Dowcipy
Jak odreagować stres
Postąpiłem tak pewnego dnia. Przypomniałem sobie w biurze o zaległym telefonie, jaki miałem wykonać. Odnalazłem numer w notesie i wystukałem go na klawiaturze telefonu. Usłyszałem, jak jakiś facet po drugiej stronie mówi "halo!", więc zapytałem grzecznie, czy mogę rozmawiać z Anią. Facet bez słowa rzucił słuchawką. Byłem kompletnie zaskoczony. Jak można być tak źle wychowanym! Sprawdziłem jeszcze raz numer do Ani i wykręciłem go (okazało się, że przekręciłem dwie ostatnie cyfry). A po zakończeniu rozmowy postanowiłem znowu zadzwonić pod poprzedni "zły" numer i kiedy tylko tamten facet podniósł słuchawkę rzuciłem krótkim "ty [tiiit]!", po czym rozłączyłem się. Zapisałem sobie jego numer na żółtej karteczce i przykleiłem na monitorze.
Raz na kilka tygodni, kiedy coś wyjątkowo źle mi wychodziło, kiedy płaciłem zaległe rachunki, dostałem mandat za parkowanie albo z innego powodu miałem zły dzień, dzwoniłem do typa i kiedy tylko się zgłosił, serwowałam mu głośne "ty [tiiit]!". Od razu robiło mi się lepiej...
Po pewnym czasie telekomunikacja wprowadziła program identyfikacji numeru dzwoniącego, przez co mój nowy sposób na chandrę i stres okazał się poważnie zagrożony. Zadzwoniłem więc do typa, przedstawiając się jako pracownik telekomunikacji i zapytałem:
– Przepraszam, czy słyszał pan może o naszej nowej ofercie w zakresie identyfikacji numeru dzwoniącego?
– Nie! – uciął i rzucił słuchawkę.
Zadzwoniłem do niego ponownie:
– Nie słyszałeś o tym programie dlatego, że jesteś zwyczajnym [tiiit]!
Kilka dni później, kiedy na parkingu przed supermarketem próbowałem zająć ostatnie wolne miejsce, jakiś dresiarz w BMW bezczelnie zajechał mi drogę i wepchał się na moje miejsce. Wkurzyłem się nielicho. Na beemce była kartka "na sprzedaż" i numer telefonu. Zanotowałem go skrupulatnie. Wieczorem zadzwoniłem.
– Halo, czy to pan ma beemkę do sprzedania?
– Tak.
– A gdzie można ją obejrzeć?
– Stoi na podwórzu domu przy Leśnej 23.
– A kiedy pana można złapać w domu?
– No tak od 17.00 już raczej jestem.
Zapisałem numer dresiarza na żółtej karteczce, tuż poniżej numeru faceta, do którego miałem zwyczaj poprzednio dzwonić. Teraz miałem dwóch dupków, na których mogłem się wyżyć. Ale po kilku dniach wydzwaniania do nich poczułem, że nie było to już takie podniecające, jak na początku...
Wpadłem na zupełnie inny pomysł... Zadzwoniłem do tego pierwszego faceta.
– Halo! – rzucił jak zwykle.
– Ty [tiiit]! – krzyknąłem, ale tym razem nie odłożyłem słuchawki. – Jesteś tam jeszcze?
– Jestem! – krzyknął. – Jestem, [tiiit] palancie! Nie wiem, kim jesteś, ale chciałbym cię dostać w swoje ręce! Gnoju, [tiiit], powiedz gdzie mieszkasz, to zaraz pojadę i ci rozjebię ten oblany ryj!
– Tak? No to mieszkam przy Leśnej 23... Poznasz po czarnej beemie zaparkowanej w podwórzu! Czekam na ciebie, ciemny baranie z lasu!
Facet rzucił słuchawką a ja natychmiast wykręciłem numer dresiarza.
– Halo, to ty, pedale? Dzwonię do ciebie, bo mam ochotę w końcu ci [tiiit]! Jak masz jaja to wyjdź przed dom, zaraz u ciebie, kurwino, będę!
W chwilę potem zadzwoniłem na policję, informując o bójce w okolicach Leśnej 23, oraz do telewizji regionalnej, wspominając coś o porachunkach gangsterów. Na koniec podjechałem samochodem w okolice Leśnej i patrzyłem na dwóch dupków, bijących się w światłach dwóch radiowozów i reflektorów ekipy telewizyjnej...
Postąpiłem tak pewnego dnia. Przypomniałem sobie w biurze o zaległym telefonie, jaki miałem wykonać. Odnalazłem numer w notesie i wystukałem go na klawiaturze telefonu. Usłyszałem, jak jakiś facet po drugiej stronie mówi "halo!", więc zapytałem grzecznie, czy mogę rozmawiać z Anią. Facet bez słowa rzucił słuchawką. Byłem kompletnie zaskoczony. Jak można być tak źle wychowanym! Sprawdziłem jeszcze raz numer do Ani i wykręciłem go (okazało się, że przekręciłem dwie ostatnie cyfry). A po zakończeniu rozmowy postanowiłem znowu zadzwonić pod poprzedni "zły" numer i kiedy tylko tamten facet podniósł słuchawkę rzuciłem krótkim "ty [tiiit]!", po czym rozłączyłem się. Zapisałem sobie jego numer na żółtej karteczce i przykleiłem na monitorze.
