Witam serdecznie,
1300 km – Pierwsze wrażenie
Poszukiwałem samochodu, który po pierwsze ma w miarę sprawny napęd na 4 koła, jest dobrze wykończony, komfortowy i nie jest Niemcem, gdyż czasami musi dzielić parking z polskim miejskim społeczeństwem. Za SUVem przemawiała dobra dostępność napędów no i praktyczność, która od początku przypadła mi do gustu.
Do CX-5 przesiadłem się z Subaru Legacy i jest to mój 4, a 3 prawdziwy Japończyk.
Nie rozumiem niestety dlaczego Mazda usilnie stara się reklamować CX-5 jako samochód o zacięciu sportowym. Być może ja nie wiem jak źle potrafią prowadzić się inne SUVy, albo po prostu teraz każdy musi mieć coś co się nazywa sportowe, ale na szczęście prócz kilku kucyków więcej nic ze sportem wspólnego nie ma.
Ja poszukiwałem auta komfortowego i CX-5 jest istotnie bardzo spokojne. Na szczęście. Mazda jest bardzo leniwa szczególnie przy ruszaniu, po prostu z charakteru, nie że nie potrafi:) Jeszcze niedawno, sposób w jaki ruszam obecnie, u innych, przyprawiał mnie co najmniej o zniecierpliwienie. Teraz jadąc CX-5 posiadam zupełnie inny stan świadomości i odprężenia. I bardzo mi on na co dzień odpowiada. Mam jedynie taki problem, że taka jazda mnie usypia, szczególnie brak sportowego wydechu. Zapewne po jakimś czasie zatęsknię za nerwusem, jakim było Legacy, ale raczej będzie to już prawdziwy nerwus jako drugie auto.
Jak prowadzi się Mazda? Wystarczająco precyzyjnie, zawieszenie to jest na pewno jedna z głównych zalet. Idealnie dostrojone. Oczywiście wysokość robi swoje, ale rzeczą która mnie najbardziej zaskoczyła to inny balans samochodu. Otóż w sytuacji normalnej napędu z tyłu nie ma, więc nie ma co się dziwić, że na suchym przy spokojnej jeździe zakręty pokonuje się jak autem z przednim napędem. I to naprawdę czuć, w Subaru wystarczyło dodać lekko gazu i auto ustawało się do wyjazdu z zakrętu (Mazda napęd włącza ostrożniej), ta niezauważalna szczypta nadsterowności dawała sporo, oczywiście mówię tu nawet o spokojnej jeździe. Przy ostrzejszej jeździe Mazdą, szczególnie na mokrym, jest już znacznie lepiej, czuć iż z tyłu zaczyna się coś dziać. Wniosek tylko taki: różnica jest spora, ale czy stały napęd jest mi potrzebny w aucie na co dzień gdy nie jestem drwalem? Nie. W przypadku gdy będzie na prawdę potrzebny to się włączy, a zakręty mogę przejechać wolniej, żona będzie bardziej szczęśliwa, a ja bardziej wypoczęty u celu.
Na prawdziwy test napędu przyjdzie pora zimą.
Aha, może mam szczęście, ale w moim CX-5 absolutnie nic nie szarpie. Jedynie co to synchronizator 4 biegu się czasem zapomni. Skrzynia ogólnie chodzi bardzo kulturalnie. Z nowym sprzęgłem z WRXa na jednomasie to dopiero jest szarpanie:)
Od kiedy mam CX-5 otworem stanęła cała masa nowych miejsc parkingowych pod pracą. Nie tylko dzięki wysokości ale i temu że jest krótsza. W przeciwieństwie do większości swoich sióstr moja zjedzie też co najmniej kila razy z asfaltu w górach. Zobaczymy jak sobie poradzi.
Bardzo ważna dla mnie jest też ładowność. Pełen bagażnik i 3 osoby, a także rowery na haku nie robią na niej wrażenia, podczas gdy w Legacy zawieszenie było prawie dobite.
Bałem się odmrażania szyb bez podgrzewanego co najmniej podszybia. Ale dziś poszło wyjątkowo sprawnie, Mazda szybko dzieli się ciepłem z pasażerami, duży plus.
Brakuje kilku rzeczy:
Domykanie szyb, i lusterek z kluczyka – nie znalazłem w instrukcji.
Już raz szyber uchylony zostawiłem – w żaden sposób samochód o tym nie przypomina, choć by niedomkniętą osłoną.
Nie ma osobnych liczników spalania dla dystansów A i B? To miałem nawet w 8 letnim Subaru.
Pozdrawiam, póki co bardzo zadowolony.
