Piszę bo mam problem z moim autkiem.Tydzień temu jechałem autostradą i wydarzył się przypadek,którego nie rozwiązano do teraz.Jechałem sobie dosyć szybko i po prostu stanąłem.Zapaliły się kontrolki serwisu i dpf-u,zdążyłem zjechać na pas awaryjny i Madzia odmówiła posłuszeństwa.Mało tego zablokowały się drzwi i wychodziliśmy przez okna (było nas kilku,musiało to fajnie wyglądać).Całe szczęście,że szyby działały jeszcze przez chwilę,po pewnym czasie też się zablokowały.Po około pół godzinie odblokowały się i drzwi i szyby.Samochód został sholowany do jednego z lepszych serwisów w moim mieście na mój koszt (tutaj mam pretensje do mojego ubezpieczyciela,nazwa zaczyna się na "G",który nie wiedział czy mam wykupiony assistance).Madzia przez 3 dni była rozgrzebana,podpięta do komputera oczywiście,który nic nie pomógł i okazało się,że przez te dni udało się ją uruchomić na chwilę po zdjęciu wydechu,Zadymiła strasznie,poklekotała (niecenzuralne byłoby to,co powiedzieli wtedy mechanicy), jakby to były jej ostatnie tchnienia i stanęła.Od tego czasu obraziła się na amen i nie chce z nikim pogadać. Pojechała na lawecie na czwartek i piątek do ASO,panowie również tam poddali się i nie byli w stanie wystawić pewnej diagnozy
Dziękuję z góry za odpowiedź i pozdrawiam