Raz na kilka tygodni, kiedy coś wyjątkowo źle mi wychodziło, kiedy płaciłem zaległe rachunki, dostałem mandat za parkowanie albo z innego powodu miałem zły dzień, dzwoniłem do typa i kiedy tylko się zgłosił, serwowałam mu głośne "ty [tiiit]!". Od razu robiło mi się lepiej...
Po pewnym czasie telekomunikacja wprowadziła program identyfikacji numeru dzwoniącego, przez co mój nowy sposób na chandrę i stres okazał się poważnie zagrożony. Zadzwoniłem więc do typa, przedstawiając się jako pracownik telekomunikacji i zapytałem:
– Przepraszam, czy słyszał pan może o naszej nowej ofercie w zakresie identyfikacji numeru dzwoniącego?
– Nie! – uciął i rzucił słuchawkę.
Zadzwoniłem do niego ponownie:
– Nie słyszałeś o tym programie dlatego, że jesteś zwyczajnym [tiiit]!
Kilka dni później, kiedy na parkingu przed supermarketem próbowałem zająć ostatnie wolne miejsce, jakiś dresiarz w BMW bezczelnie zajechał mi drogę i wepchał się na moje miejsce. Wkurzyłem się nielicho. Na beemce była kartka "na sprzedaż" i numer telefonu. Zanotowałem go skrupulatnie. Wieczorem zadzwoniłem.
– Halo, czy to pan ma beemkę do sprzedania?
– Tak.
– A gdzie można ją obejrzeć?
– Stoi na podwórzu domu przy Leśnej 23.
– A kiedy pana można złapać w domu?
– No tak od 17.00 już raczej jestem.
Zapisałem numer dresiarza na żółtej karteczce, tuż poniżej numeru faceta, do którego miałem zwyczaj poprzednio dzwonić. Teraz miałem dwóch dupków, na których mogłem się wyżyć. Ale po kilku dniach wydzwaniania do nich poczułem, że nie było to już takie podniecające, jak na początku...
Wpadłem na zupełnie inny pomysł... Zadzwoniłem do tego pierwszego faceta.
– Halo! – rzucił jak zwykle.
– Ty [tiiit]! – krzyknąłem, ale tym razem nie odłożyłem słuchawki. – Jesteś tam jeszcze?
– Jestem! – krzyknął. – Jestem, [tiiit] palancie! Nie wiem, kim jesteś, ale chciałbym cię dostać w swoje ręce! Gnoju, [tiiit], powiedz gdzie mieszkasz, to zaraz pojadę i ci rozjebię ten oblany ryj!
– Tak? No to mieszkam przy Leśnej 23... Poznasz po czarnej beemie zaparkowanej w podwórzu! Czekam na ciebie, ciemny baranie z lasu!
Facet rzucił słuchawką a ja natychmiast wykręciłem numer dresiarza.
– Halo, to ty, pedale? Dzwonię do ciebie, bo mam ochotę w końcu ci [tiiit]! Jak masz jaja to wyjdź przed dom, zaraz u ciebie, kurwino, będę!
W chwilę potem zadzwoniłem na policję, informując o bójce w okolicach Leśnej 23, oraz do telewizji regionalnej, wspominając coś o porachunkach gangsterów. Na koniec podjechałem samochodem w okolice Leśnej i patrzyłem na dwóch dupków, bijących się w światłach dwóch radiowozów i reflektorów ekipy telewizyjnej...
"W niebie Cię czeka nagroda, wielka nagroda tylko grzeszyć się nie waż, bądź nam posłuszny to pójdziesz do nieba
W niebie Cię czeka niewyobrażalne, totalne i spektakularne, męczeństwo Twoje nie poszło na marne
W niebie Cię czeka religii sens taki, że masz być jak te pokraki bez myśli, Bóg Ojciec o wszystkim i tak za Ciebie pomyśli
Do nieba pójdziesz za czyny prawe, a nie za zabawę, religia daje niewolę, ale daje i strawę"
Kult – Park23
W niebie Cię czeka niewyobrażalne, totalne i spektakularne, męczeństwo Twoje nie poszło na marne
W niebie Cię czeka religii sens taki, że masz być jak te pokraki bez myśli, Bóg Ojciec o wszystkim i tak za Ciebie pomyśli
Do nieba pójdziesz za czyny prawe, a nie za zabawę, religia daje niewolę, ale daje i strawę"
Kult – Park23
Idzie ksiadz polna droga, przechodzi obok skromnego gospodarstwa. Patrzy, a tam chlop cos z desek kleci.
Ksiadz zagaduje:
– Pochwalony, drogi parafianinie, nad czymze tak ciezko pracujecie?
– A [tiiit], kibel nowy stawiam, bo sie stary rozjebal.
– O, moj drogi! A nie móglbys tego tak troche owinac w bawelne?
– Co mam owijac w bawelne? Dechami opierdole naokolo i [tiiit]!!!
