Tak ogólnie to sądzę Andrzeju, że wreszcie powinniśmy się pogodzić ze swoimi wizjami motoryzacji, coby uniknąć złośliwości na przyszłość (właściwie to chyba Ty musisz to zrobić, chociaż jesteś nietolerancyjny i prosisz o tolerancję w tym względzie – ja mam pełne zrozumienie dla fascynacji mocą, prędkością, pokonywaniem zakrętów, podnoszeniem umiejętności...).
Dla mnie Subaru jest jak najbardziej na

, chciałbym się takim sprzętem przejechać i już.
Ja za to uwielbiam (może lepsze słowo: kocham) obudzić silnik o 22:00, nawinąć na koła setki kilometrów, w międzyczasie we wstecznym lusterku podziwiać czerwoną tarczę wschodzącego słońca, by np. o 7 rano zatrzymać się u celu. Czysta radość pokonywania kilometrów, satysfakcja z bezpiecznego pokonania trasy i... uspokojenie. A czym to zrobię, to sprawa drugoplanowa – dążę jedynie do tego, bo mieć najwyższy komfort i praktyczność w danym czasie w takim zakresie finansowym, na jaki mogę sobie pozwolić.
Nie myśl więc, że Twój punkt widzenia jest jedynie słuszny, bo tak po prostu nie jest

.