Dawno mnie nie było na Forum, ale to dlatego, że nic się z moja Madzią nie działa...co akurat jest bardzo dobre
A teraz przejdę do sedna. Przypadek Mazda 323F BJ 2.0 DiTD 1999 r.
Przy minusowych temperaturach (od -10 stopni C) mam problem z moją Madzią. Samochód odpala, przejadę kilkadziesiąt metrów i gaśnie, znowu odpalam i znowu gaśnie i tak mogę się bawić z pół godziny aż silnik się zagrzeje i mogę normalnie jechać. (dzięki Bogu mam żelowy akumulator i mogę tak się bawić z kilka godzin i nie padnie
Objawy:
– biały dym z wydechu
– przy odpaleniu obroty na chwilę do 4kk a potem 1,5kk => 1kk i gaśnie.
– czasami, ale bardzo rzadko zapala się kontrolka świec żarowych podczas krótkiego okresu chodzenia silnika
– po kilku razach odpalania muszę długo kręcić by odpaliła
– na początku myślałem, że to wydzielenie się parafiny (cały tamten sezon zimowy tak myślałem), ale wtedy na minusie było ok 24 stopni i przy minus 10 mi paliła. Dolewam ulepszacz, nie oszczędzam na ropie, tankuję na sprawdzonych stacjach.
Co mi się wydaje:
– moim zdaniem jest coś nie tak ze świecami żarowymi lub czymś co nimi steruje, ale nie jestem pewien.
Może ktoś już spotkał się z takimi objawami i jest mi w stanie doradzić co zrobić
Z góry dzięki za odpowiedź