406/607/C5- Co kupić?
Witam! Od pewnego czasu zastanawiam się nad całkowicie własnym autkiem:). Ujeżdżanie tatusiowej C-tki z automatem i motorem 2.2 jest fajne, ale głównie ze względu na bezawaryjność Merca, bo wrażeń przy wyprzedzaniu np. dostarcza mało pozytywnych. Nie żebym chciał szaleć- chodzi mi o coś co w miarę mało pali, nie kosztuje majątku, ma (najlepiej!, choć zdzierżę automat) manualną skrzynię, nie doprowadza do ruiny, a jednocześnie – nie rdzewieje. Przez ostatni punk definitywnie odpada Mazda- tak była by pierwszą myślą i zapewne ostatecznym wyborem...no, chyba, że ktoś ma IS 200 w stanie fabrycznym za 12 kzł. Chętnie przygarnę:)
Mam do szanownych forumowiczów pytanie o niedoceniane przez wielu francuzy. Widziałem ostatnio rozbitą C5- bez grama rdzy, tam, gdzie blachy były zmasakrowane i to po dłuższym czasie stania na powietrzu- dla mnie to plus dodatni jak nie wiem. Jestem jakoś uprzedzony do walki z rdzą (chyba przez posiadanie w domu kilku busów (nie jednocześnie, ale po kolei) spod znaku gwiazdy (nosz [cenzura]!). Dla mnie spawanie pordzewiałego auta to rzeźba w g... i tyle. Ponadto silniki HDI mają znakomitą opinię (jeśli nie kręcą już drugiego miliona), a części eksploatacyjne -zdają się być po prostu tanie- vide. rozrząd z pompą wody-ok. 300zł. Ba pozostałe części- są tyleż nie drogie, co łatwo dostępne, przez kompletną niemal unifikację ( nie wiedziałem, że słowo zawierające człon uni-, może mieć pozytywny wydźwięk, ale to pewnie wyjątek od reguły) między wymienionymi modelami. Nie jestem uprzedzony do automatów- przeciwnie śmieszą mnie stereotypowe opinie- bo mogę wymienić wiele wad ASB z własnego doświadczenia i pokryją się w mniej niż 10% z tymi stereotypowymi, ale wizja nowoczesnego silnika ze "stuletnią" skrzynią ZF 4hp20 (chyba właśnie one zdarzają się w tych autach) jest dla mnie wystarczającym argumentem przeciw.
Łyżka dziegciu (co to jest dziegć?).
Elektronika- do szału doprowadziła wszystkich usterka przełączników szyb i lusterek w C w ostatnie upały (jedna z nielicznych wpadek C-tki od kiedy jest u nas), ale nowy moduł z allegro, za 80zł bangla aż miło. Co dopiero może dziać się w 607, czy C5? Choć i 406 ma czujnik deszczu, śniegu, wiatru słonecznego, inwazji obcych, metanu w gaciach kierowcy, zapewne szynę CAN i 150 innych oszczędności producenta, które mają mnie uszczęśliwić, za wszelką cenę. Chętnie -i piszę to serio- dałbym 1000zł więcej, by mieć szyby na korbkę, bagażnik na kluczyk i wycieraczki, którym ja mówię, kiedy działać, a kiedy odpoczywać...Tak się niestety nie da, ale może ktoś miał styczność z ww. autami i powie coś na ich temat. Serce mówi 607- rozum 406...portfel- zostań przy Cetce, ale decyzja raczej podjęta- trza coś nabyć...