Ksiadz zagaduje:
– Pochwalony, drogi parafianinie, nad czymze tak ciezko pracujecie?
– A [tiiit], kibel nowy stawiam, bo sie stary rozjebal.
– O, moj drogi! A nie móglbys tego tak troche owinac w bawelne?
– Co mam owijac w bawelne? Dechami opierdole naokolo i [tiiit]!!!

Bo bajer0 ma kłopoty z określeniem swojej płci



Siedzący po prawicy GŁÓWNODOWODZĄCEGO LOŻY VIPów :)
Kabriolet do ślubu – 1964 Buick Skylark "Skowronek"
Kabriolet do ślubu – 1964 Buick Skylark "Skowronek"
- Od: 16 mar 2005, 20:21
- Posty: 310
- Skąd: Warszawa
- Auto: Mazda 5 CR 2007r. 2.0 MZR-CD Galaxy Grey.
Buick Skylark Convertible 4.9 V8 1964r
oj tam drobne zachwiania chormonow, a tyle smiechu macie 
"W niebie Cię czeka nagroda, wielka nagroda tylko grzeszyć się nie waż, bądź nam posłuszny to pójdziesz do nieba
W niebie Cię czeka niewyobrażalne, totalne i spektakularne, męczeństwo Twoje nie poszło na marne
W niebie Cię czeka religii sens taki, że masz być jak te pokraki bez myśli, Bóg Ojciec o wszystkim i tak za Ciebie pomyśli
Do nieba pójdziesz za czyny prawe, a nie za zabawę, religia daje niewolę, ale daje i strawę"
Kult – Park23
W niebie Cię czeka niewyobrażalne, totalne i spektakularne, męczeństwo Twoje nie poszło na marne
W niebie Cię czeka religii sens taki, że masz być jak te pokraki bez myśli, Bóg Ojciec o wszystkim i tak za Ciebie pomyśli
Do nieba pójdziesz za czyny prawe, a nie za zabawę, religia daje niewolę, ale daje i strawę"
Kult – Park23
Nie wiem czy już było bo do najnowszych się nie zalicza
LOKOMOTYWA
Sluchaj dzieweczko! – ona nie slucha.
Przesunal wiec reka od piersi do brzucha.
Buch – jak goraco!
Uff – jak goraco!
Ty zes to w nocy? To ty Jasienku?
Jam ci najdrozsza! – Wiec wchodz pomalenku!
I wszedl w nia powoli jak zólw ociezale.
Ruszyl – dwa razy – wolniutko, ospale.
Szarpnela sie troche – przyciagnal z mozolem,
Nogami sie zaparl o krzeslo za stolem...
I teraz przyspieszyl, i pchnal nieco predzej,
I dudni, i stuka, lomoce i pedzi.
A dokad? A dokad? A dokad? Na wprost!
(Kleczala wygieta w pozycji "na most").
A on ja w te szpare, w ten tunel, w ten las,
I spieszy sie, spieszy, by zdazyc na czas.
Az lózko turkoce i krzeslo tez puka,
A Jasiu ja stuka, i stuka, i stuka.
Tak gladko, tak lekko, tak calem za cal
Wyjmowal i wkladal ten narzad jak stal.
A ona spocona, zziajana, zdyszana
Legla na plecach, uniosla kolana.
Zdziwiona tym wszystkim, co sie z nia dzieje.
Pyta sie Jaska, pyta i smieje:
A skadze to, jakze to, czemu tak gnasz!?
A co to to, co to to, co ty mi pchasz!?
Ze wali, ze pedzi, ze bucha, buch, buch!?
Ach jakze, ach jakze, ja lubie ten ruch!
I gna ja, i pcha ja, i akcje swa toczy,
I tloczy ja Jasiu uroczy, i tloczy
Nagle... swist.
Nagle... gwizd.
Buchnelo... buch!
I stanal juz ruch.
Oj, gdzie mi zniknales! Chce jeszcze Jasienku!
Próbuje go znalezc reka po ciemku.
A on juz bez ducha,maly,skulony
Spi nieboraczek, choc akt nie skonczony.
Wiec strzela biedna wokolo oczyma
I dziwi sie temu, co w rece trzyma.
I placze, narzeka na los swój niewiesci,
I w koncu sie sama ze soba piesci.
A Jasiu? Znal prawdy nieznane dla ludu,
Przeczytal Wislocka i chcial teraz cudu.
Sadzil, ze starczy ta szybkosc, ten ruch,
Technika, pozycja i owo "buch, buch",
By zaspokoic ja w zupelnosci.
A on ja rozpalil tylko do bialosci,
Czyzby Jas patrzyl tylko na siebie?
A moze kondycji zabraklo w potrzebie?
Jak braknie zaru na dluzej w iskierce.
Niewazne – prócz ch***a miej takze i serce!
LOKOMOTYWA
Sluchaj dzieweczko! – ona nie slucha.
Przesunal wiec reka od piersi do brzucha.
Buch – jak goraco!
Uff – jak goraco!
Ty zes to w nocy? To ty Jasienku?
