Nowe: Mazda3 vs. Volvo V40. Co wybrać?
W sumie nie są to jakieś specjalnie wielkie przebiegi ale sugerują, że auta były używane raczej poza miastem co oznacza, że wcale tak mocno wyeksploatowane nie będą. Z drugiej strony jeśli wnętrze nosi ślady używania to raczej mają więcej przebiegu, albo użytkowały jest osoby które tych pojazdów nie szanowały...
Ostatnio edytowano 7 lis 2014, 11:05 przez brii, łącznie edytowano 1 raz
Trusted computing – Yes or No?
Na świecie jest 10 rodzajów ludzi: ci, którzy rozumieją liczby binarne i ci, którzy nie.
Na świecie jest 10 rodzajów ludzi: ci, którzy rozumieją liczby binarne i ci, którzy nie.
Ja wiem jak sie traktuje auta firmowe a jak prywatne, w firmie to auta sie raczej nie szanuje i nie obchodzi jak z jajkiem tylko paliwo i ogien. W przypadku auto po flotowych jest to loteria jakie auto sie kupi, 100 tys duzo i nie duzo wszystko zalezy jak takie auta byly eksploatowane.
Sa to turbo benzyny wiec trzeba brac pod uwage ze naprawa moze byc za miesiac a rownie dobrze za 5 lat. Najbardziej zniechecily mnie te wymyte silniki, po co myc silnik 2 letniego auta, juz sie tak poci? Boje sie ze zaoszczedze te 18 tys zl kupujac uzywanego Merca ale jak sie cos w nim popsuje to koszta moga mnie zwalic z nog a tu mam Mazde nowke z gwarancja.
Sa to turbo benzyny wiec trzeba brac pod uwage ze naprawa moze byc za miesiac a rownie dobrze za 5 lat. Najbardziej zniechecily mnie te wymyte silniki, po co myc silnik 2 letniego auta, juz sie tak poci? Boje sie ze zaoszczedze te 18 tys zl kupujac uzywanego Merca ale jak sie cos w nim popsuje to koszta moga mnie zwalic z nog a tu mam Mazde nowke z gwarancja.
Zgadza sie. Sam użytkuję już któreś z kolei służbowe auto w firmie która ma kilkadziesiąt jak nie ponad setkę aut służbowych. I wszystko zależy od:
1) czy auto jest przechodnie między kierowcami, czy przez te 4 lata/120 tys km użytkowane przez jednego kierowcę
2) jak dany kierowca dbał o auto.
Ja swoje woskuję drogimi woskami, do deski rozdzielczej mam "dresing", myję tylko na bezdotykowej albo sam pod domem. Nawet silnik utrzymuję w należytej czystości, bo jak dolewam płynu do spryskiwaczy to nie lubie ubrudzić się po łokcie a też lubię jak ładnie wygląda po otworzeniu maski.... no nowy właściciel za półtora roku, powinien być zadowolony
Poziom serwisu wszystkie mają taki sam, nikt na serwisie nie oszczędza, byle pierdoła, zgłasza się i jedziemy do ASO na wymianę. Więc tu lipy nie ma. Ciężko tu upchnąć do jednego worka i powiedzieć że służbówki to "beee". Jak wszędzie, trzeba sprawdzić, ale przynajmniej jest cała historia serwisowa w ASO, stłuczki i naprawy też powinny być odnotowane.
Ale.. z mojego doświadczenia z wymiany floty wynika, że firma udzielająca leasingu (a raczej pewnie jej pracownicy), raczej wie jaki jest stan każdego auta i na przykład jak ktoś chciał odkupić swoje auto po zakończeniu leasingu, to na dobre auta (bez stłuczek, zadbane, czyściutkie...) ceny były zaporowe. Większe niż na serwisach ogłoszeniowych za podobne modele mi mało kto się decydował na odkup za taką cenę. Także mam wątpliwości, czy te najlepsze samochody w ogóle trafiały do sprzedaży na rynku, czy były już dawno zaklepane.
