pisałem już o tym na początku. Nie wiem jak Wy, ale dla mnie zawieszenie mojej trójki jest trochę zbyt sprężyste. Dzisiaj miałem okazję octavią jechać i powiem wam, że przy tej samej prędkości, na podobnie wyboistej drodze octavia trzymała się lepiej niż mazda. Lepiej i dawała więcej pewności właśnie przez mniejszą sprężystość. Mazda na nierównościach przy dużej prędkości zaczyna się nieprzyjemnie bujać, a koła tracą przyczepność z podłożem podczas gdy octavia trzyma się mocno dając takie przyjemnie wrażenie, że auto prawie leży na drodze.
Żeby wam jeszcze dać lepsze pojęcie o co mi chodzi. Wcześniej miałem Xsarę 1.6. Francuz, który niby słynie z miękkiego zawieszenia. Otóż często jeżdżę A4 pomiędzy Gliwicami a Katowicami. I tak przed rudą jest zakręt i ograniczenie prędkości, bo jest solidna poprzeczna nierówność. Jeżdżąc tam xsarą przy większej prędkości przejeżdżałem ten próg nie tracąc przyczepności ani na chwilę podczas gdy mazda przy tej samej prędkości podskakuje i robi się naprawdę nerwowo. Nie wiem, czy macie takie same odczucia, ale zastanawiam się, czy inżynierowie Mazdy trochę nie przesadzili z tą sprężystością.
Auto na gwarancji, więc żadne zmiany (wymiana sprężyn czy amorków) nie wchodzą w grę, ale ciekaw jestem, czy właśnie nie po to zmienili amorki w trójce po faceliftingu, żeby tak sprężyście już nie było. Dlaczego o tym piszę? Bo trochę jestem rozczarowany tym, co miało być największą zaletą mojej mazdy