To nigdy nie wiadomo, co sprzedający ma w planach. Prawda leży gdzieś po srodku. Z jednej strony brak zgody na wizytę w ASO oddalonym o 30km może być podejrzane. Z drugiej... jakby z każdym potencjalnym Klientem miała tam jeździć, to mi też by sie nie chciało

Także tutaj zostaje wyczucie sprzedawcy, z czego ta niechęć wynika. Ewentualnie kwestia przedstawienia Twojej racji, ze jeśli pojedziecie i wyjdą tylko kwestie eksploatacyjne a nie będzie żadnych zastrzeżeń poważnych to kupujesz. Może to przekona sprzedającą... Jeśli nie, to sprawa jasna.
Co do tego że inni nie kupia to już może być mina. Ja kiedyś sprzedawałem swoje auto. Jak każde moje w bardzo dobrym stanie technicznym i wizualnym. Jeden z pierwszych oglądających odrzucił auto, bo miało małą naprawę blacharską błotnika... Także inni mogą odrzucić auto z powodów, które dla Ciebie mogą być do zaakceptowania – kwestia dogadania upustu w cenie za te "wady". Poza tym, warto obejrzeć jak masz niedaleko jakoś, choćby dla celów statystycznych (będziesz miał przy ogledzinach kolejnych sztuk, większe doświadczenie, co jest standardem a co odstepstwem od stanu fabrycznego).
i na koniec. Nie napalaj się. Jeśli obok Ciebie stoi Klient, który mówi że wykłada kasę i juz natychmiast bierze, to niech bierze. Dopuki dokłądnie nie sprawdzisz auta, nie ma co się napalać . ja raz w życiu się napaliłem, kupiłem auto od I wlascicela, kupione w polskim salonie, w nim też serwisowane i.... okazało się potem, że auto składane z trzech... Kupiłem jako bezwypadkowe a sprzedałem jako powypadkowe (nie potrafię oszukiwać.. wiec wystawiłem jako przystanek autobusowy z moją stratą kilka tys pln) Więcej tego błedu nie popełniam
