Jestem nowy na forum:) Mam nadzieję, że nie pomyliłem działu ani nie powtarzam jeżeli tak to przepraszam z góry. Ale na forum nie znalazłem nic co by mi pomogło, dlatego właśnie piszę. Od 2 lat jestem posiadaczem Mazdy 323P, '97r, 1.3 16V "zagazowany". Przez 1,5 roku nic nie wymagało mojej interwencji poza koniecznościami (rozrząd, olej itp.). Ale do rzeczy. Mianowicie od poł roku świeci mi się kontrolka ABS. Próbowałem odczytać kody błędów ale nie dało rady normalnie więc użyłem motody z diodą. Wyszło mi, że wszystkie 4 czujniki są walnięte. Z tego co wyczytałem na forum, najprawdopodobniej jest to winą sterownika. Ale sterownik oddałem w ręce znajomego i twierdzi, że jest w porządku. Zatem to któryś z czujników.
Zauważyłem, że kiedy skręcam a dodam więcej gazu tak, że koła zaczynają buksować zapalała sie dodatkowo kontrolka "recznego", ale po 30s znikała. A dziś rano odpaliłem auto i już tak została... Czy to wina ABS-u? czy to coś poważniejszego? Dodam, że poziom płynu jest odpowiedni, a klocki jeszcze nie pozdzierane, powietrze w kołach właściwe (wyczytałem na forum, że to też bywa przyczyną tego)... Nie jestem jakimś specjalnie utalentowanym mechanikiem, a raczej samoukiem