Mam do szanownych forumowiczów pytanie o niedoceniane przez wielu francuzy. Widziałem ostatnio rozbitą C5- bez grama rdzy, tam, gdzie blachy były zmasakrowane i to po dłuższym czasie stania na powietrzu- dla mnie to plus dodatni jak nie wiem. Jestem jakoś uprzedzony do walki z rdzą (chyba przez posiadanie w domu kilku busów (nie jednocześnie, ale po kolei) spod znaku gwiazdy (nosz [cenzura]!). Dla mnie spawanie pordzewiałego auta to rzeźba w g... i tyle. Ponadto silniki HDI mają znakomitą opinię (jeśli nie kręcą już drugiego miliona), a części eksploatacyjne -zdają się być po prostu tanie- vide. rozrząd z pompą wody-ok. 300zł. Ba pozostałe części- są tyleż nie drogie, co łatwo dostępne, przez kompletną niemal unifikację ( nie wiedziałem, że słowo zawierające człon uni-, może mieć pozytywny wydźwięk, ale to pewnie wyjątek od reguły) między wymienionymi modelami. Nie jestem uprzedzony do automatów- przeciwnie śmieszą mnie stereotypowe opinie- bo mogę wymienić wiele wad ASB z własnego doświadczenia i pokryją się w mniej niż 10% z tymi stereotypowymi, ale wizja nowoczesnego silnika ze "stuletnią" skrzynią ZF 4hp20 (chyba właśnie one zdarzają się w tych autach) jest dla mnie wystarczającym argumentem przeciw.
Łyżka dziegciu (co to jest dziegć?).
Elektronika- do szału doprowadziła wszystkich usterka przełączników szyb i lusterek w C w ostatnie upały (jedna z nielicznych wpadek C-tki od kiedy jest u nas), ale nowy moduł z allegro, za 80zł bangla aż miło. Co dopiero może dziać się w 607, czy C5? Choć i 406 ma czujnik deszczu, śniegu, wiatru słonecznego, inwazji obcych, metanu w gaciach kierowcy, zapewne szynę CAN i 150 innych oszczędności producenta, które mają mnie uszczęśliwić, za wszelką cenę. Chętnie -i piszę to serio- dałbym 1000zł więcej, by mieć szyby na korbkę, bagażnik na kluczyk i wycieraczki, którym ja mówię, kiedy działać, a kiedy odpoczywać...Tak się niestety nie da, ale może ktoś miał styczność z ww. autami i powie coś na ich temat. Serce mówi 607- rozum 406...portfel- zostań przy Cetce, ale decyzja raczej podjęta- trza coś nabyć...
Osobiście z tej grupy do rozważania od razu wyłączyłbym 406. Ze względu na wiek konstrukcji i idący za tym niski poziom bezpieczeństwa biernego (chyba, że mówimy o pięknym coupé – wtedy emocje biorą górę). Wybrałbym 607 w topowej wersji po ostatnim liftingu, choć brakowałoby mi w nim praktyczności hydropneumatycznego zawieszenia.
Nie podałeś kwoty, którą chcesz przeznaczyć na zakup, a to może mieć znaczenie kluczowe.
Nie podałeś kwoty, którą chcesz przeznaczyć na zakup, a to może mieć znaczenie kluczowe.
the right man in the wrong place...
Ja wybrał bym 406, może i gorzej wygląda od 607, ale jest mniej kapryśna i bardziej powszechna. Chyba że zależy Ci najbardziej na indywidualności. Porozmawiaj z taksówkarzami, wybór będzie jeden 
Podzielam słowa Dominatora, już nie jeden taksówkarz zachwalał 406, jego trwałość. Ze swojej strony dodam że 2 razy jechałem 406 jako pasażer. Pierwszy 1,8 benzyna w kombi, z lpg miała nalatane 300 tyś i chodził jak burza, fakt była samochodem mechanika, więc miał zadbaną. Jechałem też 2.0 benzyna, bez gazu i 200 km/h na krajówce nie było problemem. Sam prawie stałem sie posiadaczem 406, ale uciekła mi spod nosa.
To co mi się też podoba, to łatwy dostęp w silniku do wszystkiego, czego nie powiem o V-kach mazdy, gdzie wszystko ciasno włożone
Więc mechanik nie będzie narzekał, ile to rozbierania.
