Mazda CX-5 SKYACTIV-G 2.0 (PE) AWD / AT, 11 000 km przebiegu.
Garść wrażeń po pierwszym dniu testów:
uwagi dotyczące działania skrzyni automatycznej
Pierwsze, co zwraca uwagę w nowej skrzyni Mazdy, w stosunku do wszystkich innych skrzyń automatycznych ze sprzęgłem hydrokinetycznym, to zauważalnie szybsza zmiana przełożeń. Folder reklamowy nie kłamał ;).
Przy ruszaniu i małych prędkościach praktycznie nie występuje charakterystyczna dla klasycznych automatów jazda z podniesionymi obrotami na "ślizgającym się" sprzęgle. Skrzynia przy tym wcale nie szarpie. W normalnej jeździe przełożenia i momenty ich zmian dobierane są w taki sposób, że ani przez chwilę nie pomyślałem, że mając w ręku lewarek "manuala" mógłbym robić to lepiej. Natomiast nie udało się wyeliminować opóźnienia reakcji na "kick-down". Są momenty, że po mocniejszym wciśnięciu pedału gazu chciałoby się, żeby skrzynia zrzuciła przynajmniej o jeden bieg więcej i/lub zrobiła to o pół sekundy szybciej.
Ręczna selekcja biegów ma poprawnie zaprojektowane kierunki redukcji (od siebie) i wrzucania wyższego biegu (do siebie) – na co szczęśliwie zwraca uwagę coraz więcej dziennikarzy. Opcja ta była dla mnie jednak zawsze bajerem i choć działa sprawnie, to nie widzę sensu jej używania. Wyjątkiem jest możliwość zablokowania skrzyni na drugim biegu, co ułatwia poruszanie się na śliskiej nawierzchni. Nie ma natomiast żadnego przełącznika trybu w rodzaju "sport" lub "zima".
Ogólnie jestem pod wrażeniem efektu, który wyszedł z pomysłu zmniejszenia udziału konwertera i rozbudowania jego sprzęgła.
i głośności silnika
Przy spokojnej jeździe i umiarkowanym traktowaniu gazu, silnik jest w zasadzie niesłyszalny – w samochodzie jest bardzo cicho. Natomiast dociśnięcie pedału, połączone zwykle z redukcją, powoduje przerwanie ciszy. Pod dużym obciążeniem silnik robi się głośny. Jeśli ktoś nie lubi odgłosów spalanego paliwa, to sądzę, że relatywna zmiana natężenia dźwięku może być uznana za hałas, szczególnie że 160 KM nie robi z tego auta rakiety. Samo brzmienie mnie nie zachwyciło. Nazwałbym je mechanicznie oschłym, ale z tego co zauważyłem silniki poprzedniej generacji brzmią bardzo podobnie.
Skoro jesteśmy przy silniku, to ciekawa jest jego reakcja na dodanie gazu na luzie. Tak ospale reagującej jednostki jeszcze nie widziałem. Ciekawe dlaczego została tak zaprogramowana i czy podobnie jest w wersji ze skrzynią ręczną...
Przy prędkościach powyżej 120 km/h pojawia się szum opływającego powietrza, ale jest akceptowalny. Na niemieckich autostradach robi się już dość głośno. Potwierdzam też niewielkie drżenie lusterek, ale biorąc pod uwagę ich wielkość nie wiem, czy można mieć o to pretensje.
poprawności działania nowych systemów elektronicznych w aucie
Jeszcze nie udało mi się niczego popsuć. Kontrola martwej strefy za samochodem, ostrzeganie przed opuszczeniem pasa, czujniki parkowania i kamera cofania działają intuicyjnie i bez zarzutów (dźwięk udający najechanie na ciągłą linię jest rzeczywiście donośny). Nie miałem jeszcze okazji przetestować awaryjnego zatrzymania przed przeszkodą (sprawdzimy to), automatycznych świateł drogowych, wycieraczek i systemu wspomagającego ruszanie na wzniesieniu. System bezkluczykowy (od jakiegoś czasu już oferowany przez Mazdę) jest dla mnie jedną z opcji wartych dopłaty do SkyPASSION :). i-Stop działa bardzo szybko i całkiem dobrze współpracuje z automatyczną skrzynią. Podczas uruchamiania silnika nie powstają nieprzyjemne wibracje i dźwięki. Układ jest na tyle szybki, że nawet w automacie (gdzie zdjęcie nogi z hamulca trwa znacznie krócej, niż wciśniecie sprzęgła i wrzucenie biegu) nie każe na siebie czekać.
Skrytykuję natomiast Mazdę za komputer pokładowy i system HMI, bo w porównaniu do dzisiejszych gadżetów elektronicznych trochę rozczarowują.
Po pierwsze nie rozumiem, dlaczego robiąc całkowicie nowy system, kurczowo trzymali się nie do końca logicznego rozdzielenia funkcji pomiędzy dwa ekrany i dwa układy sterowania. Mam na myśli wyświetlacz umieszczony w zegarach i obsługiwany z kierownicy, oraz nawigację z dotykowym ekranem i pokrętłem między fotelami. Ten pierwszym służy m.in. do zarządzania systemami bezpieczeństwa, alarmami przeglądów, dźwięków i etc., drugi oprócz nawigacji i systemu audio odpowiada np. za czas automatycznego zamknięcia drzwi, wycieraczki, światła i kierunkowskazy. Jak dla mnie dość dziwny podział pełnionych funkcji.
Ekran za kierownicą ma niską rozdzielczość i wyraźnie widoczne piksele, co po prostu nie pasuje do roku A.D. 2013, a już na pewno pięknych zegarów (są rewelacyjne <3). Układ menu i brak przycisku "Esc" (zamiast którego trzeba przewijać listę do pierwszej opcji) chyba nie są do końca przemyślane – ratuje je fakt, że podczas normalnej eksploatacji sięga się do nich bardzo rzadko.
Panel nawigacji, zestawu audio i telefonu, zrobiony we współpracy z Tom Tomem, w moich oczach trąci myszką. Wygląda gorzej niż ten w zegarach, a estetyka jest oderwana od dobrego stylu całego samochodu. Na dodatek mam wrażenie, że interfejs został pomyślany jako dotykowy, a pokrętło między fotelami zostało dodane nieco na siłę. Przyjemnie trzyma się tę gałkę w ręku i dodaje ona wnętrzu technologicznego blichtru, ale przedarcie się za jej pomocą do poszczególnych opcji, których ułożenie na ekranie wykracza poza schemat "lewo-prawo, góra-dół i przewijanie", jest bardziej dziełem przypadku, niż zamierzonego działania.
komfortu resorowania na kołach 19 cali
Do Citroena C5 trochę brakuje – wsiadając do każdej mazdy, odruchowo próbuję wyłączyć tryb "sport" zawieszenia ;).
Mówiąc poważnie, samochód jest dość sztywno zestrojony i nie wygładza pofałdowań nawierzchni. Mimo swojej twardości, na poprzecznych nierównościach nie podskakuje, a z zawieszenia nie dochodzą nieprzyjemne stuki, choć wyraźnie słychać każdą studzienkę. Z powodu sztywności resorowania niezbyt przyjemne jest przejeżdżanie przednią osią przez krótkie i wysokie garby.
Nie sądzę, żeby zmiana profilu opony mogła tutaj coś zmienić. Zawsze będzie twardo, a wyższy bok opony pogorszy znakomite właściwości jezdne. Osobiście nie zamieniłbym przyjemności z jazdy tym autem w zakrętach na wątpliwą próbę zwiększenia komfortu.
porównania wielkości wnętrza auta w stosunku do cx7
CX-5 od "siódemki" nie jest wyraźnie ani mniejsza, ani większa. Na pewno samochód ma mniejsze wymiary zewnętrzne i nie da się tego ukryć.
W przednim rzędzie CX-7 jest bardziej zabudowana, przez co objętościowo obydwa modele wypadają podobnie, ale w CX-5 szyba i jej górna krawędź są wyraźnie bliżej głowy. Jest też trochę węziej. Fotele są wygodne, ze sztywnymi podparciami bocznymi. Osobiście nie cierpię na przypadłości bólów spowodowanych "zbyt krótkimi siedziskami", ciężko więc ocenić mi je pod tym względem, ale chyba niczego im nie brakuje.
Z tyłu jest również porównywalnie, ale wyższe położenie siedziska kanapy powoduje, że dużo przyjemniej siedzi się w CX-5 – choć nie podzielam zdania, że w CX-7 jest niewygodnie. Jest trochę więcej miejsca na długość. Zamontowanie dowolnego fotelika i wsadzenie do niego dziecka nie stanowi żadnego problemu nawet przy większych osobach podróżujących z przodu. Nie ma takiej sytuacji, żeby fotelik-kołyska lub nóżki dziecka opierały się o fotel. Sprawdzałem na Maxi Cosi Cabrio Fix z bazą, wielkim Priori Fix i Fero Fix.
Na wyjątkowe uznanie zasługuje ukształtowanie otworu tylnych drzwi i przestrzeni z tyłu pod fotelem. Zajęcie miejsca w CX-5 z tyłu oraz przełożenie nóg przez próg jest zaskakująco wygodne. Nie sądzę, żeby było to dziełem przypadku. To samo trzeba powiedzieć o przednim rzędzie i miejscu pracy kierowcy. Umiejscowienie fotela, kierownicy, uchwytów w drzwiach, drążka skrzyni biegów, kształt progu, słupków i widoczność przez przednią szybę są dobrane idealnie. Mając 180 cm wzrostu wsiadam, prowadzę ten samochód i wysiadam z niego, jakbym robił to całe życie.
Bagażnik CX-5 jest głębszy, ale raczej niedużo większy, bo krótszy. Pochylona tylna szyba powoduje, że nad roletą nie ma w ogóle miejsca, którego z resztą nie dałoby się wykorzystać z powodu braku pionowej siatki – dodanie tej opcji w CX-7 znacznie poprawiłoby jej pakowność. Podkreślenia wymaga fakt, że Maździe udało się wygospodarować w CX-5 znacznie więcej miejsca na bagaże niż bezpośredniej konkurencji.
Podsumowując, przestrzeń wewnątrz CX-5 dzięki jej zagospodarowaniu i bezkonkurencyjnym wymiarom – jak na kompaktowego crossovera – jest porównywalna z CX-7, ale mimo tego i zastosowania niezłych materiałów, trudno wtórować marketingowi Mazdy i nie zauważyć detali, które dają do zrozumienia, że obydwa samochody należą do różnych klas – kompaktowej (wyższej?) i średniej.
jakos wykonania wnetrza, w tym 'pykajace' plastiki na nierownosciach
W egzemplarzu dziennikarskim, który na pewno nie miał łatwego życia, przy przebiegu 11 tys. km nie ma widocznych śladów używania, ani żadnych hałasów dochodzących z plastików tapicerki, deski rozdzielczej, czy bagażnika. Niefajna jest jednak konsola pomiędzy fotelami – ugina się pod naciskiem, zupełnie jakby nie była dobrze przykręcona do podłogi.