Swoją M3 przyciągnąłem chyba pod koniec września, przy jakiś 179 tysiącach. Teraz mam na liczniku 194 tysie.
Trudno mi ocenić jak jest z samochodami w moich rękach. Wcześniej miałem, nadal mam Volvo V40 1,6 benzyna. Brat ją przyciągnął jakieś 7 lat temu. Ok 6 lat temu odkupiłem ją od niego. Miała pojechane niecałe 180 tysi. Ja dorobiłem jej kolejne 170. Albo trafiłem sztukę albo sposób eksploatacji jej pasował. Niewiele kosztowała eksploatacja i nadal jeździ. Stoi koło domu i szkoda mi ją sprzedać.
Robię długie odcinki po ok 70 do 90 km do pracy. Zobaczymy jak taka jazda będzie służyła M3.
Sądząc kropek po tym co piszesz to będę to koło wymieniał co 2 miesiące

.
Nie chcę pisać nic złego o tym samochodzie bo trudno mi jest odnieść się obiektywnie do "nowoczesnych" aut. Zawsze jeździłem starszymi samochodami: passat z 89, pony z jakiegoś 90, wcześniej peugeot 205 i kilka innych. To były auta. Jak volvo kupi się szwedzkie to jest jakość.
Koledzy mówią, że czepliwy jestem ale M3 z 2005 roku, nie małe w moim przekonaniu pieniądze a jakość mizerna. A jak słyszę czasem od oceniających, ze 8 lat to już złom/staroć/odpad i takie tam to sami rozumiecie jak to się ma do dawnej technologii. Sam mam do swojej M3 kilka zastrzeżeń z którymi już nauczyłem się żyć.
Tak jak piszę, nie jestem obiektywny a jednocześnie wymagający. Ostatecznie ten samochód jedzie, przyjemniej się wyprzedza, ma dobre światła, daje się usłyszeć muzykę, jest obszerny jak na kompakt. Jak często koło pasowe, zawieszenie, sprzęgło i inne niespodzianki – to się okaże. Oby było przystosowane do mojej nogi bo jak nie to śniadanie na kolację, pociąg, torba pod pachę i w kimę a może z mlekiem bo mleko ma najlepszy transport

.
Ale to nie ten dział na takie wybiegi

.
Macie jak w banku, że podzielę się jak poleci mi to koło w kwietniu.