Z drugiej strony, próbowałem też odkupić auto z wymienianej floty w firmie gdzie znajomy pracuje. Tam właścicielem aut jest "ta" firma, więc to ona ustala za ile sprzedawała. A sprzedawała auta jakies 20% poniżej ceny rynkowej. I na dobre sztuk (a nawt na te średnie, przy tych cenach) to była kolejka ludzi... bez dobrych znajomości i układów, zakup był bez szans....
ja sam szukałem drugiego auta dla żony, byłem też w dwóch sporych firmach w Warszawie, specializujących się w autach "po-flotowych". W jednej porażka. Tak jak piszesz, auta obite, zniszczone środki, deska rozdzielcza porysowana, kratki wentylacyjne połamane. W drugiej ceny wyżse (poza moim budżetem, ale auta sprzedają się szybko), ale stan zupełnie inny. Na niektóre widziałem że udzielają gwarancji. Znajomi kupili taką Vectrę i są zadowoleni po prawie 2 latach jeżdzenia. Więc to różnie jest. Ja w każdym razie, nic tam nie kupiłem.
A na te Mercedesy, nie ma jeszcze gwarancji (czy to producenta (tu pewnie nie bo to 2 lata lub 100 tys km) czy sprzedawcy)? Albo może jakiś program w stylu Pewne Auto czy coś? Tak żeby była jakaś gwarancja 3 czy 6 miesięcy. Nawet w formie ubezpieczenia – ztego co wiem niektórzy komisiarze dają takie ubezpieczenie, obejmujące nawet silnik. I w razie co, firma ubezpieczeniowa pokrywa koszty naprawy. Zawsze to jakaś opcja.
1) czy auto jest przechodnie między kierowcami, czy przez te 4 lata/120 tys km użytkowane przez jednego kierowcę
2) jak dany kierowca dbał o auto.
Ja swoje woskuję drogimi woskami, do deski rozdzielczej mam "dresing", myję tylko na bezdotykowej albo sam pod domem. Nawet silnik utrzymuję w należytej czystości, bo jak dolewam płynu do spryskiwaczy to nie lubie ubrudzić się po łokcie a też lubię jak ładnie wygląda po otworzeniu maski.... no nowy właściciel za półtora roku, powinien być zadowolony
Poziom serwisu wszystkie mają taki sam, nikt na serwisie nie oszczędza, byle pierdoła, zgłasza się i jedziemy do ASO na wymianę. Więc tu lipy nie ma. Ciężko tu upchnąć do jednego worka i powiedzieć że służbówki to "beee". Jak wszędzie, trzeba sprawdzić, ale przynajmniej jest cała historia serwisowa w ASO, stłuczki i naprawy też powinny być odnotowane.
Ale.. z mojego doświadczenia z wymiany floty wynika, że firma udzielająca leasingu (a raczej pewnie jej pracownicy), raczej wie jaki jest stan każdego auta i na przykład jak ktoś chciał odkupić swoje auto po zakończeniu leasingu, to na dobre auta (bez stłuczek, zadbane, czyściutkie...) ceny były zaporowe. Większe niż na serwisach ogłoszeniowych za podobne modele mi mało kto się decydował na odkup za taką cenę. Także mam wątpliwości, czy te najlepsze samochody w ogóle trafiały do sprzedaży na rynku, czy były już dawno zaklepane.
Z drugiej strony, próbowałem też odkupić auto z wymienianej floty w firmie gdzie znajomy pracuje. Tam właścicielem aut jest "ta" firma, więc to ona ustala za ile sprzedawała. A sprzedawała auta jakies 20% poniżej ceny rynkowej. I na dobre sztuk (a nawt na te średnie, przy tych cenach) to była kolejka ludzi... bez dobrych znajomości i układów, zakup był bez szans....
ja sam szukałem drugiego auta dla żony, byłem też w dwóch sporych firmach w Warszawie, specializujących się w autach "po-flotowych". W jednej porażka. Tak jak piszesz, auta obite, zniszczone środki, deska rozdzielcza porysowana, kratki wentylacyjne połamane. W drugiej ceny wyżse (poza moim budżetem, ale auta sprzedają się szybko), ale stan zupełnie inny. Na niektóre widziałem że udzielają gwarancji. Znajomi kupili taką Vectrę i są zadowoleni po prawie 2 latach jeżdzenia. Więc to różnie jest. Ja w każdym razie, nic tam nie kupiłem.