Co do 607 pytanie zasadnicze, tras dużo czy więcej miasta? Taka krową w mieście nie jezdzi sie zbyt fajnie, wiem bo jezdze xedosem 9 i niby człowiek się przyzwyczaił, ale jak jeździsz samemu lub w 2 osoby to mniejszy samochód na pewno Cie zadowoli.
pozdrawiam
To co mi się też podoba, to łatwy dostęp w silniku do wszystkiego, czego nie powiem o V-kach mazdy, gdzie wszystko ciasno włożone
Co do 607 pytanie zasadnicze, tras dużo czy więcej miasta? Taka krową w mieście nie jezdzi sie zbyt fajnie, wiem bo jezdze xedosem 9 i niby człowiek się przyzwyczaił, ale jak jeździsz samemu lub w 2 osoby to mniejszy samochód na pewno Cie zadowoli.
pozdrawiam
Pawle- kwota jest dość umowna...Ja chciałbym wydać koło 11-12, ale jeśli trafi się coś konkretnego i naprawdę wartego 15, czy 16 kzł- jest to do przemyślenia. Jest to moje pierwsze własne auto, bo w sumie, jak do tej pory (studia w obcym mieście) jeździłem bardzo mało (wcześniej- znacznie więcej). Doszedłem do wniosku, że albo zacznę jeździć, albo zostanę całkiem"niedzielnym kierowcą". W kontekście późniejszej odsprzedaży myślę nad młodą 406. 607- można kupić za te pieniądze, ale raczej początki produkcji. Co do bezpieczeństwa biernego- szybko nie lubię jeździć, a jak trafię na debila z przeciwka to tylko T 34 pomoże:). Tak- zawieszenie hydropneumatyczne- fajna rzecz- ale poza tym C5 powala ilością elektroniki, czego nie ukrywam- boję się najbardziej. Właśnie ta wiekowość konstrukcji 406 mi się podoba...Coupe- jak najbardziej, jeśli było by pewne to było by wręcz preferowane.
Dominator, dadan- właśnie tą prostotą "pociąga" mnie 406. Z drugiej strony- zdarza mi się jeździć Sprinterem i da się żyć, więc i 607 w mieście od biedy by się jeździło. Inna sprawa, że przedni napęd śmierdzi i o zwrotności porównywalnej z Mercem (czy C czy Sprinterem) nawet nie myślę...
Na IS'a nie wysupłam- uwzględniając jeszcze gazowanie, bo to byłby naturalny wybór- podobny do C, ale japoński i nawet (sic!) przyspieszający:)
Dominator, dadan- właśnie tą prostotą "pociąga" mnie 406. Z drugiej strony- zdarza mi się jeździć Sprinterem i da się żyć, więc i 607 w mieście od biedy by się jeździło. Inna sprawa, że przedni napęd śmierdzi i o zwrotności porównywalnej z Mercem (czy C czy Sprinterem) nawet nie myślę...
Na IS'a nie wysupłam- uwzględniając jeszcze gazowanie, bo to byłby naturalny wybór- podobny do C, ale japoński i nawet (sic!) przyspieszający:)
Dominator napisał(a):406, może i gorzej wygląda od 607, ale jest mniej kapryśna
Na czym polega ta różnica w kapryśności? Obydwa samochody należą do tej samej generacji i są zbudowane w oparciu o dokładnie te same rozwiązania elektroniczne, mechaniczne i ogólnie technologiczne.
Do taksówkarzy ten samochód przylgnął chyba za sprawą czasów, kiedy MPT obowiązkowo jeździło na 405 i później 406. Abstrahując od faktycznej niezawodności tego modelu, to miałem okazję rozmawiać z niejednym taryfiarzem i może źle trafiłem, może nie zostałem poważnie potraktowany, ale choć się tak przyjęło, to nie brałbym ich za wyrocznię tematów motoryzacyjnych... Dlaczego tak mało nich jeździ mazdami?
Mateusz L napisał(a):Tak- zawieszenie hydropneumatyczne- fajna rzecz- ale poza tym C5 powala ilością elektroniki, czego nie ukrywam- boję się najbardziej.
To fakt, C5 jak na swój czas jest wyładowane elektroniką i różnymi udogodnieniami pod sufit – niektóre znane nam marki dopiero niedawno zaczęły oferować podobne elementy jako opcje w katalogach. Z doświadczenia mogę jednak powiedzieć, że podobnie jak właściciele aut PSA od lat nie wiedzą nic o korozji, to mimo obiegowych opinii także elektronika (w 90% niemiecko-japońska) nie sprawia im szczególnych problemów. Jest kilka znanych rzeczy, które w tym aucie padną na pewno i to z dużą dokładnością jeśli chodzi o przebieg, ale koszty ich napraw są do przełknięcia. Może to z zazdrości, może z wysokich wymagań wobec Mazdy, ale życzyłbym właścicielom GG/GY, żeby mieli takie kłopoty i rachunki za serwis jak kierowcy C5 i 407. Francuzi dekadę temu odwalili kawał naprawdę dobrej roboty.
