Update:
układ smarowania turbiny troszkę solidniej zrobiony. Wcześniej zamiast czujnika wkręciłem krociec a na niego wężyk z cybantem. Dwa razy mi puściło więc zrobiłem na przewodach hamulcowych, tzn z miejsca na czujnik idzie przewód do trójnika a z niego sztywny przewód łączy się z elastycznym i w turbinę. Do trójniczka jeszcze czujniczek ciśnienia i mam nadzieję że wytrzyma to parę km jazdy

Ciągle mam problem z brakiem mocy. Wrażenie jakby fmu nie działało. Jak podepnę sterowanie wastegate do kroćca na turbinie to jest ok 0,2bar , do kolektora dolotowego to 0,4 a jak odepnę całkiem to 0,7bar. Na 0,2bar idzie jak seria, na 0,4bar też jak seria bo 8,5sek do paki i zaczyna blowoff działać a na 0,7bar przy 4500obr już nie ma siły iść, więc chyba nie ma paliwa.
Coś czuję że skończy się na smt6+mapsensor+wtryski+pompa=1000zł

Różnica ciśnień w dolocie mnie martwi – mega restrykcje?
Może przy uturbianiu tego silnika któreś z miliona podciśnień musi być przeniesione przed turbinę żeby zawsze było podciśnieniem?
Miliony pytań i zagadek...