A na te Mercedesy, nie ma jeszcze gwarancji (czy to producenta (tu pewnie nie bo to 2 lata lub 100 tys km) czy sprzedawcy)? Albo może jakiś program w stylu Pewne Auto czy coś? Tak żeby była jakaś gwarancja 3 czy 6 miesięcy. Nawet w formie ubezpieczenia – ztego co wiem niektórzy komisiarze dają takie ubezpieczenie, obejmujące nawet silnik. I w razie co, firma ubezpieczeniowa pokrywa koszty naprawy. Zawsze to jakaś opcja.
Gwarancji chyba juz nie ma. Generalnie auta odpicowane na handel, opony zjechane, prawie lyse ale czarnidlem opryskane z kazdej strony
Sprzedawca nie zapewnial ze auta sa pewne mimo serwisu czy udzielaja jakies gwarancji itd. Odnioslem wrazenie ze chca poprostu auta sprzedac a potem to sie martw sam. Jeden merc stal na kapciu i nikt sie nie zainteresowal aby wymienic kolo tylko wszystko stoi pod plotem i czesc. Widac ze raczej nie gwarantuja dobrego stanu tych aut, nie bylo propozycji jak na salon ze wezma auto na serwis, gruntownie je sprawdza i dadza papier ze wszystko jest oki. Kupujac auto uzywane w salonie Mercedesa oczekiwalem ze sa to auta sprawdzone przez ich serwis, z pisemnym potwierdzeniem stanu, a tym czasem odnioslem wrazenie ze niby sprzedaja te auta ale zadnej odpowiedzialnosci za nie nie chca ponosic.
Ile osob nimi smigalo to tego sie nigdy nie dowiem, niby mowia ze kadra dyrektorska nimi jezdzila po polsce i czasem za granice. Felgi obdarte od kraweznikow chyba wiec jak dla mnie to trzeba by je oddac do renowacji, oczywiscie zimowek nie ma wiec kolejne koszta.
Sprzedawca nie zapewnial ze auta sa pewne mimo serwisu czy udzielaja jakies gwarancji itd. Odnioslem wrazenie ze chca poprostu auta sprzedac a potem to sie martw sam. Jeden merc stal na kapciu i nikt sie nie zainteresowal aby wymienic kolo tylko wszystko stoi pod plotem i czesc. Widac ze raczej nie gwarantuja dobrego stanu tych aut, nie bylo propozycji jak na salon ze wezma auto na serwis, gruntownie je sprawdza i dadza papier ze wszystko jest oki. Kupujac auto uzywane w salonie Mercedesa oczekiwalem ze sa to auta sprawdzone przez ich serwis, z pisemnym potwierdzeniem stanu, a tym czasem odnioslem wrazenie ze niby sprzedaja te auta ale zadnej odpowiedzialnosci za nie nie chca ponosic.
Ile osob nimi smigalo to tego sie nigdy nie dowiem, niby mowia ze kadra dyrektorska nimi jezdzila po polsce i czasem za granice. Felgi obdarte od kraweznikow chyba wiec jak dla mnie to trzeba by je oddac do renowacji, oczywiscie zimowek nie ma wiec kolejne koszta.
Panowie jezdzilem nowym S60 z tym 1.6 Ecoboost 150km. Kurcze auto bajeczka, jakosc materiałów w srodku dla mnie odlot. Tylko ze to auto wazy 1600kg! To czuc, 150km na spokojna jazde oki ale jak sie docisnie to czuc ze nie ma juz tej mocy aby ta wage dynamicznie ruszyc. Fatalny promien skretu, zawracajac na 2 pasmowce auto wyjechalo na pobocze! Spalanie to juz zasluga wagi, przejechalem sie troszke za miasto i wrocilem do centrum, wg komp. 8-9litrow.
Promień skrętu to faktycznie problem każdego Volvo.