Mateusz L napisał(a):W kontekście późniejszej odsprzedaży myślę nad młodą 406.
To na pewno najlepszy wybór. C5 (i 607) jest w zasadzie niesprzedawalne. Widać to po cenach za niespełna 10-letnie egzemplarze. Dobrze się targując można kupić taki samochód za 10 tys. złotych. To blisko trzy razy mniej, niż za rocznikowo porównywalną i imho o generację wyprzedzoną Mazdę. Ludzie boją się tego auta, bo nie wierzę, że chodzi wyłącznie o paskudny wygląd.
Mateusz L napisał(a):Co do bezpieczeństwa biernego- szybko nie lubię jeździć, a jak trafię na debila z przeciwka to tylko T 34 pomoże:)
Dokładnie, w trasie niestety nic nie pomoże. Chodzi o miejskie stłuczki. To co można obejrzeć na filmach Euro NCAP odnosi się w zasadzie tylko do nich ("czołówka" przy ~50 km/h). Peugeot 406 jest wyjątkowo wątły – widać w nim projekt bardzo wczesnych lat '90. Może masz rację i przesadzam, ale moje spojrzenie bardzo zmieniło się z powiększeniem rodziny... Choć wiem, że to głupie, bo doniczki na balkonach wciąż czyhają.
W kontekście kosztów jest jeszcze jedna opcja warta rozważenia... Wiadomo, że średniej klasy auto za 10-15 tys. złotych będzie wymagało różnych inwestycji. W tej kwestii chyba najlepszą wypadkową jeśli chodzi o niezawodność i koszt części jest chyba benzynowe Mondeo.
the right man in the wrong place...
Hehe widziałem 6 z rdzą na nadkolach- całkiem sporo. A zardzewiałe śruby w komorze silnika doprowadziły by mnie do białej gorączki (tego nawet w Mercu nie ma- i nie jest to komplement dla Mazdy:D).
Tak teraz zerkam w kierunku 307 SW- cena, wygląd (nie to co babskie 307:D), nowoczesność konstrukcji o której wspominał Paweł i ten dach panoramiczny...
...
EDIT:
Pawle- zasadniczo Mondeo fajne auto i dzięki za radę- przyjże mu się, ale problem w tym, że... jest Fordem. Podobno w narzeczu kanadyjskich ludzi śniegu "Ford" znaczy "ten, którego rdza pożera szybciej, niż renifer bzyka łanię"
C5 rozważałem bardzo poważnie. Zawieszenie- pozytyw. Ilość elektroniki (nie twierdzę, że zaraz się to wysypie, ale jak pisałeś- coś, gdzieś pewnie siądzie)– dla mnie za to minus, tym bardziej, że w Siedlcach nie ma cwaniaka do Citroenów zbytnio. Miał C5 kumpel- coś tam z elektryką szyb i nikt nie był w stanie naprawić...a sprzedać nie mógł długi czas. W końcu trafił i zamienił na Borę. Dodam, że Cytryna miała 70kkm przebiegu:) Owszem- kiedyś pewnie sięgnę po C5- ale III generacji- nieziemsko piękne auto.
Zgadzam się też, że Francuzi mają wprawę w faszerowaniu aut kabelkami i dziś nawet CAN potrafi nie podkreślać swego istnienia, i na pewno jest to coraz bardziej niezawodne.
Co do rodziny- będę jeździł raczej sam, póki co. Oczywiście zwracam uwagę na bezpieczeństwo ( boję się aut krótszych niż 4 metry:), a 406 poduchy ma, szybko nie jeżdżę...a przy lekkiej stłuczce 406 łatwiej naprawić. Bo 607, czy C5 to sen szaleńca, to wszystko poogarniać:) Dochodzi jeszcze wspomniany aspekt odsprzedaży. Chciałbym w życiu jeszcze Subaru i Lexusa. Więc kiedyś trzeba się będzie rozstać z Pugiem:)
PS> MI tam się C5 podoba. 607 jest piękny:)
Tak teraz zerkam w kierunku 307 SW- cena, wygląd (nie to co babskie 307:D), nowoczesność konstrukcji o której wspominał Paweł i ten dach panoramiczny...
