Na początku się przywitam z wami, Cześć. Wiec to by było z przyjemności i czas na szara rzeczywistość.

Po rozmowie telefonicznej wczoraj z sprzedającym i zapewnieniach, że samochód jest naprawdę w idealnym stanie oraz nie potrzebuje żadnego wkładu finansowego postanowiłem dziś się przejechać i obejrzeć co tak naprawdę on jest wart. Udałem się tam bez mechanika, chciałem na pierwszy rzut oka ocenić samochód oraz umówić się w razie czego na piątek na wizytę w serwisie oraz finalizacje transakcji.
Na pierwszy rzut oka wszystko w porządku, jednak dochodzimy już do sedna. Drzwi z tyłu od strony kierowcy lekko przerysowane i małe wgniecenie, myślę ok, 8 letni samochód wiadomo, parking i te sprawy. Następnie przechodzę do zderzaka z tyłu, widać wyraźnie rożni się, samochód połysk, zderzak matowy, następnie różne wielkości szczelin na tylnej klapie. W bagażniku nie widać żadnych wgnieceń czy też szpachlowania, prostowania. Na obojgu drzwiach z tyłu widać już duże ogniska korozji, reszta samochodu wygląda blacharsko dobrze. W środku samochód strasznie zużyty jak na 146tkm, kierownica i manetki powycierane, czuć w środku jeszcze środek do czyszczenia tapicerki (jak zajechałem wszystkie drzwi były otwarte na oścież). Klimatyzacja oraz radio działa. Postanowiłem zrobić jazdę próbną. Samochód prowadzi się strasznie dziwnie, cały chodził delikatnie na boki oraz drżał. Zamieniliśmy się miejscami z sprzedającym, po wolnej zmianie biegów, skrzynia wyglądała na dobra, biegi zmieniały się delikatnie oraz bez żadnych problemów, przejechałem tak powoli od 1 do 5 i w dół do 2, następnie dałem trochę więcej gazu, przy ok 2,5-3k obrotów zmiana na 3, a turbina wyje jakby miała zaraz wyskoczyć spod maski i chciała uciekać w las. Od dłuższego czasu studiuję forum i wiem, że turbiny nie powinno być słychać, tym bardziej wiem o tym, ponieważ używam i przyjechałem pożyczając od ojca mazdy 323F BJ z 2000 roku gdzie turbiny nie słychać wcale. Sprzedawca oznajmia mi, że w tych samochodach tak jest i wszystko jest ok. Jazda się skończyła, wracamy na podwórko do niego, a wiatrak chodzi jak oszalały, ledwo przejechaliśmy 2km, webasto się nie włączyło raczej bo było ponad +20*C a silnik ma już porządną temperaturę. Przyglądam się pod maskę jeszcze raz, lampy wyglądają na oryginalne z tego auta rok produkcji 2003, odłączam czujnik na filtrze powietrza i kontrolka się zapala, podłączam gaśnie, ok widać nie było majstrowane przy tym. Jednak gdy odłączałem czujnik odpada mi gumowa rura od filtra, nie była praktycznie wcale zaciśnięta opaska, tylko tyle, ze nasadzone i szturchnięciem odpadło. Gdy sprzedawca to zobaczył natychmiastowo zmienia temat na tarcze i klocki hamulcowe, podał jakąś tam firmę, niby bardzo dobra, wkręca bajkę dalej, pokazuje na felgi (na zdjęciu stoi na stalówkach + kołpaki), zakupił niby za 1000zł, okazja, że ja cię, felgi pożółknięte, a za te pieniądze dokładając 200-300zł można naprawdę ładne "nowe" felgi kupić pod ten kolor nadwozia. Dobra wracam pod maskę, mocowania silnika, prawie wszystkie belki pordzewiałe, patrze głębiej a tutaj belka poprzeczna wycinana prostowana i wspawana ponownie. Samochód ewidentnie po dzwonie sporym i kto wie co tam jeszcze z nim było. W tym momencie upewniłem się, ze więcej niż 15k nie dałbym z niego, a nawet to było by za dużo i podziękowałem.
Wiec uważajcie na tego typa, bo widać, że szuka jelenia który nic nie zauważy, w tym i pewnie w innych samochodach które sprzedaje.