Jak mam zawrócić, to szukam ronda
.
Z czasem jesteś w stanie ocenić, czy dasz radę, ale to jak dla mnie największy minus tego modelu.
Jak mam zawrócić, to szukam ronda

Z czasem jesteś w stanie ocenić, czy dasz radę, ale to jak dla mnie największy minus tego modelu.
..::Born To Rise Hell::..
Przymierzałem się do V70 i dokładnie na to samo zwróciłem uwagę.
Włos mi się jeży na głowie jak sobie wyobrażę taką lochę jak S60 z silnikiem 1.6 pod maską... Ale chyba rekord pobił Ford. Nie wiem czy ten model już wypuścili, ale nowe Mondeo miało posiadać 1.0 ecoboost
Jeszcze kilka lat w tym tempie downsizingu i Tico z silnikiem 800cm będzie wspominane jako muscle car 
ellipsis napisał(a):S60 z tym 1.6 Ecoboost 150km
Włos mi się jeży na głowie jak sobie wyobrażę taką lochę jak S60 z silnikiem 1.6 pod maską... Ale chyba rekord pobił Ford. Nie wiem czy ten model już wypuścili, ale nowe Mondeo miało posiadać 1.0 ecoboost
No ten promien skretu jest katastrofalny. Z pod salonu nie moglem wyjechac, musialem cofac na 2 razy..
Co do silnika to dla mnie to nie problem ze 1.6. Liczy sie krzywa momentu i moc, co z tego ze bedzie spore 2.0 z momentem w okolicy 4000tys obr. jak bedzie to muł bagienny
.
Osobiscie pokladam spore nadzieje w tych nowych konstrukacjach z turbina. Te silniki jada i daja duzo frajdy z jazdy. Wystarczy trzymac obroty w zakresie 2-3 tys i po miescie jezdzi sie bardzo dynamicznie. Jak narazie poza VW i ich TSI to nie ma problemu z tymi silnikami w tej technologi wiec nie rozumiem tej paniki ze jak PB + Turbo to bedzie sie sypalo. Wczesniej tez byly silniki benzynowe turbo (saab, subaru), a teraz kazdy diesel ma turbine, wiekszosc jezdzi dieslami i jakos nie panikujemy z tego powodu.
Mercedes ma 1.6 turbo 150km, jezdzilem Aklasa z tym silnikiem i nie ma takiego odejscia jak Fordowski Ecoboost.
Co do silnika to dla mnie to nie problem ze 1.6. Liczy sie krzywa momentu i moc, co z tego ze bedzie spore 2.0 z momentem w okolicy 4000tys obr. jak bedzie to muł bagienny
Osobiscie pokladam spore nadzieje w tych nowych konstrukacjach z turbina. Te silniki jada i daja duzo frajdy z jazdy. Wystarczy trzymac obroty w zakresie 2-3 tys i po miescie jezdzi sie bardzo dynamicznie. Jak narazie poza VW i ich TSI to nie ma problemu z tymi silnikami w tej technologi wiec nie rozumiem tej paniki ze jak PB + Turbo to bedzie sie sypalo. Wczesniej tez byly silniki benzynowe turbo (saab, subaru), a teraz kazdy diesel ma turbine, wiekszosc jezdzi dieslami i jakos nie panikujemy z tego powodu.
Mercedes ma 1.6 turbo 150km, jezdzilem Aklasa z tym silnikiem i nie ma takiego odejscia jak Fordowski Ecoboost.
Ja nie panikuje z tego powodu i nie mam na myśli kosztów eksploatacji
Jednak mimo wszystko wolę wolnossące 2.0, które pojedzie od dołu, niż doładowane 1.0 w budzie, która waży ponad 1,5 tony (Mondeo).
Nie wiem jak to 1.6 w S60 jedzie, ale 1.6 turbo w Citroenie C5, nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia. Mimo turbiny porównałbym dynamikę z przeciętnym 2.0 NA. Z resztą w przypadku C5 doładowane 1.6 ma w tylko 240nm. Jeździłem też 1.4TSI w Golfie i... 0.9 turbo w Clio
W obu przypadkach wrażenia z jazdy były porównywalnie średnie.