EDIT:
Pawle- zasadniczo Mondeo fajne auto i dzięki za radę- przyjże mu się, ale problem w tym, że... jest Fordem. Podobno w narzeczu kanadyjskich ludzi śniegu "Ford" znaczy "ten, którego rdza pożera szybciej, niż renifer bzyka łanię"
C5 rozważałem bardzo poważnie. Zawieszenie- pozytyw. Ilość elektroniki (nie twierdzę, że zaraz się to wysypie, ale jak pisałeś- coś, gdzieś pewnie siądzie)– dla mnie za to minus, tym bardziej, że w Siedlcach nie ma cwaniaka do Citroenów zbytnio. Miał C5 kumpel- coś tam z elektryką szyb i nikt nie był w stanie naprawić...a sprzedać nie mógł długi czas. W końcu trafił i zamienił na Borę. Dodam, że Cytryna miała 70kkm przebiegu:) Owszem- kiedyś pewnie sięgnę po C5- ale III generacji- nieziemsko piękne auto.
Zgadzam się też, że Francuzi mają wprawę w faszerowaniu aut kabelkami i dziś nawet CAN potrafi nie podkreślać swego istnienia, i na pewno jest to coraz bardziej niezawodne.
Co do rodziny- będę jeździł raczej sam, póki co. Oczywiście zwracam uwagę na bezpieczeństwo ( boję się aut krótszych niż 4 metry:), a 406 poduchy ma, szybko nie jeżdżę...a przy lekkiej stłuczce 406 łatwiej naprawić. Bo 607, czy C5 to sen szaleńca, to wszystko poogarniać:) Dochodzi jeszcze wspomniany aspekt odsprzedaży. Chciałbym w życiu jeszcze Subaru i Lexusa. Więc kiedyś trzeba się będzie rozstać z Pugiem:)
PS> MI tam się C5 podoba. 607 jest piękny:)
Moim zdaniem opinie o wyjątkowo psującej się elektronice – na pewno w przypadku C5 – pochodzą od ludzi, którzy gdzieś to zasłyszeli. Podejrzewam, że przyczyna leży w czasach, kiedy zaczęły pojawiać się pierwsze złożone instalacje elektryczne, w których akurat przodowali Francuzi. Dzisiaj jesteśmy do tego przyzwyczajeni, ale wtedy samochód do którego nie ma sensu podchodzić bez firmowego komputera był rzadkością. Warsztaty nie były do tego przygotowane. Kiedy pojawiły się w nich pierwsze komputery diagnostyczne? Dopiero, jak ich pierwsze generacje były wyprzedawane przez demobil ASO. Jeszcze kilka lat temu mogłem na palcach jednej ręki wyliczyć warszawskie niezależne warsztaty, które były wyposażone w interfejs PSA... Nie mówiąc o umiejętności jego obsługi (kupa śmiechu).
Wątki z forum Citroena dotyczące wad C5 znam niemal na pamięć – w większości dotknęły i mnie. Nie ma tam jednak praktycznie nic o budzących ogólny niepokój zawieszeniu (pierwsze elementy, które klękają przy 150-200 kkm, to sworznie, końcówki i tuleje), ani o elektronice (jeśli wyłączyć z niej przepalającą się ścieżkę otwierania szyby w klapie, czy przetarcia przewodów na jej zgięciu – 100 kkm, padające od soli wentylatory – 200 kkm, a czasami jeszcze styki w manetkach). Oczywiście, jak w każdym przypadku, pojawiają się nietypowe, zwykle błahe w swojej złożoności sprawy, kwitowane wspólnym "emission control fault", który panu "Heniowi" podpowie tylko tyle, żeby podrapać się w głowę... Ale legenda powstaje.
Pomijam tutaj samochody powypadkowe, niefachowo przerabiane, ze źle wpiętymi alarmami, immobiliserami itp.
