Z dniem dzisiejszym ujrzałem na wadze 90kg (przy ostatnim poście z końcówki marca było 94kg). Leczenie niedoczynności, trzy posiłki dziennie (każdy oprócz endokrynolog mówi że lepiej 5, no ale skoro tak są efekty to nie będę tego zmieniał) i rower działają i jestem mega zadowolony

. Diety specjalnej nie trzymam. Wiadomo, raczej unikanie tłustych rzeczy, z reguły parowar – ale zwykły obiad w mniejszej ilości też się zdarzy. Na śniadanie i kolację z reguły po prostu ciemne pieczywo i szynka z kurczaka. W weekend też jakiegoś kebaba z kumplami nie odmówię. Myślę, że do wakacji będzie <85kg, wiadomo że jeszcze za dużo ale już lepiej się będzie nad jakimś jeziorkiem pokazać. Koniec wakacji było 104kg i musiałem się wreszcie ogarnąć bo wyjście poza 100kg przy moim wzroście to niezła porażka (165cm). Planuję zjechać do 75kg.