Ja absolutnie nie mam nic do silników doładowanych. Szczególnie odkąd mam w miarę mocnego diesla
Nie podoba mi się natomiast pakowanie coraz mniejszych silników, które za pomocą doładowania mają rzekomo odpowiadać większym jednostkom wolnossącym. Zwłaszcza jeżeli mówimy o wcale nie małych samochodach. No ale ekologia, nowe trendy i inne bzdety niestety są górą.
Nie wiem jak to 1.6 w S60 jedzie, ale 1.6 turbo w Citroenie C5, nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia. Mimo turbiny porównałbym dynamikę z przeciętnym 2.0 NA. Z resztą w przypadku C5 doładowane 1.6 ma w tylko 240nm. Jeździłem też 1.4TSI w Golfie i... 0.9 turbo w Clio
Ja absolutnie nie mam nic do silników doładowanych. Szczególnie odkąd mam w miarę mocnego diesla
loockas napisał(a):Ale chyba rekord pobił Ford. Nie wiem czy ten model już wypuścili, ale nowe Mondeo miało posiadać 1.0 ecoboost![]()
W Focusie jest. Pali więcej niż 2.0 w M3. Więc z czym do ludzi...
http://www.auto-motor-i-sport.pl/testy/ ... 08,16385,3
A chyba od 2016 roku(a może 2015) ma wejść w życie dyrektywa UE dokładnie określająca jak mają wyglądać testy spalania prowadzone przez producentów aut.W skrócie, testy te mają być ujednolicone dla wszystkich producentów i być "drogowe" a nie laboratoryjne. I wtedy wyjdzie szydło z worka ile te silniki "1.0 biturbo" tak na prawdę potrzebują paliwa.
Loockas zgodze sie z Toba w kwesti 1.0 ecoboost w tak duzym aucie jak mondeo, do fiesty oki. Co do tego ze wolnossace 2.0 pojedzie od samego dolu to chyba cos Ci sie pomylilo, wlasnie wolnossacy silnik potrzebuje obrotow bo moment obrotowy ma wysoko a turbinowy od 1500. Mazdowskie skyactive mimo ze to silnik atmosferyczny ma niezla elastycznosc ale reszta silnikow PB bez turbin to niestety ale nie jechalo..
Mowisz ze doladowane 1.6 ma Tylko 240nm oki ale jaki jest jego przebieg? Od 1500 powiedzmy do 4500 tymczasem 2.0 wolnossace ma 210 ale dopiero od 4000 obr. wiec w codziennej jezdzie po miescie czy w trasie doladowane 1.6 jest o wiele bardziej skuteczne niz 2.0 NA
Mowisz ze doladowane 1.6 ma Tylko 240nm oki ale jaki jest jego przebieg? Od 1500 powiedzmy do 4500 tymczasem 2.0 wolnossace ma 210 ale dopiero od 4000 obr. wiec w codziennej jezdzie po miescie czy w trasie doladowane 1.6 jest o wiele bardziej skuteczne niz 2.0 NA
ellipsis napisał(a):Mazdowskie skyactive mimo ze to silnik atmosferyczny ma niezla elastycznosc ale reszta silnikow PB bez turbin to niestety ale nie jechalo..
To twojej dupohamowni się tak wydawało
Jaka jest zmiana momentu w silnikach turbo a na
Co z tego z NA nie ma pierd...niecia momentem od samego dolu. W wiekszosci wspolczesnych silnikow moment idzie płynnie, przez co wcale nie mamy koniecznosci krecenia do odcinki by auto jechalo. Nie popadajmy w paranoje. Znaczna większość benzyn jeżdżących po drogach jest na i chyba brak wysokiego momentu od niskich obrotów nie jest dla właścicieli tych aut powodem do zmiany na doładowany motor.