Żeby nie było, że z klapkami na oczach neguję wady... Tak, kupując Citroena będziesz musiał znaleźć warsztat z Lexią/Proxią – na tej samej zasadzie, jak w przypadku Mazdy speca od blacharki i zatartych Diesli.
Kończąc na poważenie, decydując się na C5 obawiałbym się nie elektroniki i zawieszenia, a trudnej odsprzedaży i mocno przeciętnej jakości wnętrza. Zdefiniowałbym to auto jako śmiało zaprojektowane, dobrze przemyślane technicznie, solidnie zabezpieczone przed korozją, z niezawodną mechaniką, ale cierpiące z powodu oszczędności na detalach wykończenia (lub komputerowej dokładności technologii materiałowej). Po 200 tys. km miejskiej jazdy zapada się gąbka w fotelach, potrafi ułamać się osłona przeciwsłoneczna lub metalowa (sic!) klamka drzwi, przecierają się mieszki, wałkuje się skóra na kierownicy, przestaje otwierać się klapa bagażnika, puchną od wewnętrznej korozji listwy ozdobne, zostają w rękach manipulatory elektrycznych foteli... Daleko takiemu Citroenowi do np. C5 od Audi z przebiegiem 600 kkm w trasie. Niestety to samo dotyczy np. 307, a z tego co czytam także nowszego C4.
Musisz być koneserem dziwactw większym ode mnie.
Jest, jest. A po ostatnim wygładzaniu wnętrza i zewnętrza najbardziej. Genialny projekt.
Wątki z forum Citroena dotyczące wad C5 znam niemal na pamięć – w większości dotknęły i mnie. Nie ma tam jednak praktycznie nic o budzących ogólny niepokój zawieszeniu (pierwsze elementy, które klękają przy 150-200 kkm, to sworznie, końcówki i tuleje), ani o elektronice (jeśli wyłączyć z niej przepalającą się ścieżkę otwierania szyby w klapie, czy przetarcia przewodów na jej zgięciu – 100 kkm, padające od soli wentylatory – 200 kkm, a czasami jeszcze styki w manetkach). Oczywiście, jak w każdym przypadku, pojawiają się nietypowe, zwykle błahe w swojej złożoności sprawy, kwitowane wspólnym "emission control fault", który panu "Heniowi" podpowie tylko tyle, żeby podrapać się w głowę... Ale legenda powstaje.
Pomijam tutaj samochody powypadkowe, niefachowo przerabiane, ze źle wpiętymi alarmami, immobiliserami itp.
Żeby nie było, że z klapkami na oczach neguję wady... Tak, kupując Citroena będziesz musiał znaleźć warsztat z Lexią/Proxią – na tej samej zasadzie, jak w przypadku Mazdy speca od blacharki i zatartych Diesli.
Kończąc na poważenie, decydując się na C5 obawiałbym się nie elektroniki i zawieszenia, a trudnej odsprzedaży i mocno przeciętnej jakości wnętrza. Zdefiniowałbym to auto jako śmiało zaprojektowane, dobrze przemyślane technicznie, solidnie zabezpieczone przed korozją, z niezawodną mechaniką, ale cierpiące z powodu oszczędności na detalach wykończenia (lub komputerowej dokładności technologii materiałowej). Po 200 tys. km miejskiej jazdy zapada się gąbka w fotelach, potrafi ułamać się osłona przeciwsłoneczna lub metalowa (sic!) klamka drzwi, przecierają się mieszki, wałkuje się skóra na kierownicy, przestaje otwierać się klapa bagażnika, puchną od wewnętrznej korozji listwy ozdobne, zostają w rękach manipulatory elektrycznych foteli... Daleko takiemu Citroenowi do np. C5 od Audi z przebiegiem 600 kkm w trasie. Niestety to samo dotyczy np. 307, a z tego co czytam także nowszego C4.
Mateusz L napisał(a):MI tam się C5 podoba.
Musisz być koneserem dziwactw większym ode mnie.
607 jest piękny
Jest, jest. A po ostatnim wygładzaniu wnętrza i zewnętrza najbardziej. Genialny projekt.
the right man in the wrong place...
Paweł napisał(a):Musisz być koneserem dziwactw większym ode mnie.
Dla mnie też jest OK
Z Citroenów najpiękniejszy jest jednak C6, dla mnie jest nawet ładniejszy od pierwszej Multipli i jest to auto, którego pożądam tak samo, jak boję kosztów eksploatacji i późniejszej odsprzedaży.
A w temacie: ja bym optował jednak za 406. Wygląda OK, jest w miarę prosty i chyba najmniej ryzykowny, jeśli chodzi o awarie – w końcu bywają nawet egzemplarze bez klimy i z korbkami
Padł temat "Mondeo" i "rdzy", niemal jako związek frazeologiczny. Byłem raz na spocie Mondeo (co dziwne przyjeżdżają prawie same MK3) i próbowałem dojrzeć te pordzewiałe miejsca. Słyszałem, że gdzieś na dole drzwi się pojawia (chyba w miejscu, którego nie widać po zamknięciu), ale z zewnątrz nie dostrzegłem na żadnym. Może pojawia się gdzieś w miejscach niewidocznych z zewnątrz? Dużo o tej rdzy słyszałem, ale jeszcze ani razu nie widziałem tak na pierwszy rzut oka. Ale nie twierdzę, że nie rdzewieją.
Skoro nie masz podejścia "Mazda najlepsza jest", to może zastanów się nad czymś ze stajni VAG? W tym przypadku są dwa wyjścia:
– Skoda Octavia, która choć jest bardzo, bardzo bezawaryjna, niekłopotliwa i tania jak barszcz w utrzymaniu oraz nie rdzewieje, to niestety jest niewygodna i, nie bójmy się tego powiedzieć, czujesz się w tym aucie dziadkowato.
– Seat Toledo – nie wiem, czy będzie tak bezawaryjny jak Skoda (śmiem wątpić
Toledo,jak najbardziej, w szczegolnosci w takiej wersji jak ma loockas
solidna konstrukcja. I choc 406 jest udanym samochodem to jednak odpuscil bym inne francuskie wynalazki. 607 to juz klase wyzej, napakowane jeszcze bardziej elektronika (nie ma sie co ludzic,napewno nie wieczna). Jak ktos wie to. niech sie wypowie jak z zamiennikami czesci do 607. C5, juz Xantia lepiej wypadywala w rankingach usterkowosci wyprzedzajac niemieckich konkurentow. Przy cytrynie zwykly kowalski juz nie pogrzebie tak bardzo ponoc 
Musisz być koneserem dziwactw większym ode mnie.
C5 nie powala na kolana, ale Passat B5 dajmy na to wygląda już jak 3-4 lata temu B3. Starzeje się jakby szybciej od C5. Szkoda, że C5 jest zazwyczaj w kolorze "rozwodniony ludwik mica", bo choć fajny to kolor, to oklepany trochę,a np. grafit wygląda git. Z drugiej strony- dla kumpli dziwne jest to, że najczęściej oglądam się za rudymi , więc i z autami może coś być na rzeczy
Daleko takiemu Citroenowi do np. C5 od Audi z przebiegiem 600 kkm w trasie. Niestety to samo dotyczy np. 307,
Nowsze Audi też chyba dość szybko pozbywają się lakieru z elementów wnętrza, a w Passacie B6 też co nieco potrafi zostać w rękach
Tak, kupując Citroena będziesz musiał znaleźć warsztat z Lexią/Proxią – na tej samej zasadzie, jak w przypadku Mazdy speca od blacharki i zatartych Diesli.
Może kupię kolejną poliftową W202 i będę miał tylko takiego do wymiany oleju i to dlatego, że nie wiadomo co samemu zrobić ze starym olejem i filtrem:) Żartuję oczywiście- nie łatwo kupić Merca w dobrym stanie, ale (nie wiem jak nowsze) W202 FL to wdzięczna maszyna i ...chyba jedyny przyzwoicie zabezpieczony antykorozyjnie Merc z tamtych lat.
ładniejszy od pierwszej Multipli
Ktoś tu mówił o koneserze dziwactw... Nemi powiedz, że to ta... aronia...
Znowu C6- cóż auto wygląda jak... pół pupy zza krzaka, ale jest to pupa Jessiki Alby i krzak Lagerstroemia inca...Jak by nie było- wygląd tyleż nietypowy, rzadki co i piękny...
A w temacie: ja bym optował jednak za 406. Wygląda OK, jest w miarę prosty i chyba najmniej ryzykowny, jeśli chodzi o awarie – w końcu bywają nawet egzemplarze bez klimy i z korbkami
Tak też chyba zrobię. Ewentualnie 307 SW, bo sensownie to wygląda i jest dość przystępne cenowo, choć opinie już gorsze.... Mam raczej na uwadze roczniki 2002-2004 (dołożył bym trochę kasy) więc te korbki i brak klimy już niestety nie przejdą...
Skoro nie masz podejścia "Mazda najlepsza jest", to może zastanów się nad czymś ze stajni VAG?
Nie mam takiego podejścia, ale mam "nawet Oldcit ENTERPRISE, byle nie VAG". Na Porsche nie mam, jak niemieckie- to Mercedes, ale to albo rdzewieje, albo C klasa, którą teraz jeżdżę:) Serio, wiem, że Seat i Skoda to niezłe auta, ale jakoś grupy VAG nie trawię:)
Jak ktos wie to. niech sie wypowie jak z zamiennikami czesci do 607
W tym rzecz, że są tanie...
Witam ponownie! Temat można zamknąć, jeśli mod byłby tak miły. Stałem się posiadaczem granatowej 307 kombi 1.6 HDI z FAP (jeśli poprzedni właściciel nie wywalił- na razie nie mam gdzie podłączyć Planeta i sprawdzić). Jak na razie muszę parę rzeczy doinwestować, ale pierwsze wrażenie na plus, a motor wyczynia cuda jak na swą pojemność i masę tego co napędza, choć wymaga przyzwyczajenia przy ruszaniu:) i kontrolowania obrotów przy wyprzedzaniu:)
EDIT: O jeszcze wisi na OtoMoto, więc mam fotki:)
http://otomoto.pl/peugeot-307-diesel-1- ... 05268.html
EDIT: O jeszcze wisi na OtoMoto, więc mam fotki:)

Mateusz L napisał(a):Witam ponownie! Temat można zamknąć, jeśli mod byłby tak miły. Stałem się posiadaczem granatowej 307 kombi 1.6 HDI z FAP
Wspolczuje po przesiadce z malo awaryjnego merca, ale ktos musi kupowac auta typu 307. Powodzenia
Wspolczuje po przesiadce z malo awaryjnego merca
Właściwie to niemal kompletnie bezawaryjnego:) Merc zostaje w domu, ale Pugiem ja będę jeździł, tylko muszę go ogarnąć, bo chyba ktoś przez złamany bagnet nalał za dużo oleju. Gorzej jak fap powoduje przybywanie, ale dowiem się jak wymienię i podłączę pod Planeta.
ktos musi kupowac auta typu 307.
Zapewne kupiłbym auto typu 626 (serio!), ale rdza w aucie, to dla mnie natychmiastowa dyskwalifikacja, jak by ono nie było dobre mechanicznie... Tak, Pug wymaga doinwestowania, ale jeździ się tym bardzo przyjemnie i może w końcu przestaną mnie wyprzedzać skutery:)
Od siebie dodam, że jeśli 406 to tylko coupe
Co do samego modelu to mam 3 znajomych poruszających się tym wynalazkiem i każdy z nich w jakimś tam stopniu narzeka na ilość napraw, silniki to 2.2 HDI i benzynka 3.0 – wszystkie miały jakieś tam awarie w tym awarie silników...
406
Najlepszy Peugeot typoszeregu z szóstką na końcu.
406--->306/106--->206
406 – bardzo dobre zabezpieczenie przed korozją, rewelacyjne diesle, dobre benzyny, bogate wyposażenie, wygodny, mała awaryjność.
Najlepszy Peugeot typoszeregu z szóstką na końcu.
406--->306/106--->206
406 – bardzo dobre zabezpieczenie przed korozją, rewelacyjne diesle, dobre benzyny, bogate wyposażenie, wygodny, mała awaryjność.
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: OneWheel i 9 gości