Jam ci najdrozsza! – Wiec wchodz pomalenku!
I wszedl w nia powoli jak zólw ociezale.
Ruszyl – dwa razy – wolniutko, ospale.
Szarpnela sie troche – przyciagnal z mozolem,
Nogami sie zaparl o krzeslo za stolem...
I teraz przyspieszyl, i pchnal nieco predzej,
I dudni, i stuka, lomoce i pedzi.
A dokad? A dokad? A dokad? Na wprost!
(Kleczala wygieta w pozycji "na most").
A on ja w te szpare, w ten tunel, w ten las,
I spieszy sie, spieszy, by zdazyc na czas.
Az lózko turkoce i krzeslo tez puka,
A Jasiu ja stuka, i stuka, i stuka.
Tak gladko, tak lekko, tak calem za cal
Wyjmowal i wkladal ten narzad jak stal.
A ona spocona, zziajana, zdyszana
Legla na plecach, uniosla kolana.
Zdziwiona tym wszystkim, co sie z nia dzieje.
Pyta sie Jaska, pyta i smieje:
A skadze to, jakze to, czemu tak gnasz!?
A co to to, co to to, co ty mi pchasz!?
Ze wali, ze pedzi, ze bucha, buch, buch!?
Ach jakze, ach jakze, ja lubie ten ruch!
I gna ja, i pcha ja, i akcje swa toczy,
I tloczy ja Jasiu uroczy, i tloczy
Nagle... swist.
Nagle... gwizd.
Buchnelo... buch!
I stanal juz ruch.
Oj, gdzie mi zniknales! Chce jeszcze Jasienku!
Próbuje go znalezc reka po ciemku.
A on juz bez ducha,maly,skulony
Spi nieboraczek, choc akt nie skonczony.
Wiec strzela biedna wokolo oczyma
I dziwi sie temu, co w rece trzyma.
I placze, narzeka na los swój niewiesci,
I w koncu sie sama ze soba piesci.
A Jasiu? Znal prawdy nieznane dla ludu,
Przeczytal Wislocka i chcial teraz cudu.
Sadzil, ze starczy ta szybkosc, ten ruch,
Technika, pozycja i owo "buch, buch",
By zaspokoic ja w zupelnosci.
A on ja rozpalil tylko do bialosci,
Czyzby Jas patrzyl tylko na siebie?
A moze kondycji zabraklo w potrzebie?
Jak braknie zaru na dluzej w iskierce.
Niewazne – prócz ch***a miej takze i serce!
- Od: 22 kwi 2005, 10:15
- Posty: 494
- Skąd: Bytom
- Auto: 6 kombi 2.0 diesel 2004r
Bóg patrzy na świat i pyta się Św. Piotra:
– Piotrze, co to za świetliste punkty nad Polską
– A, to taki nasz nowy wymysł. Świecą nam się miejsca gdzie mamy do czynienia ze zdradą.
Np. popatrz – ten punkt to żnaczy że żona zdradza tu męża, a ten następny to mąż zdradza żonę.
– Acha, ale co to jest ta wielka łuna w jednym miejscu
??
– A, to tylko Ciechocinek .......
– Piotrze, co to za świetliste punkty nad Polską
– A, to taki nasz nowy wymysł. Świecą nam się miejsca gdzie mamy do czynienia ze zdradą.
Np. popatrz – ten punkt to żnaczy że żona zdradza tu męża, a ten następny to mąż zdradza żonę.
– Acha, ale co to jest ta wielka łuna w jednym miejscu
– A, to tylko Ciechocinek .......
Siedzący po prawicy GŁÓWNODOWODZĄCEGO LOŻY VIPów :)
Kabriolet do ślubu – 1964 Buick Skylark "Skowronek"
Kabriolet do ślubu – 1964 Buick Skylark "Skowronek"
- Od: 16 mar 2005, 20:21
- Posty: 310
- Skąd: Warszawa
- Auto: Mazda 5 CR 2007r. 2.0 MZR-CD Galaxy Grey.
Buick Skylark Convertible 4.9 V8 1964r
To cos swiezego:
Pyt:
Jedziesz samochodem z panienka ktora w trakcie jazdy robi CI laske. Co zrobic by robila to lepiej?
(Dla ulatwienia dodam ze jedziesz normalna droga, nie mozesz zdjac rak z kierownicy)
Odp.
Hamulec....gaz....hamulec....gaz....
Pyt:
Jedziesz samochodem z panienka ktora w trakcie jazdy robi CI laske. Co zrobic by robila to lepiej?
(Dla ulatwienia dodam ze jedziesz normalna droga, nie mozesz zdjac rak z kierownicy)
Odp.
Hamulec....gaz....hamulec....gaz....
http://planme.pl – jezeli szukasz harmonogramu...:)
"Pierwszy Pożyteczny Łańcuszek Szczęścia:
Uśpij swoją żonę (możesz użyć klasycznych środków anestezjologicznych), włóż
ją do dużego kartonu, (nie zapomnij o wykonaniu otworów
wentylacyjnych) i prześlij ją pocztą do osoby znajdującej się na
pierwszym miejscu listy.
Wkrótce, twoje nazwisko znajdzie się na pierwszym miejscu listy i
otrzymasz pocztą 823542 kobiet.
Statystycznie, wśród tych kobiet znajdziesz przynajmniej:
– 0.5 Miss Swiata
– 2.5 Modelki
– 463 Dzikie nimfomanki
– 3 234 Ładne nimfomanki
– 20 198 Kobiet mających wielokrotny orgazm
– 40 198 Kobiet biseksualnych.
To daje w sumie 64 294 kobiet bardziej napalonych, mających mniej
zahamowań, i atrakcyjniejszych od tej zrzędliwej zołzy, którą wysłałeś.
A co najważniejsze, masz gwarancję, że paczka którą wysłałeś nie wróci
do ciebie.
NIE PRZERYWAJ TEGO ŁAŃCUSZKA.
Jeden gość, który wysłał tę wiadomość tylko do 5 zamiast do 9 osób
otrzymał z powrotem swoją własną paczkę, ciągle w tej samej niemodnej
sukni, rozczłapanych bamboszach i w lokówkach, ciągle miała ten sam atak migreny i
oskarżycielski wyraz twarzy. Tego samego dnia, międzynarodowa
supermodelka, z którą mieszkał od czasu wysłania swojej starej,
przeprowadziła się do jego najlepszego przyjaciela (akurat tego, do
którego nie wysłał on łańcuszka).
W czasie gdy piszę ten list, gość, który jest o sześć pozycji przede
mną otrzymał już 837 kobiet i znalazł się w szpitalu z powodu wyczerpania.
Przy drzwiach sali w której leży czekają na niego jeszcze 452 nie
rozpakowane paczki.
UWIERZ W TEN LIST!
To jest unikalna okazja, by uzyskać całkowicie satysfakcjonujące życie
erotyczne. Żadnych drogich kolacji, żadnych długich rozmów o pierdołach
(którymi zainteresowane są tylko kobiety). Żadnych zobowiązań, zrzędliwych
teściowych i niemiłych niespodzianek w stylu małżeństwa.
Nie zwlekaj... prześlij ten list do 9 najlepszych przyjaciół.
P.S. – Jeśli nie masz żony, możesz wysłać odkurzacz; jedna z kobiet,
którą ktoś inny wyśle będzie wiedziała jak go użyć.
P.P.S. – Ten list możesz wysłać również do znajomych kobiet, żeby mogły się
przygotować na tą wielką przygodę, jaką wkrótce mogą przeżyć."
Uśpij swoją żonę (możesz użyć klasycznych środków anestezjologicznych), włóż
ją do dużego kartonu, (nie zapomnij o wykonaniu otworów
wentylacyjnych) i prześlij ją pocztą do osoby znajdującej się na
pierwszym miejscu listy.
Wkrótce, twoje nazwisko znajdzie się na pierwszym miejscu listy i
otrzymasz pocztą 823542 kobiet.
Statystycznie, wśród tych kobiet znajdziesz przynajmniej:
– 0.5 Miss Swiata
– 2.5 Modelki
– 463 Dzikie nimfomanki
– 3 234 Ładne nimfomanki
– 20 198 Kobiet mających wielokrotny orgazm
– 40 198 Kobiet biseksualnych.
To daje w sumie 64 294 kobiet bardziej napalonych, mających mniej
zahamowań, i atrakcyjniejszych od tej zrzędliwej zołzy, którą wysłałeś.
A co najważniejsze, masz gwarancję, że paczka którą wysłałeś nie wróci
do ciebie.
NIE PRZERYWAJ TEGO ŁAŃCUSZKA.
Jeden gość, który wysłał tę wiadomość tylko do 5 zamiast do 9 osób
otrzymał z powrotem swoją własną paczkę, ciągle w tej samej niemodnej
sukni, rozczłapanych bamboszach i w lokówkach, ciągle miała ten sam atak migreny i
oskarżycielski wyraz twarzy. Tego samego dnia, międzynarodowa
supermodelka, z którą mieszkał od czasu wysłania swojej starej,
przeprowadziła się do jego najlepszego przyjaciela (akurat tego, do
którego nie wysłał on łańcuszka).
W czasie gdy piszę ten list, gość, który jest o sześć pozycji przede
mną otrzymał już 837 kobiet i znalazł się w szpitalu z powodu wyczerpania.
Przy drzwiach sali w której leży czekają na niego jeszcze 452 nie
rozpakowane paczki.
UWIERZ W TEN LIST!
To jest unikalna okazja, by uzyskać całkowicie satysfakcjonujące życie
erotyczne. Żadnych drogich kolacji, żadnych długich rozmów o pierdołach
(którymi zainteresowane są tylko kobiety). Żadnych zobowiązań, zrzędliwych
teściowych i niemiłych niespodzianek w stylu małżeństwa.
Nie zwlekaj... prześlij ten list do 9 najlepszych przyjaciół.
P.S. – Jeśli nie masz żony, możesz wysłać odkurzacz; jedna z kobiet,
którą ktoś inny wyśle będzie wiedziała jak go użyć.
P.P.S. – Ten list możesz wysłać również do znajomych kobiet, żeby mogły się
przygotować na tą wielką przygodę, jaką wkrótce mogą przeżyć."
- Od: 16 cze 2005, 10:55
- Posty: 727
KosteK napisał(a):Ten list możesz wysłać również do znajomych kobiet, żeby mogły się
przygotować na tą wielką przygodę, jaką wkrótce mogą przeżyć


Lepper z kierowcą wracali pewnej nocy swą limuzyną z dalekiej podróży,
nagle wyskoczyła im świnia. Nie przezyla tego spotkania. Lepper widzac co sie stalo, kazal kierowcy isc wytlumaczyc wszystko rolnikowi i powiedziec,
ze wszelkie straty zostana zrekompensowane. Kierowca wrócil dopiero po godzinie z cygarem w zebach, butelka wina w reku, usmiech na twarzy, potargane wlosy, poszarpane ubranie...
– Mój Boze, co ci sie stalo? – pyta Lepper.
– No cóz, rolnik dal mi wino, jego zona obiad, a ich 19 letnia córka,
chwile szalonej niezapomnianej rozkoszy.
– Cos ty im powiedzial?
– Ze jestem kierowca Andrzeja Leppera, byl wypadek i swinia nie
zyje...
nagle wyskoczyła im świnia. Nie przezyla tego spotkania. Lepper widzac co sie stalo, kazal kierowcy isc wytlumaczyc wszystko rolnikowi i powiedziec,
ze wszelkie straty zostana zrekompensowane. Kierowca wrócil dopiero po godzinie z cygarem w zebach, butelka wina w reku, usmiech na twarzy, potargane wlosy, poszarpane ubranie...
– Mój Boze, co ci sie stalo? – pyta Lepper.
– No cóz, rolnik dal mi wino, jego zona obiad, a ich 19 letnia córka,
chwile szalonej niezapomnianej rozkoszy.
– Cos ty im powiedzial?
– Ze jestem kierowca Andrzeja Leppera, byl wypadek i swinia nie
zyje...
- Od: 22 kwi 2005, 10:15
- Posty: 494
- Skąd: Bytom
- Auto: 6 kombi 2.0 diesel 2004r
Dr OETKER,
Mialem juz dzisiaj nic nie pisac ale sie wkurwilem jak nigdy!
Musze odreagowac, sory za bledy i ogólny chaos, ale mam to w pupie.
Niech to [tiiit] strzeli, [tiiit] dr Oetker! No co mnie [tiiit] podkusilo,
zeby kupic budyn z tej zjebanej firmy?
Siedzialem sobie w domu, czytalem to i tamto, az mnie nagle zlapala
ochota na budyn. A z piec lat juz tego gówna nie jadlem.
No sie wzialem ubralem, pobieglem do sklepu
– Poprosze budyn.
– Prosze.
– Dziekuje.
Szybki powrót do domu.
Na opakowaniu napisane, ze gotowac mleko, potem wsypac,bla,bla,bla.
Zrobilem jak kazali.
I co ?
I wyszlo mi kakao! Rzadkie jak sraczka. Tego sie nie da jesc.
Jak te pieprzone chamy moga nazywac to cos budyniem i jeszcze chwalic
sie nowa receptura?
Mam tego dosc. Dosc [tiiit] demokracji, kapitalizmu i calego tego
scierwa, która weszlo do nas po 1989.
Chce takich budyniów jak za komuny!
W brzydkich opakowaniach, ale gestych z takimi wkurwiajacymi grudkami!
I kisieli tez chce! Niedawno na wlasne oczy widzialem jak moja znajoma
PILA kisiel! Jak mozna pic kisiel?
Czy nasze dzieci juz nie beda pamietaly , ze to nalezy wyjadac
lyzeczka, do której wszystko sie lepi i na koniec trzeba oblizac?
Kto mi zabral szklane litrowe butelki z koka kola? Komu one
przeszkadzaly?
I mleko w butelkach i smietana! A takie fajne kapsle mialy...
Dlaczego teraz nawet wafelki prince polo sa w tych cudnych
opakowaniach zachowujacych swiezosc przez pincet lat?
Ja chce wafelków w sreberkach! I nie tylko prince polo ale i Mulatków!
Jaki dziad skurwil sie zachodnia technologia, dzieki której teraz
wszystkie cukierki rozplywaja sie w ustach, a nie tak jak kiedys, trzeba je
gryzc!?
No pytam sie, no!
[tiiit] miec do wyboru setki rodzajów lodów i nie móc zdecydowac sie,
na jaki mam ochote! Kiedys byly tylko bambino w czekoladzie i wszyscy
byli szczesliwi, a jak rzucili casatte to ustawiala sie kolejka na pól
kilometra.
Czy ktos pamieta jak smakuje prawdziwa bulka?
Nie, [tiiit], nie tak jak w waszych pierdolonych sklepach, napompowane
powietrzem kruche gówna.
Prawdziwe bulki sa twardawe, wyraziste w smaku, a najlepiej z
prawdziwym maslem, które wyjete z lodówki jest niemozliwe do
rozsmarowania!
O margarynie za komuny mozna bylo tylko pomarzyc, a jak byla to taka
[tiiit], chyba "Palma" sie nazywala.
Wielkie [tiiit] koncerny wyjebaly na amen z rynku moja ukochana
oranzade, która za mlodu gasilem pragnienie. I jej mlodsza siostre –
oranzadke w proszku, której nikt nigdy nie rozpuszczal w wodzie, bo
sluzyla do wyjadania oblizanym palcem.
Nawet ukochane parówki mi [tiiit], dzis juz nie robi sie takich
dobrych jak kiedys...
W telewizji dwa kanaly, na kazdym nic do ogladania. Teraz mamy sto
kanalów i tez nic nie ma. Mozemy [tiiit] pomarancze, banany i
mandarynki, a kiedys jak przyszedles z czyms takim do szkoly, to cie
"szefem" nazywali.
Fast foodów tez nie bylo i kazdy zywil sie w brudnych budach z
hamburgerami napakowanymi warzywami, zapiekankami z serem i
pieczarkami i hod-dogami nabijanymi na metalowe pale. Bula, parówa, musztarda!
Nic wiecej do szczescia nie potrzebowalismy.
[tiiit] [tiiit] mac.
A taka mialem ochote na budyn!
Mialem juz dzisiaj nic nie pisac ale sie wkurwilem jak nigdy!
Musze odreagowac, sory za bledy i ogólny chaos, ale mam to w pupie.
Niech to [tiiit] strzeli, [tiiit] dr Oetker! No co mnie [tiiit] podkusilo,
zeby kupic budyn z tej zjebanej firmy?
Siedzialem sobie w domu, czytalem to i tamto, az mnie nagle zlapala
ochota na budyn. A z piec lat juz tego gówna nie jadlem.
No sie wzialem ubralem, pobieglem do sklepu
– Poprosze budyn.
– Prosze.
– Dziekuje.
Szybki powrót do domu.
Na opakowaniu napisane, ze gotowac mleko, potem wsypac,bla,bla,bla.
Zrobilem jak kazali.
I co ?
I wyszlo mi kakao! Rzadkie jak sraczka. Tego sie nie da jesc.
Jak te pieprzone chamy moga nazywac to cos budyniem i jeszcze chwalic
sie nowa receptura?
Mam tego dosc. Dosc [tiiit] demokracji, kapitalizmu i calego tego
scierwa, która weszlo do nas po 1989.
Chce takich budyniów jak za komuny!
W brzydkich opakowaniach, ale gestych z takimi wkurwiajacymi grudkami!
I kisieli tez chce! Niedawno na wlasne oczy widzialem jak moja znajoma
PILA kisiel! Jak mozna pic kisiel?
Czy nasze dzieci juz nie beda pamietaly , ze to nalezy wyjadac
lyzeczka, do której wszystko sie lepi i na koniec trzeba oblizac?
Kto mi zabral szklane litrowe butelki z koka kola? Komu one
przeszkadzaly?
I mleko w butelkach i smietana! A takie fajne kapsle mialy...
Dlaczego teraz nawet wafelki prince polo sa w tych cudnych
opakowaniach zachowujacych swiezosc przez pincet lat?
Ja chce wafelków w sreberkach! I nie tylko prince polo ale i Mulatków!
Jaki dziad skurwil sie zachodnia technologia, dzieki której teraz
wszystkie cukierki rozplywaja sie w ustach, a nie tak jak kiedys, trzeba je
gryzc!?
No pytam sie, no!
[tiiit] miec do wyboru setki rodzajów lodów i nie móc zdecydowac sie,
na jaki mam ochote! Kiedys byly tylko bambino w czekoladzie i wszyscy
byli szczesliwi, a jak rzucili casatte to ustawiala sie kolejka na pól
kilometra.
Czy ktos pamieta jak smakuje prawdziwa bulka?
Nie, [tiiit], nie tak jak w waszych pierdolonych sklepach, napompowane
powietrzem kruche gówna.
Prawdziwe bulki sa twardawe, wyraziste w smaku, a najlepiej z
prawdziwym maslem, które wyjete z lodówki jest niemozliwe do
rozsmarowania!
O margarynie za komuny mozna bylo tylko pomarzyc, a jak byla to taka
[tiiit], chyba "Palma" sie nazywala.
Wielkie [tiiit] koncerny wyjebaly na amen z rynku moja ukochana
oranzade, która za mlodu gasilem pragnienie. I jej mlodsza siostre –
oranzadke w proszku, której nikt nigdy nie rozpuszczal w wodzie, bo
sluzyla do wyjadania oblizanym palcem.
Nawet ukochane parówki mi [tiiit], dzis juz nie robi sie takich
dobrych jak kiedys...
W telewizji dwa kanaly, na kazdym nic do ogladania. Teraz mamy sto
kanalów i tez nic nie ma. Mozemy [tiiit] pomarancze, banany i
mandarynki, a kiedys jak przyszedles z czyms takim do szkoly, to cie
"szefem" nazywali.
Fast foodów tez nie bylo i kazdy zywil sie w brudnych budach z
hamburgerami napakowanymi warzywami, zapiekankami z serem i
pieczarkami i hod-dogami nabijanymi na metalowe pale. Bula, parówa, musztarda!
Nic wiecej do szczescia nie potrzebowalismy.
[tiiit] [tiiit] mac.
A taka mialem ochote na budyn!
- Od: 16 cze 2005, 10:55
- Posty: 727
Do szkoły podstawowej przychodzi prezydent Kaczyński.
Pozwala dzieciom na zadawanie pytań. Zgłasza się mały
Michaś.
– Ja mam trzy pytania. Po pierwsze: jak się pan czuje po wygraniu wyborów, które pan sfingował? Po drugie: czy nie uważa pan, że zakazanie Parady Równości było zamachem na polską demokrację? Po trzecie: czy to prawda, że chce pan przejąć całą władzę w Polsce?
Pan prezydent zaczął się namyślać, gdy wtem zadzwonił dzwonek. Poprzerwie dzieci wróciły do klasy, usiadły, Piotruś podniósł rękę..
– Ja mam pięć pytań do pana prezydenta. Po pierwsze: jak się pan czuje po wygraniu wyborów, które pan sfingował? Po drugie: czy nie uważa pan, że zakazanie Parady Równości było zamachem na polską demokrację? Po trzecie: czy to prawda, że chce pan przejąć całą władzę w Polsce? Po czwarte: dlaczego dzwonek na przerwę zadzwonił dwadzieścia minutwcześniej? I po piąte: co się stało z Michasiem?
Pozwala dzieciom na zadawanie pytań. Zgłasza się mały
Michaś.
– Ja mam trzy pytania. Po pierwsze: jak się pan czuje po wygraniu wyborów, które pan sfingował? Po drugie: czy nie uważa pan, że zakazanie Parady Równości było zamachem na polską demokrację? Po trzecie: czy to prawda, że chce pan przejąć całą władzę w Polsce?
Pan prezydent zaczął się namyślać, gdy wtem zadzwonił dzwonek. Poprzerwie dzieci wróciły do klasy, usiadły, Piotruś podniósł rękę..
– Ja mam pięć pytań do pana prezydenta. Po pierwsze: jak się pan czuje po wygraniu wyborów, które pan sfingował? Po drugie: czy nie uważa pan, że zakazanie Parady Równości było zamachem na polską demokrację? Po trzecie: czy to prawda, że chce pan przejąć całą władzę w Polsce? Po czwarte: dlaczego dzwonek na przerwę zadzwonił dwadzieścia minutwcześniej? I po piąte: co się stało z Michasiem?
Pozdrawiam,
Paweł
Paweł
- Od: 16 sty 2005, 17:08
- Posty: 2553
- Skąd: Katowice
- Auto: Volvo S70 2.5 A/T LPG
Do reprezentacji Polski trafil nowy Murzyn. Na pierwszej odprawieprzed treningiem Pawel Janas
narysowal na tablicy wielki prostokat i zaczal uderzac w niego pilka.
– Pilka, rozumiesz? Bramka to ten prostokąt. Pilka do bramki rozumiesz? Wstal nasz nowy Murzyn, lekko poszarzaly i odzywa sie do trenera Janasa:
– Panie trenerze ja od kilkunastu lat mieszkam w Polsce, mam tu zone i dzieci, studiowalem
filologie polska i mowie w tym jezyku lepiej niz niejeden Polak!
Pawel Janas popatrzyl na niego ze zdumieniem i powiedzial:
– Siadaj synu, ja mowie do Rasiaka
narysowal na tablicy wielki prostokat i zaczal uderzac w niego pilka.
– Pilka, rozumiesz? Bramka to ten prostokąt. Pilka do bramki rozumiesz? Wstal nasz nowy Murzyn, lekko poszarzaly i odzywa sie do trenera Janasa:
– Panie trenerze ja od kilkunastu lat mieszkam w Polsce, mam tu zone i dzieci, studiowalem
filologie polska i mowie w tym jezyku lepiej niz niejeden Polak!
Pawel Janas popatrzyl na niego ze zdumieniem i powiedzial:
– Siadaj synu, ja mowie do Rasiaka
"W niebie Cię czeka nagroda, wielka nagroda tylko grzeszyć się nie waż, bądź nam posłuszny to pójdziesz do nieba
W niebie Cię czeka niewyobrażalne, totalne i spektakularne, męczeństwo Twoje nie poszło na marne
W niebie Cię czeka religii sens taki, że masz być jak te pokraki bez myśli, Bóg Ojciec o wszystkim i tak za Ciebie pomyśli
Do nieba pójdziesz za czyny prawe, a nie za zabawę, religia daje niewolę, ale daje i strawę"
Kult – Park23
W niebie Cię czeka niewyobrażalne, totalne i spektakularne, męczeństwo Twoje nie poszło na marne
W niebie Cię czeka religii sens taki, że masz być jak te pokraki bez myśli, Bóg Ojciec o wszystkim i tak za Ciebie pomyśli
Do nieba pójdziesz za czyny prawe, a nie za zabawę, religia daje niewolę, ale daje i strawę"
Kult – Park23
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości