ogłoszeń.
Tu oceniamy i szukamy ewentualnych wad i kruczków juz auta z ogłoszeń.
"Życie jest jak badziewie na kole – raz na górze, a raz na dole."
Sprzedam, Ford Fokus tytanium 2013, PB.klik w link
Sprzedam, Ford Fokus tytanium 2013, PB.klik w link
-
Zoom -Zoom from Belgium
- Od: 26 mar 2010, 14:31
- Posty: 7010 (210/247)
- Skąd: Benelux/Szczecin
- Auto: Było CP,
Była M6 GH
Jest MX-5NBfl
Jest M3 BM Sport 2.2 Diesel Sedan.
Up!,
Ze znajomym szukamy hatchbacka. budżet około 25-28 tys. Z racji, że w wyborze znaczenie ma wiek samochody wstępnie wybór padł na Bravo II. W tej cenie można już kupić auto z dobrym rocznikiem. Miał ktoś z Was doświadczenie z tym autkiem? Jakieś cenne uwagi ? Może jakaś inna alternatywa?
Pozdrawiam
Łukasz
Ze znajomym szukamy hatchbacka. budżet około 25-28 tys. Z racji, że w wyborze znaczenie ma wiek samochody wstępnie wybór padł na Bravo II. W tej cenie można już kupić auto z dobrym rocznikiem. Miał ktoś z Was doświadczenie z tym autkiem? Jakieś cenne uwagi ? Może jakaś inna alternatywa?
Pozdrawiam
Łukasz
Z racji mojego nicku chcę poruszyć temat czemu tak bardzo kierujemy sie przy zakupie rocznikiem auta a nie jego stanem technicznym.Tak naprawdę ja też lubię nowsze auta które mamią nas piękną linią nadwozia i tymi pseudosystemami ale czy lepiej kupić za 25tyś lexusa z roku 1995 czy suzuki swifta za 50 tyś i mieć 25 tyś na paliwo.Lub czy lepiej kupić zadbane auto z lat 90 ktore było projektowane by było trwałe czy po 2000 roku już auto wizualnie bardziej nowoczesne ale i bardziej już zawodne projektowane dla czystego zysku.
- Od: 14 cze 2013, 23:17
- Posty: 44
- Skąd: Łódź
- Auto: Mazda xedos 6 . Mazda Tribute 3.0 2001
Takie to troszkę bez sensu. Wszystko zależy od zasobności portfela.
Chcesz mieć duże auto a nie masz kasy to kupujesz starsze.
Chcesz mieć nowe auto a nie masz kasy to kupujesz klasę B lub C.
Co do pytania Lexus vs Suzuki to mając 50 000 zł to kupił bym M6 GH i z 5000 by mi zostało
Kupić zadbane auto z lat 90 to nie lada sztuka, perełki są drogie.
Kierowanie rokiem a nie stanem technicznym?? Jeśli decyduje się na dany model np M6 GG/GY po FL nie kierowałem się rocznikiem tylko stanem technicznym, nie robiło mi to wielkiej różnicy czy auto będzie z 05, 06, 07, czy 08. aczkolwiek zawsze lepiej kupić zadbane i młode
.
Chcesz mieć duże auto a nie masz kasy to kupujesz starsze.
Chcesz mieć nowe auto a nie masz kasy to kupujesz klasę B lub C.
Co do pytania Lexus vs Suzuki to mając 50 000 zł to kupił bym M6 GH i z 5000 by mi zostało
Kupić zadbane auto z lat 90 to nie lada sztuka, perełki są drogie.
Kierowanie rokiem a nie stanem technicznym?? Jeśli decyduje się na dany model np M6 GG/GY po FL nie kierowałem się rocznikiem tylko stanem technicznym, nie robiło mi to wielkiej różnicy czy auto będzie z 05, 06, 07, czy 08. aczkolwiek zawsze lepiej kupić zadbane i młode
Nowsze auto = większe bezpieczeństwo. Po pierwsze primo – postęp technologiczny, nowatorskie rozwiązania oraz analiza konstrukcji w programach na PC. Po drugie primo – następuje starzenie blachy karoseryjnej i ramy nadwozia, nie tylko w kontekście korozji, ale starzenie naturalne jako proces zachodzący w metalu – stal staje się mniej elastyczna, a bardziej wytrzymała, a co za tym idzie mniej odporna na kruche pękanie. W związku z tym nie jest zdolna pochłonąć takiej ilości energii przy zderzeniu, jak nowa blacha, czy podłużnica. Ponadto nadwozie ciągle pracuje – jest poddane destrukcyjnym drganiom i zmiennym naprężeniom (zginanie, rozciąganie, skręcanie etc.).
Może trochę wszystko wyolbrzymiłem i nie ma aż tak skrajnej różnicy pomiędzy 15...20-letnim, a nowym autem, ale na pewno "pierwsze primo" ma tu dużo do powiedzenia.
To wszystko nie oznacza, że nie lubię aut z lat 90-tych i że bym sobie takiego nie kupił.
Może trochę wszystko wyolbrzymiłem i nie ma aż tak skrajnej różnicy pomiędzy 15...20-letnim, a nowym autem, ale na pewno "pierwsze primo" ma tu dużo do powiedzenia.
To wszystko nie oznacza, że nie lubię aut z lat 90-tych i że bym sobie takiego nie kupił.
Stan jest ważny, ale.. dobry klasyk z lat 90-tych, też swoje kosztuje. Wystarczy popatrzeć na gielda klasykow.pl W124 w wypieszczonym stanie to cena 30 tys pln i wiecej. Przy takiej gotówce w kieszeni raczej wybrałbym nowożytne auto. A taki sam W124 z allegro za 5 tys PLN, to ne wiem czy to bedzie bezawaryjny samochód? Czy nie bedzie tak, ze co chwile cos trzeba bedzie robic?
Pytanie też, czy jak pojeżdzę takim klasykiem 2 lata i bede go chcial sprzedac, to jak szybko znajdzie sie amator na takie w124 za 30 tys pln? Bo takie Mondeo 7-8 letnie w dobrym stanie, to sprzedam szybko, niewiele tracac przez dwa lata.
Pytanie też, czy jak pojeżdzę takim klasykiem 2 lata i bede go chcial sprzedac, to jak szybko znajdzie sie amator na takie w124 za 30 tys pln? Bo takie Mondeo 7-8 letnie w dobrym stanie, to sprzedam szybko, niewiele tracac przez dwa lata.
Ja się tu w innym wątku rozpisałem, a tu mi ktoś bezczelnie przeniósł dyskusję 
Ja mogę powiedzieć, jak to wyglądało w moim wypadku. Kiedyś jeździłem starszymi samochodami ze względu na mocno ograniczone dochody (z rozrzewnieniem wspominam malucha odziedziczonego po rodzicach
). Samochody te dość często się psuły, więc kiedy wzrost dochodów pozwolił, postanowiłem kupić upragnioną Mazdę (zawsze mi się ta marka podobała) i to od razu nową (oczywiście na kredyt, aż takim burżujem nie jestem). Miałem ją (Mazdę 3 BK) przez 6 lat i 110 kkm do czasu przywitania Mondeo na skrzyżowaniu przez moją żonę i poza częściami eksploatacyjnymi wymieniłem bodajże różne łączniki zawieszenia w tyłu pod sam koniec. Nawet akumulator był oryginalny... Potem kupiłem nową M3 BM i mimo paru niedoróbek (jak słynna zacinająca się skrzynia) jest jak najbardziej zadowolony, bo jest to jednak dużo lepszy samochód niż BK.
Jako drugi samochód w domu – odkąd w ogóle mamy dwa samochody, czyli od jakichś 8 lat – mieliśmy/mamy Mondeo kombi: najpierw Mk2, potem Mk3. Z Mk2 byłem naprawdę bardzo zadowolony, aż w wieku jedenastu lat pojawiła się usterka, której źródła nikt nie potrafił naprawić (łącznie z warsztatami Fordowskimi): utrąceniu ulegał czujnik położenia wału, co skutkowało natychmiastowym zgaśnięciem silnika. Po kilku holowaniach (niektórych po kilkadziesiąt km) dałem sobie spokój i zmieniliśmy samochód na Mondeo Mk3. Z tego jestem trochę mniej zadowolony (silnik jakiś taki mulasty, spalanie bez rewelacji, zawiecha chyba była lepsza w poprzednim), ale jeździ. Na razie ma 8 lat i 123 kkm przebiegu – zobaczymy, jak będzie jeździł za parę lat
Czyli ogólnie mam doświadczenia i z nowymi, i z używanymi samochodami. Te z używanymi nie były może tragiczne (chociaż ta awaria z czujnikiem to naprawdę nie była fajna rzecz – może dlatego, że nikt tego nie potrafił naprawić), natomiast widzę z takimi samochodami problem innego typu – znalezienie odpowiedniego egzemplarza. Z jednym i drugim Mondeo zostałem przy kupnie zrobiony w wała (przy drugim serwis Forda przy przeglądzie przed kupnem nie wykrył dzwona). Drugiego szukałem też naprawdę długo – nastawiałem się na Mazdę 6, ale autentycznie w okolicach poszukiwanego przeze mnie rocznika nie byłem w stanie znaleźć niczego, co by nie było po dzwonie...
Oczywiście sytuacja wygląda inaczej, jeśli ktoś się zna na mechanice – ja niestety nie mam tego szczęścia (ani warunków lokalowych). Natomiast dla zwykłego człowieka kupno używanego samochodu w dobrym stanie to loteria (wystarczy poczytać dział "Kupuję Mazdę"). Bo gdyby nie to, to oczywiście lepiej/ekonomiczniej byłoby kupić używany za 1/3 ceny
Jest jeszcze jeden istotny aspekt sprawy – niezawodność. Jest cała masa samochodów sprzed 20-30 lat, które mi się bardzo podobają, ale bałbym się nimi jechać gdzieś dalej. Bo w takim samochodzie cała masa elementów może w dowolnej chwili ulec awarii po prostu ze starości.
Ja mogę powiedzieć, jak to wyglądało w moim wypadku. Kiedyś jeździłem starszymi samochodami ze względu na mocno ograniczone dochody (z rozrzewnieniem wspominam malucha odziedziczonego po rodzicach

Jako drugi samochód w domu – odkąd w ogóle mamy dwa samochody, czyli od jakichś 8 lat – mieliśmy/mamy Mondeo kombi: najpierw Mk2, potem Mk3. Z Mk2 byłem naprawdę bardzo zadowolony, aż w wieku jedenastu lat pojawiła się usterka, której źródła nikt nie potrafił naprawić (łącznie z warsztatami Fordowskimi): utrąceniu ulegał czujnik położenia wału, co skutkowało natychmiastowym zgaśnięciem silnika. Po kilku holowaniach (niektórych po kilkadziesiąt km) dałem sobie spokój i zmieniliśmy samochód na Mondeo Mk3. Z tego jestem trochę mniej zadowolony (silnik jakiś taki mulasty, spalanie bez rewelacji, zawiecha chyba była lepsza w poprzednim), ale jeździ. Na razie ma 8 lat i 123 kkm przebiegu – zobaczymy, jak będzie jeździł za parę lat
Czyli ogólnie mam doświadczenia i z nowymi, i z używanymi samochodami. Te z używanymi nie były może tragiczne (chociaż ta awaria z czujnikiem to naprawdę nie była fajna rzecz – może dlatego, że nikt tego nie potrafił naprawić), natomiast widzę z takimi samochodami problem innego typu – znalezienie odpowiedniego egzemplarza. Z jednym i drugim Mondeo zostałem przy kupnie zrobiony w wała (przy drugim serwis Forda przy przeglądzie przed kupnem nie wykrył dzwona). Drugiego szukałem też naprawdę długo – nastawiałem się na Mazdę 6, ale autentycznie w okolicach poszukiwanego przeze mnie rocznika nie byłem w stanie znaleźć niczego, co by nie było po dzwonie...
Oczywiście sytuacja wygląda inaczej, jeśli ktoś się zna na mechanice – ja niestety nie mam tego szczęścia (ani warunków lokalowych). Natomiast dla zwykłego człowieka kupno używanego samochodu w dobrym stanie to loteria (wystarczy poczytać dział "Kupuję Mazdę"). Bo gdyby nie to, to oczywiście lepiej/ekonomiczniej byłoby kupić używany za 1/3 ceny
Jest jeszcze jeden istotny aspekt sprawy – niezawodność. Jest cała masa samochodów sprzed 20-30 lat, które mi się bardzo podobają, ale bałbym się nimi jechać gdzieś dalej. Bo w takim samochodzie cała masa elementów może w dowolnej chwili ulec awarii po prostu ze starości.
lukasz.b napisał(a):wstępnie wybór padł na Bravo II.
z 1.9 jtd

Generalnie to wg mnie rocznik ma znacznie. Mając taki budżet nigdy nie kupiłbym auta z lat 90 jak co po niektórzy sugerują... bezpieczeństwo na I miejscu.
buczos napisał(a):Mając taki budżet nigdy nie kupiłbym auta z lat 90 jak co po niektórzy sugerują... bezpieczeństwo na I miejscu.
Zdecydowanie czułbym się bezpieczniej w Mercedesie w140 niż nawet w nowym brawo...O autach terenowych nawet nie będę wspominał...
fucknewcar napisał(a):ale czy lepiej kupić za 25tyś lexusa z roku 1995 czy suzuki swifta za 50 tyś i mieć 25 tyś na paliwo.Lub czy lepiej kupić zadbane auto z lat 90 ktore było projektowane by było trwałe czy po 2000 roku już auto wizualnie bardziej nowoczesne ale i bardziej już zawodne projektowane dla czystego zysku.
Bałbym się w 20-letnim lexusie o stan zawieszenia, gdzie wszystkie osłony gumowe, tulejki z racji wieku wymagają wymiany, wiesz ile kosztują wahacze do lexusa is czy gs? Komplet górnych to 3 tyś zł na przednią oś, dolne troche tańsze, zawsze można regenerować, ale i to ma swoje minusy. Dalej wydech, nadkola, przewody hamulcowe, chłodnica itd itp
Przerabiałem to w swoim xedosie, auto pomimo bardzo małego przebiegu wymagało wymian zawieszenia z racji wieku. Fakt nie miał żadnej głupiej awarii, zawsze dowiozł na miejsce. Także utrata wartości wraz z wiekiem nie bierze się z kosmosu.
dadan napisał(a):Zdecydowanie czułbym się bezpieczniej w Mercedesie w140 niż nawet w nowym brawo.
Porównuj auta tej samej klasy. Inaczej to bez sensu. Bravo vs S klasa...

buczos napisał(a):Mając taki budżet nigdy nie kupiłbym auta z lat 90 jak co po niektórzy sugerują... bezpieczeństwo na I miejscu.
Swoją wypowiedzią wrzuciłeś wszystkie auta z lat 90-tych do jednego worka – jako mało bezpieczne. Dlatego zwróciłem uwagę na klase auta. Oczywiste jest, że auto tej samej klasy 10 lat starsze będzie mniej bezpieczne, ale porównujemy auta różnej klasy, w określonym budżecie.
lukasz.b napisał(a):Ze znajomym szukamy hatchbacka
Jasno napisane, że kompakt-hatchback. Więc nawet przez myśl mi nie przeszłoby proponować limuzyn klasy premium. A jak pisałem, że nie kupiłbym auta z lat 90" to nie myślałem o innych klasach niż ta z zapytania lukasza.b
Nie miałem na celu wrzucenia wszystkich aut do jednego worka – trochę naciągane.
Jak kupujący myśli o Bravo II czyli klasa kompakt to nie myśli o klasie limuzyn premium.
Przecież nikt nie proponuje limuzyny klasy premium zamiast hatcha:) Ani starego hatcha zamiast nowego.
Odnosze się do Twojej wypowiedzi, rocznik=bezpieczeństwo. Tak to odebrałem. Dla mnie rocznik w kwestii bezpieczeństwa nie ma znaczenia, co innego jak mówimy o awaryjności.
Tak czy inaczej ja w tym budżecie bralbym mazde 3 polift z 2.0 benzyną
Odnosze się do Twojej wypowiedzi, rocznik=bezpieczeństwo. Tak to odebrałem. Dla mnie rocznik w kwestii bezpieczeństwa nie ma znaczenia, co innego jak mówimy o awaryjności.
Tak czy inaczej ja w tym budżecie bralbym mazde 3 polift z 2.0 benzyną
buczos napisał(a):Jasno napisane, że kompakt-hatchback. Więc nawet przez myśl mi nie przeszłoby proponować limuzyn klasy premium
Dokładnie, poszukiwane auto to hatchback, raczej młodszy rocznik niż 25 letni Mercedes, nie szukamy obecnie klasyka czy auta z żółtym blachami

Dzisiaj dzwoniłem do znajomego, który ma pięcioletnie Bravo II w dieselku, 180 tys na liczniku , sam zrobił 100 tys. i oprócz standardowej eksploatacji ( oleje, filtry) wymienił tylko tarcze i klocki
dadan napisał(a):Odnosze się do Twojej wypowiedzi, rocznik=bezpieczeństwo. Tak to odebrałem
Ok

I się nam temat rozciągnął od kompakta trzyletniego po auta zabytkowe 
Mój kolega w pracy ma Bravo z jakimś dieslem. Kupił nowe w salonie jakieś 4 lata temu. Jest bardzo zadowolony, nic się nie psuje. Jedyna naprawa to po tym, jak ktoś mu wjechał w tyłek na skrzyżowaniu. Ostatnio nawet pytałem czy nie zmienia, to powiedział, że w sumie bez sensu, bo z tym samochodem nic się nie dzieje i jest bardzo zadowolony. Ja sam jak szukałem w lato auta rozważałem Crome, ale niestety sensowne egzemplarze były poza budżetem.
Mój kolega w pracy ma Bravo z jakimś dieslem. Kupił nowe w salonie jakieś 4 lata temu. Jest bardzo zadowolony, nic się nie psuje. Jedyna naprawa to po tym, jak ktoś mu wjechał w tyłek na skrzyżowaniu. Ostatnio nawet pytałem czy nie zmienia, to powiedział, że w sumie bez sensu, bo z tym samochodem nic się nie dzieje i jest bardzo zadowolony. Ja sam jak szukałem w lato auta rozważałem Crome, ale niestety sensowne egzemplarze były poza budżetem.
No i macie tu dużo racji nowe auta to większe bezpieczeńśtwo, choć ostatnio rozmawiałem z inżynierem z biura projektowego mercedesa i opracowują tam od kilku lat nową platformę do najnowszych samochodów a dokładniej jakąś część tej platformy i tak naprawdę to nie za bardzo w tym projekcie chodzi o bezpieczestwo tylko opracowują platformę którą po zderzeniu nie da się już odtworzyć,czyli chodzi o auto które nawet po małej kolizji jest już do kasacji.
Niestety auta po 2000-2005 roku są juz tak konstruowane by były zawodne i żeby trzeba było na nie wydawać choć akurat nawet jak moi znajomi poszukiwali nowe auto polecałem im mazde bo uwazam ze ma jeszcze najprostsze konstrukcyjnie silniki benzynowe więć mogą sie okazac niezawodne niż te wszystkie pseudo turbo 1,2. tsi fsi i inne.
A porównanie starego lexa do nowego swifta jest dla mnie na miejscu bo wiele osób tu się zastanawia czy kupić coś starszego ale na wypasie i cieszyć się wielką wypasioną limuzyną czy pokazać się ze mam nowy ale dacia lub swift.
Ja tu nie daję odpowiedzi ale obserwuje moich znajomych i mam swoje doswiadczenia,moją primera w10 1996r w gazie przejechałem jako handlowiec cała Polske w dłuż i wszerz i nastukałem 400tyś km na gazie mój kolega handlowiec focusem dieselkiem 2012r przejechał 230tyś i silnik szrot auto się rozsypało.
Nowa służbowa kia z tego roku już 4 razy była holowana na serwis z róznych głupawych przypadłości.Są to auta służbowe więc ok podstawiają im inne ale gdyby zdarzało się mnie zwykłemu Kowalskiemu.
Bardziej chodzi o przypadłość mojego znajomego który miał audi A3 tdi 130 KM i to podobno jeden z lepszych silników ale zmienił na nowszy model 2.0 TDi nie dlatego że jest lepszy tylko żeby na wsi sie pokazać rodzinie bo ma ładniejsze lampy.
Dopisano 22 lut 2015, 12:34:
O dla przykładu ostatnio mój kumpel przywiózł takiego zielonego szerszenia
http://allegro.pl/mercedes-124-160-000-1988-r-skora-i5113201598.html czyli takie pytanie taki merc czy mondeo sedan 2004 i co będzie bardziej traciło na wartości.
Niestety auta po 2000-2005 roku są juz tak konstruowane by były zawodne i żeby trzeba było na nie wydawać choć akurat nawet jak moi znajomi poszukiwali nowe auto polecałem im mazde bo uwazam ze ma jeszcze najprostsze konstrukcyjnie silniki benzynowe więć mogą sie okazac niezawodne niż te wszystkie pseudo turbo 1,2. tsi fsi i inne.
A porównanie starego lexa do nowego swifta jest dla mnie na miejscu bo wiele osób tu się zastanawia czy kupić coś starszego ale na wypasie i cieszyć się wielką wypasioną limuzyną czy pokazać się ze mam nowy ale dacia lub swift.
Ja tu nie daję odpowiedzi ale obserwuje moich znajomych i mam swoje doswiadczenia,moją primera w10 1996r w gazie przejechałem jako handlowiec cała Polske w dłuż i wszerz i nastukałem 400tyś km na gazie mój kolega handlowiec focusem dieselkiem 2012r przejechał 230tyś i silnik szrot auto się rozsypało.
Nowa służbowa kia z tego roku już 4 razy była holowana na serwis z róznych głupawych przypadłości.Są to auta służbowe więc ok podstawiają im inne ale gdyby zdarzało się mnie zwykłemu Kowalskiemu.
Bardziej chodzi o przypadłość mojego znajomego który miał audi A3 tdi 130 KM i to podobno jeden z lepszych silników ale zmienił na nowszy model 2.0 TDi nie dlatego że jest lepszy tylko żeby na wsi sie pokazać rodzinie bo ma ładniejsze lampy.
Dopisano 22 lut 2015, 12:34:
O dla przykładu ostatnio mój kumpel przywiózł takiego zielonego szerszenia

- Od: 14 cze 2013, 23:17
- Posty: 44
- Skąd: Łódź
- Auto: Mazda xedos 6 . Mazda Tribute 3.0 2001
fucknewcar napisał(a):A porównanie starego lexa do nowego swifta jest dla mnie na miejscu bo wiele osób tu się zastanawia czy kupić coś starszego ale na wypasie i cieszyć się wielką wypasioną limuzyną czy pokazać się ze mam nowy ale dacia lub swift.
A ja dalej będę się upierał że nie ma sensu takie porównanie. No cóż.
Każdy mądry kupujący musi określić czego oczekuje od auta. Ktoś kto potrzebuje auta do dojazdów do pracy w dużym mieście jak Kraków nie kupi a8 D2 na wypasie, tylko kupi przysłowiowego swifta.
Dla mnie kupno starej limuzyny, gdzie pewnie koszty utrzymania są większe niż koszty utrzymania domu, to jest właśnie próba "pokazania" się sąsiadowi...
lukasz.b napisał(a):Up!,
Ze znajomym szukamy hatchbacka. budżet około 25-28 tys. Z racji, że w wyborze znaczenie ma wiek samochody wstępnie wybór padł na Bravo II. W tej cenie można już kupić auto z dobrym rocznikiem. Miał ktoś z Was doświadczenie z tym autkiem? Jakieś cenne uwagi ? Może jakaś inna alternatywa?
Pozdrawiam
Łukasz
Ja osobiscie szukalbym chyba Astry III z jakims full wyposazeniem omijajac silniki benzynowe 1.4 i 1.6.
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości