No więc trochę się działo, trochę wyszło jeszcze do robienia.
Okazało się, że krzywy amorek i zwrotnica.
Do auta trafiły dwa mało używane kyb exel-g na przód

, dwa nowe łożyska kół skf'a, mała regeneracja zacisków, bo już na tulejach prowadzących w ogóle się nie poruszały. Wymienione uszczelniacze półosi Corteco i nowiutki przegub zew. Lobro

lewy, który kupiłem okazyjnie za 40zł! Jest też zmieniona skrzynia, stara została na graty bo ma uszkodzoną obudowę. W tej która wstawiona wsteczny wchodzi bez zająknięcia;d no i zalana 3l Motulem nowym
Auto jeździ, silnik mierzyłem dopiero teraz po remoncie bo była okazja, co się okazuje!? Ciśnienie teraz po 14,8 bara na każdym cylindrze

Jest ładnie doprężony, ale kurcze po złożeniu auta od wypadku nie jedzie jak powinien, słaba reakcja na pedał gazu. Może ktoś pomóc? Jak silnik tak trzyma ciśnienie, to na bank jest ok... przynajmniej tak mi się wydaje... Możliwe, że od uderzenia uszkodzeniu uległ jakiś czujnik? Może przepływka? Jest chyba dosyć delikatna, może to mieć na to wpływ???
Silnik był wyciągany w całości z osprzętem i włożony z powrotem po blacharzu, wiec w teorii powinien chodzić tak jak chodził przed wypadkiem? Nie był w żaden sposób rozbierany, żeby coś się zmieniło...
Chociaż nikt za bardzo tu nie zagląda to tym razem bardzo liczę na waszą pomoc/radę
EDIT: No i chyba mam możliwe rozwiązanie wyczytane u
Tubi'ego "...No i wrócił seryjny dolot i filtr, zimą było w miarę ale jak jest ciepło stożek od razu za przepływką zamula silnik..."
Ja zakładałem stożek jakoś późne lato, początek jesieni zdaje się i było spoko, a teraz mam problem, że jest zamulona odpowiedź na pedał gazu, tylko że nie mam jeszcze założonych po wypadku i poskładaniu auta rur, które zbierały powietrze z otworu od halogenu. Ciągnie z pod maski i ma za gorące powietrze. Jak to rozwiąże problem to będzie super