Ostatnia moja benzyna to 2.3 w toledo, ktore mialo 220nm i zbieralo sie bardzo nisko. Zdecydowanie lepsze wrażenia niż 1.6T w citroenie o ktorym pisałem, ale to może kwestia indywidualnych odczuć
Ostatnia moja benzyna to 2.3 w toledo, ktore mialo 220nm i zbieralo sie bardzo nisko. Zdecydowanie lepsze wrażenia niż 1.6T w citroenie o ktorym pisałem, ale to może kwestia indywidualnych odczuć
Mojej dupohamownii nic sie nie wydawalo, mowie jakie mam odczucia
Zobaczcie taki Accord czy Avensis, 2.0 i ok 190nm momentu obr. no sorry ale te auta nie jada, volvo s60 ktore wazy 1600kg z 1.6 150km zjada je na sniadanie, 2-3 bieg i nie ma problemu z "odjechaniem" od 2 tys obr a tam jest cisza 
Dokładnie jak pisze Bieski. Wg wiki S60 z silnikiem T3 ma 9,5s 0-100km. Spójrzmy teraz na wolnossące:
– Laguna III 2.0 140km – 9,3s
– Mondeo 2.0 145km – 9,9s
– Mazda 6 GJ 2.0 145km – 9,5s
– Mazda 6 GJ 2.0 165km – 9,1s
Laguna i Mondeo już dość stare auta. Mazda 6 GJ to tutaj dobre porównanie dla tego S60. Jak widać osiągi są porównywalne (z lekką korzyścią dla N/A), bo o to w tym chodziło. Downsizing + turbo miał w założeniu nie ustępować pod względem osiągów większym silnikom, a przy tym miał mniej palić. Z tym spalaniem to bywa różnie, z osiągami jak widać też.
Zgadzam się, że przyjemnie się jeździ mając moment nisko, na dodatek mając go sporo. Jednak odczucie, że takie auto jedzie lepiej, jest często mylne. Ja mam teraz 175km i 400nm w Lagunie i szczerze mówiąc są pewne momenty na drodze w których jestem przekonany, że moje byłe Toledo V5 2.3 mające 150km i 220nm jechalo lepiej, bo moc i moment szedł płynnie, prawie do samego końca czego w dieslu nie mam
Oczywiście jak już się nauczyłem jeździć dieslem, to znacznie lepiej wykorzystuje jego osiągi, jednak wymagało to przyzwyczajenia 
– Laguna III 2.0 140km – 9,3s
– Mondeo 2.0 145km – 9,9s
– Mazda 6 GJ 2.0 145km – 9,5s
– Mazda 6 GJ 2.0 165km – 9,1s
Laguna i Mondeo już dość stare auta. Mazda 6 GJ to tutaj dobre porównanie dla tego S60. Jak widać osiągi są porównywalne (z lekką korzyścią dla N/A), bo o to w tym chodziło. Downsizing + turbo miał w założeniu nie ustępować pod względem osiągów większym silnikom, a przy tym miał mniej palić. Z tym spalaniem to bywa różnie, z osiągami jak widać też.
Zgadzam się, że przyjemnie się jeździ mając moment nisko, na dodatek mając go sporo. Jednak odczucie, że takie auto jedzie lepiej, jest często mylne. Ja mam teraz 175km i 400nm w Lagunie i szczerze mówiąc są pewne momenty na drodze w których jestem przekonany, że moje byłe Toledo V5 2.3 mające 150km i 220nm jechalo lepiej, bo moc i moment szedł płynnie, prawie do samego końca czego w dieslu nie mam
Ale panowie ja nie mowie o sprincie do 100tki a o elastycznosci, ktora w codziennej jezdzie jest najwazniejsza.. Idac takim tokiem rozumowania jak wy, Civic Type R tez jest rakieta, oki jest ale jak sie go kreci do odcinki a jezdzac po miescie na samym dole obrotow nie ma nic mocy.
Ustawcie auto 1.6 turbo i 2.0 NA, wlaczcie 4 bieg przy 60/h i wcisniejcie pedal gazu do podlogi. Turbo odjedzie a NA zostanie z tylu
Ustawcie auto 1.6 turbo i 2.0 NA, wlaczcie 4 bieg przy 60/h i wcisniejcie pedal gazu do podlogi. Turbo odjedzie a NA zostanie z tylu
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości