Dopisano 15 lis 2012, 01:40:
Dodam, że nie chodzi mi tu o problem jaki pojawia się przy zapaleniu że kręci ale nie odpala i włączają się awaryjne. Jest po prostu głucha. Można kluczyk przekręcać do woli ona ani drgnie. Po wyjechaniu z domu i przejechaniu ok 10 km co chwile piszczał ten alarmik żeby guzik wcisnąć i wciskałam, nie wiedziałam co jest tego przyczyną więc stwierdziłam że sprawdzę to po zatrzymaniu. Dojechałam na miejsce, zgasiłam silnik, pracował do tej pory normalnie, nie zauważyłam niczego podejrzanego. Jednak, moja głupota okazała się silniejsza.. Przed zebraniem się do domu chciałam ją odpalić żeby chwile spokojnie popracowała, więc odpaliłam ją bez sprzęgła – co bardzo rzadko mi się zdarza – po prostu siedziałam na fotelu pasażera i już nie chciało mi się przesiadać żeby wykonać zamierzony cel. Pech chciał, że mój chłopak zostawił ją na biegu ja nie sprawdziłam czy jest na luzie i w takich okolicznościach do tego doszło.. ;/ zakręciła, szarpnęło ją, po chwili zdechła jak to na biegu.. Próbowałam jeszcze dwa razy odpalić bo pierwszą myślą była rozładowana bateria, fakt akumulator do najmocniejszych nie należał, jednak jej ładowanie nic nie dało nadal nie reagowała na dosłownie nic. Kontrolki się świecą jak zawsze, radio gra, światła ok. Szwagier dolewał mi dziś płynu do chłodnicy, czy rozlanie jego odrobinki mogło spowodować jakieś zwarcie czy istnieje inna przyczyna o której jeszcze nie pomyślałam? Ile może kosztować odłączenie całego tego Japońskiego szajsu?