Może wstawiajmy tutaj znalezione w sieci opinie na temat silników w Xedosach
Głowice nie pękają, chyba że silnik jest chamsko i długotrwale przegrzewany( który silnik to wytrzyma ? ), powód za mało płynu, wycieki, źle wystrojona instalacja LPG, itp. tylko sam nie wiem jak długo musiałoby to trwać żeby pękły głowice, czego nie można powiedzieć o silnikach np niemieckich,tam to pękają nawet bez przegrzewania.
Powód palenia oleju i chwytania pierścieni, jak wyżej, plus jazda na gównianym oleju często mineralnym albo półsyntetycznym, brak wymiany na czas, niestety na tym nie można oszczędzać.
Fakt że silniki serii K są sławne dzięki chmurze dymu, co poniekąd w modelach X6, 626, Mx6 Probe, bywało czasem spowodowane też korkiem chłodnicy nie trzymającym ciśnienia, przez co ciągle było mało płynu a w zbiorniczku wyrównawczym pełno, w X9 jest inaczej rozwiązany układ chłodzenia, drobna różnica a tyle szczęścia
![krzywy :]](./images/smilies/krzywy.gif)
W kwestii trwałości, kolega ma w Fordzie Probe wsadzony używany silnik KL z Xedosa 9, kilka lat temu zmieniał bo stary silnik miał problemy z zadymą, jak się okazało po rozebraniu,silnik padł przez gazowników który wiercili na założonym kolektorze, tuleje są poważnie porysowane i żaden szlif ich nie ogarnie niestety . Obecnie już nie pamiętam która setka się kręci w tym aucie ale biorąc pod uwagę to że silnik nie był nowy, możliwe że miał 170tys przebiegu wcześniej, a jak kojarzę dojeździł już na nim co najmniej drugie tyle bez remontu nie oszczędzając go, no i na LPG, to wcale nie jest ten silnik taki zły. Nie licząc wycieków spod pokryw ale na każdą gumową uszczelkę przychodzi czas, nie tylko w Mazdach.
Opinie "speców" od sraudi i kibelwagenów czy innego badziewia są takie a nie inne, w końcu muszą jakoś swoje kompleksy leczyć, szkoda że w taki sposób, a my jakoś musimy z tym żyć. Z drugiej strony, w naszym dziwnym kraju zawsze istniała opinia że samochody japońskie są drogie w naprawach, że części nie ma, że dziwne rozwiązania ( bo się młotkiem i przecinakiem nie dało naprawić i na selektolu nie pojedzie)... jest tak, starzy uczą młodych swoich prawd które już dawno są niewiele warte, ale stare dziadki nadal przekazują młodym swoją wiedzę która wywodzi się przeważnie z czasów naszej rodzimej motoryzacji, później podniecaniem się tworami niemieckiej motoryzacji efekt jest taki że powtarza ciemnotę kolejne pokolenie...a cała reszta która ma inne doświadczenia i widzi prawdziwą naturę problemu, oni się przecież nie znają.
To samo dotyczy każdej innej dziedziny życia w naszym kraju, od kwestii życia codziennego, przez motoryzację i przemysł a na gospodarce i polityce kończąc.
Wracając do tematu... Zacytuję kolegę z SAABa, wczoraj stwierdził: "po co inwestować w starą 323F grubą kase na remont silnika, czy inne poważne naprawy skoro to pewnie i tak gnije".
Nasze piękne Mazdy, może nie są idealne, mogłyby mieć lepsze blachy i lakier i zabezpieczenie przed rdzą, ale poza tym, każda naprawa, nawet przy silniku millera, jest dość prosta i przyjemna, no i nie trzeba żadnych specjalnych kluczy żeby rozebrać auto na drobne, tylko typowe rozmiary kluczy sześciokątnych, żadnych torxów, dwunastokątów i innych cudów, a wymiana każdego elementu jest w miarę sensownie przemyślana, poprostu raj
![krzywy :]](./images/smilies/krzywy.gif)
To nie Xedosy/Mazdy są złe, ale mechanicy kowale, są często ich gwoździami do trumny, bo wnerwiony nie znający się na mechanice właściciel traci cierpliwość i się auta pozbywa, bo mu "fachowiec" powiedział że to z nimi tak jest.