Proszę o opinie Audi 80
WItam.Szukam opinii na temat Audi 80 B4 z silnikami benzynowymi 1.8 i 2.0 .
Podobne pytanie zadałem na forum AudiKlubPolska ale mam nadzieję że wśród Mazdowiczów są osoby które użytkowały lub znają osoby które je użytkują.
Za kupnem tego auta pomimo lat przemawia ocynk blacha,solidna i trwała mechanika,tanie części zamienne i prosta budowa.
Proszę o pomoc..i poradę.Dziękuje
Podobne pytanie zadałem na forum AudiKlubPolska ale mam nadzieję że wśród Mazdowiczów są osoby które użytkowały lub znają osoby które je użytkują.
Za kupnem tego auta pomimo lat przemawia ocynk blacha,solidna i trwała mechanika,tanie części zamienne i prosta budowa.
Proszę o pomoc..i poradę.Dziękuje
- Od: 1 sty 2010, 21:55
- Posty: 189
- Skąd: Tychy/czasem okolice Kielc
- Auto: Opel Vectra 1.8 135KM 1997r
Ciężko jest kupic dobry egzemplarz wiem, bo sam szukałem tego samochodu przed kupnem mazdy.
Większość które oglądałem były malowane, szpachlowane i po prostu zajeżdżone.
Ceny części opla astry. Tak samo z awaryjnością. Wiem bo w rodzinie była taka. Jak znajdziesz godny uwagi egzemplarz, to tylko na kanał, sprawdź podwozie, blachy. Mocniej przytarta będzie rdzewieć , mimo ocynku. Warto wydac 200 pln na sprawdzenie silnika i podzespołów przed kupnem samochodu.
Moja opinia jest taka, jak auto jest dokładnie sprawdzone, i nie przeszkadza Ci że jest pospolite to czemu nie
Ps: co do silników to tylko te co napisałeś, silnik 1.8 jest za słaby, jedynie 2.0. To jest starożytna konstrukcja z lat 80-tych i nie wyżyłowana, grunt to sprawdzić ją możliwymi dostępnymi sposobami.
Większość które oglądałem były malowane, szpachlowane i po prostu zajeżdżone.
Ceny części opla astry. Tak samo z awaryjnością. Wiem bo w rodzinie była taka. Jak znajdziesz godny uwagi egzemplarz, to tylko na kanał, sprawdź podwozie, blachy. Mocniej przytarta będzie rdzewieć , mimo ocynku. Warto wydac 200 pln na sprawdzenie silnika i podzespołów przed kupnem samochodu.
Moja opinia jest taka, jak auto jest dokładnie sprawdzone, i nie przeszkadza Ci że jest pospolite to czemu nie
Ps: co do silników to tylko te co napisałeś, silnik 1.8 jest za słaby, jedynie 2.0. To jest starożytna konstrukcja z lat 80-tych i nie wyżyłowana, grunt to sprawdzić ją możliwymi dostępnymi sposobami.
Ostatnio edytowano 7 mar 2011, 20:26 przez lukasz2387, łącznie edytowano 1 raz
-
lukasz2387
No właśnie mam miernik lakieru,ale chyba to za mało że przebadać takie auto
- Od: 1 sty 2010, 21:55
- Posty: 189
- Skąd: Tychy/czasem okolice Kielc
- Auto: Opel Vectra 1.8 135KM 1997r
Zależy jaki masz miernik, obadaj go jak tylko będziesz mógł. W razie wątpliwości można zrobic badanie na stacji dianostycznej profesjonalnym miernikem...
-
lukasz2387
Twierdzisz że sam szukałeś a nie znalazłeś..no nic..trudno..ja rozejrzę się po rynku może trafi się jakiś rodzynek.
- Od: 1 sty 2010, 21:55
- Posty: 189
- Skąd: Tychy/czasem okolice Kielc
- Auto: Opel Vectra 1.8 135KM 1997r

Chcesz trafić z deszczu pod rynnę? Audi 80 to świetne auto, ale z którego roku pochodzi najmłodszy egzemplarz? Z 1994 czy z 1995? Trzeba przyznać, że są egzemplarze, które do dziś wyglądają całkiem OK i sylwetka auta jest nawet znośna, ale czasu nie cofniesz. 16 lat x 20.000 km = 320.000 km przebiegu. 16 lat x 15.000 km to wciąż 240.000 km.
Powiem tak: mam świetny gatunkowo garnitur dobrej firmy, a gdy go kupowałem kosztował na moje warunki worek pieniędzy. Ale ma już trochę czasu, chodzę w nim często do roboty (ma angielskie cięcia, co nadaje mu bardziej eleganckiego wyglądu
) i najzwyczajniej w świecie się zużył. Muszę pomyśleć o nowym. Mógłbym go oddać jeszcze do pralni i odwiesić do szafy w oczekiwaniu na jakąś imprezkę w remizie, ale nic poza tym. Tak samo jest z tym Audi... Nie dość, że technologicznie jest już przestarzały, to mimo świetnej jakości materiałów czas robi swoje – następuje erozja elementów gumowych, metalowych, ktoś od nastu(!) lat "wypierduje" w nim fotel i tłucze się po polskich bezdrożach.
Nie rób głupstw – jeśli byś zapytał o Mazdę 626 z analogicznego rocznika, to też powiedzą Ci, że auto jak na swoje lata jest cudowne i bezawaryjne. A jak naprawdę jest (a właściwie jak można trafić) przekonałeś się na własnej skórze. Ja też się przekonałem, co kryje się pod legendą bezawaryjnego japończyka, mając ochotę zwyczajnie ten samochód spalić.
Tobie radziłbym kupno czegoś z grupy VAG, ale z tańszych marek, żeby nie płacić za logo VW. Mam tu na myśli Seata i Skodę. W przypadku Skody da się znaleźć wciąż auta po pierwszym właścicielu z niewielkim przebiegiem. Ja w ubiegłym roku sprzedawałem Octavię 1.6 2001 r. z klimą, poduchami i elektryką za ~15.000 zł, a mój ojciec taką samą w wersji golas z 1999 r. za 10.500 zł. Moja miała przebieg 130.000, ojca 160.000 km. Ja na naprawy wydałem kwotę zbliżoną do 0 (przez 40.000 km!), ojciec zamknął się w 1.000 zł przez 11 lat (najdroższy był tłumik...). Wymiana rozrządu w tym aucie kosztowała poniżej 500 zł z porządnymi materiałami, pompą wody i robocizną
. Materiały na kapitalny remont silnika wyliczyłem kiedyś na kwotę 800 zł.
Tak czy inaczej nie pchaj się w starocia – jak chcesz mieć tanio, to kup auto dziadkowe, ale pewne i bezawaryjne, a nie takie samo, jak miałeś.
Powiem tak: mam świetny gatunkowo garnitur dobrej firmy, a gdy go kupowałem kosztował na moje warunki worek pieniędzy. Ale ma już trochę czasu, chodzę w nim często do roboty (ma angielskie cięcia, co nadaje mu bardziej eleganckiego wyglądu
Nie rób głupstw – jeśli byś zapytał o Mazdę 626 z analogicznego rocznika, to też powiedzą Ci, że auto jak na swoje lata jest cudowne i bezawaryjne. A jak naprawdę jest (a właściwie jak można trafić) przekonałeś się na własnej skórze. Ja też się przekonałem, co kryje się pod legendą bezawaryjnego japończyka, mając ochotę zwyczajnie ten samochód spalić.
Tobie radziłbym kupno czegoś z grupy VAG, ale z tańszych marek, żeby nie płacić za logo VW. Mam tu na myśli Seata i Skodę. W przypadku Skody da się znaleźć wciąż auta po pierwszym właścicielu z niewielkim przebiegiem. Ja w ubiegłym roku sprzedawałem Octavię 1.6 2001 r. z klimą, poduchami i elektryką za ~15.000 zł, a mój ojciec taką samą w wersji golas z 1999 r. za 10.500 zł. Moja miała przebieg 130.000, ojca 160.000 km. Ja na naprawy wydałem kwotę zbliżoną do 0 (przez 40.000 km!), ojciec zamknął się w 1.000 zł przez 11 lat (najdroższy był tłumik...). Wymiana rozrządu w tym aucie kosztowała poniżej 500 zł z porządnymi materiałami, pompą wody i robocizną

Tak czy inaczej nie pchaj się w starocia – jak chcesz mieć tanio, to kup auto dziadkowe, ale pewne i bezawaryjne, a nie takie samo, jak miałeś.
Nemi, wypierdziany to pojęcie względne. Znam sporo osób, dla których twój ford (nie mówiąc o skodzie) jest wypierdziany, a przecież jednak nim jeździsz. 
the right man in the wrong place...
tco_tm napisał(a):Nemi, wypierdziany to pojęcie względne. Znam sporo osób, dla których twój ford (nie mówiąc o skodzie) jest wypierdziany, a przecież jednak nim jeździsz.
No pewnie, że jest – napisałem, że ktoś inny pierdział w fotel takiego samochodu od 16 lat. Ja kupiłem auto, które miało 3,5 roku, więc 3,5 roku ktoś obcy mi pierdział w fotel, a co gorsze – palił mi w samochodzie i przez to po długiej trasie ręce śmierdzą mi papierochami.
Nie wiem co jest tutaj "względnego". Im dłużej ktoś jeździ danym samochodem, tym fotel przyjął więcej bąków
Odnoszę wrażenie, że źle przeczytałeś zdanie:
ktoś od nastu(!) lat "wypierduje" w nim fotel
interpretując jedynie słówko w cudzysłowie jako "Audi jest wypierdziane", czyli gówniane. A tego nie napisałem. A cudzysłów umieściłem tylko dlatego, że nie ma takiego słowa i to moje radosne słowotwórstwo.
A co do osobistej wycieczki z Twojej strony w moje wybory motoryzacyjne:
to, że ktoś uważa Skodę czy Forda za auto badziewne i gówniane mam, pozostając w klimacie fekalnym, w d*pie
Co więcej – piszę o WŁASNYCH jak najlepszych doświadczeniach odnośnie Skody w temacie Albatrosa, bo on właśnie szuka możliwie najtańszego w eksploatacji pojazdu. Nie szuka auta fajnego, tylko taniego, niepsującego się środka do przemieszczania się z punktu A do B. Nie piszę pierdół, głupot wyssanych z palca i nie mam interesu, żeby gloryfikować jakikolwiek samochód. Po prostu osobiście wierzę, że to auto takie właśnie jest – proste, bez polotu, nie kłopotliwe, tanie. To moje prywatne zdanie, które mam prawo zaprezentować na forum publicznym, nawet jeśli nie jest to poprawne politycznie. A co najlepsze – każdy może odnieść się do tego sam i się z moim zdaniem nie zgadzać
Nie mam też w zwyczaju na każdym kroku opisywać jakie to nieszczęścia spotkały mnie przez Mazdę i ile z tym było kłopotów – popełniłem błąd kupując to auto i jakoś muszę to przełknąć. Nie będę przez to pluł na markę jak to robi np. Albatros
![krzywy :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Pisząc:
jednoznacznie opisałeś dlaczego nie kupiłbyś audi 80, co zrozumiałem doskonale. Nie rozumiem tylko, jak kierując się tym przekonaniem wydałeś, jak sądzę odczuwalną kwotę, na równie "wypierdzianego" forda? I nie mów, że krócej ktoś w niego pierdział, bo jak wszyscy wiemy są różne bąki.
nemi napisał(a):"wypierduje" w nim fotel
jednoznacznie opisałeś dlaczego nie kupiłbyś audi 80, co zrozumiałem doskonale. Nie rozumiem tylko, jak kierując się tym przekonaniem wydałeś, jak sądzę odczuwalną kwotę, na równie "wypierdzianego" forda? I nie mów, że krócej ktoś w niego pierdział, bo jak wszyscy wiemy są różne bąki.
the right man in the wrong place...
Paweł, nie przeinaczaj:
napisałem dlaczego bym nie kupił: bo jest strasznie stary. Ford nie może być równie "wypierdziany" (czyt. stary, żeby nie posługiwać się wciąż metaforą) choćby z powodu takiego, że eksploatowany był 12 lat krócej. Po prostu nie zdążył się zużyć. Próbujesz postawić znak równości między autem z 1995 i 2006? Dla mnie to robi szaloną różnicę.
Ja po prostu bym nie kupił żadnego auta rodzinnego tak starego, niezależnie od marki, to chyba nie jest trudne do zrozumienia w mojej wypowiedzi?
Audi 80 nie ma tu nic do rzeczy – zamiast Audi 80 podstaw dowolny samochód, dowolnej marki jaki tylko możesz sobie wyobrazić, pod warunkiem oczywiście, że nie jest to typowy "funcar" – auto dla przyjemności, tylko typowy krążownik do jeżdżenia w nieco dłuższe trasy z żoną i dzieckiem.
Najchętniej kupiłbym auto całkowicie nowe, ale nie jestem w stanie kupić za gotówkę auta segmentu D, a potem udźwignąć straty wartości.
Ano tym, że do salonu mogłem pójść maksymalnie po Octavię I, Hyundaia (czy jak to się pisze) i30, a oba te auta to dla mnie za mało. Nie mając 90-100.000 zł gotówki musiałem wydać i tak odczuwalną kwotę na auto możliwie najmniej zużyte. Jakie to proste, prawda?
Nie mów, że każde słowo interpretujesz dosłownie?
Nawiasem mówiąc Audi 80 uważam za bardzo fajny i udany samochód. W dodatku porządny. Ale jego czas po prostu minął.
tco_tm napisał(a):jednoznacznie opisałeś dlaczego nie kupiłbyś audi 80
napisałem dlaczego bym nie kupił: bo jest strasznie stary. Ford nie może być równie "wypierdziany" (czyt. stary, żeby nie posługiwać się wciąż metaforą) choćby z powodu takiego, że eksploatowany był 12 lat krócej. Po prostu nie zdążył się zużyć. Próbujesz postawić znak równości między autem z 1995 i 2006? Dla mnie to robi szaloną różnicę.
Ja po prostu bym nie kupił żadnego auta rodzinnego tak starego, niezależnie od marki, to chyba nie jest trudne do zrozumienia w mojej wypowiedzi?
Audi 80 nie ma tu nic do rzeczy – zamiast Audi 80 podstaw dowolny samochód, dowolnej marki jaki tylko możesz sobie wyobrazić, pod warunkiem oczywiście, że nie jest to typowy "funcar" – auto dla przyjemności, tylko typowy krążownik do jeżdżenia w nieco dłuższe trasy z żoną i dzieckiem.
Najchętniej kupiłbym auto całkowicie nowe, ale nie jestem w stanie kupić za gotówkę auta segmentu D, a potem udźwignąć straty wartości.
tco_tm napisał(a):Nie rozumiem tylko, jak kierując się tym przekonaniem wydałeś, jak sądzę odczuwalną kwotę, na równie "wypierdzianego" forda?
Ano tym, że do salonu mogłem pójść maksymalnie po Octavię I, Hyundaia (czy jak to się pisze) i30, a oba te auta to dla mnie za mało. Nie mając 90-100.000 zł gotówki musiałem wydać i tak odczuwalną kwotę na auto możliwie najmniej zużyte. Jakie to proste, prawda?
tco_tm napisał(a): I nie mów, że krócej ktoś w niego pierdział, bo jak wszyscy wiemy są różne bąki.
Nie mów, że każde słowo interpretujesz dosłownie?
Nawiasem mówiąc Audi 80 uważam za bardzo fajny i udany samochód. W dodatku porządny. Ale jego czas po prostu minął.
Ja tam widze, że jesteś ostry poliglota Nad Twoimi niektórymi słowami znacznie sie zastanawiałem do czego one dążąnemi napisał(a): nemi
Co do samochodu, każdy z nas ma swój gust i portfel który jest w stanie cos kupić równie dobrego i dość nowszego .
Co do Twojej byłej Mazdy musiałeś trafić na styrany egzemplarz lub coś podobnego . O japońcach nie powiem złego słowa pomimo 15 czy wiecej lat to stary dobry motor, tylko wiadome to jest ze tam aż takiego komfortu nie bedzie . Bardziej te pojęcie dotyczy sie silnika no i budy bo też nie jest zła . Moja F'ka jest z 95r i nie ma zadnych śladów korozji . Spójrz na to z drugiej strony weż takiego Opla Astre 00/01r . Ktory jest wiadome nowszy i wgl. a korozja go łyka znacznie szybciej niż podany wyżej samochód . Co za tym idzie płacisz wiecej za nowszy samochod, a po jakimś czasie zaczynają Cie martwić burchle na progach lub błotnikach . Także nie jest z tym do końca aż tak pozytywnie .
Co do Albatrosa widze, że szuka coś taniego i bardziej znanego jeśli chodzi o marke ale nie sądze . w cenie do 10k wolałbym oglądać sie za czymś innym i ekonomiczniejszym wiadomo cenowo szału nie ma ale jeśli chodzi o auto . Może czas otworzyć oczy i spojrzeć na włoskie samochody np. Alfa 156 1.9 JTD . Plusów jest dużo silnik diesla kupisz taka z przebiegiem ok. 200k to pojezdzisz długoo naprawde o ile bedziesz wymieniał części zgodnie z instrukcją
Jak dla mnie to ktoś tu się czepia,,, Zgadzam się z nemi'm (akurat w tej kwestii
) i nie porównałbym 16 letniego auta z 4 letnim. W ogóle nie pojmuję jednej rzeczy(idąc po najbardziej pierwotnych instynktach). Za 4 letnie auto można kupić kilka takich Audiówek, co świadczy o wyższości statusu finansowego właściciela Forda (ja tak na to nie patrzę, ale wielu ludzi-tak). Zaraz będzie, że nie o to chodzi...W takim razie o co Wam chodzi? Jak można porównywać auto kilkuletnie z kilkunastoletnim (rzekomo lepszej marki), dorabiając ideologię, że to starsze jest lepsze. Skoro stare jest lepsze, to dlaczego kosztuje ułamek tego co nowsze? Mamy do czynienia z grupą "idiotów" przepłacających za 4 letnie fury i jaśnie oświeconymi kupującymi za grosze auta znacznie lepsze, markowe itd. Bez przesady. Poza tym- dzisiejsze samochody są podobne, a czy Mazda jest bardziej "prestiżowa" od Forda, czy Skody. Nie wiem...
No ja tam też zrozumiałem nemi'ego (tak to się odmieniowuje?
) doskonale. Nie pierwszy raz przyznaję mu rację. Tym bardziej, że czytałem o problemach autora z jego wcześniejszą mazdą, problemami ze sprzedażą itd. Tym bardziej również proponowałbym coś młodszego, popularniejszego i najważniejsze – bardziej ekonomicznego.
Ja też nie narzekam na mazdę. Fajnie mi się jeździ, jest w miarę ekonomicznie jak na 19 lat. Chociaż ceny niektórych części powalają na kolana. Nie jest to autko weekendowe, a zwykły tyłkowóz. Gdy nadejdzie czas na zmianę (średnio dwa razy w roku nadchodzi
), to na pewno zamiana będzie na coś znacznie młodszego, lepszego. Nastoletnie wozidło mogę sobie kupić lub zostawić obecne jako drugie autko. Do posiadania czegoś w czym mogę dłubać popołudniami w garażu. Rozumiem zamiłowanie do motoryzacji, szczególnie do tej z lat 90... Ale zamieniać stare auto codzienne/rodzinne na jeszcze starsze? 
Ja też nie narzekam na mazdę. Fajnie mi się jeździ, jest w miarę ekonomicznie jak na 19 lat. Chociaż ceny niektórych części powalają na kolana. Nie jest to autko weekendowe, a zwykły tyłkowóz. Gdy nadejdzie czas na zmianę (średnio dwa razy w roku nadchodzi
No witam...czytam Waszych wypowiedzi i znów mętlik w głowie.
Niby kupno auta to problem z gatunków tych przyjemnych ale powoli staje się on coraz mniej przyjemny.
Powiem tak..czas goni ponieważ odkąd sprzedałem Mazdę jeżdżę pożyczoną od szwagra Hondą Prelude 2.2 Vtec 92r ( niestety jedno auto w rodzinie to za mało jak na moje warunki) i kiedyś muszę ją mu wreszcie zwrócić.Na marginesie ta Honda to cudowne auto i pomimo tylu lat eksploatacji sprawuje się doskonale nawet na LPG.
Ale powrócę do sedna sprawy...moje zdanie jest takie Audi z tamtych lat na pewno używało materiałów wyższej jakości niż analogicznie Ford.Jakoś montażu i wykonania na pewno był o wiele lepszy w wykonaniu Audi,fakt wiek najmłodszego egzemplarza to 16lat i na pewno to dużo.
Alfa Romeo?Tak dużo krąży wokół nich złych opinii ... no sam nie wiem.
Chciałbym do końca tygodnia wybrać parę modeli do poszukiwań i zacząć poszukiwania...
Niby kupno auta to problem z gatunków tych przyjemnych ale powoli staje się on coraz mniej przyjemny.
Powiem tak..czas goni ponieważ odkąd sprzedałem Mazdę jeżdżę pożyczoną od szwagra Hondą Prelude 2.2 Vtec 92r ( niestety jedno auto w rodzinie to za mało jak na moje warunki) i kiedyś muszę ją mu wreszcie zwrócić.Na marginesie ta Honda to cudowne auto i pomimo tylu lat eksploatacji sprawuje się doskonale nawet na LPG.
Ale powrócę do sedna sprawy...moje zdanie jest takie Audi z tamtych lat na pewno używało materiałów wyższej jakości niż analogicznie Ford.Jakoś montażu i wykonania na pewno był o wiele lepszy w wykonaniu Audi,fakt wiek najmłodszego egzemplarza to 16lat i na pewno to dużo.
Alfa Romeo?Tak dużo krąży wokół nich złych opinii ... no sam nie wiem.
Chciałbym do końca tygodnia wybrać parę modeli do poszukiwań i zacząć poszukiwania...
- Od: 1 sty 2010, 21:55
- Posty: 189
- Skąd: Tychy/czasem okolice Kielc
- Auto: Opel Vectra 1.8 135KM 1997r
AlbatrosGrodno napisał(a):Alfa Romeo?Tak dużo krąży wokół nich złych opinii
To słyszałeś od kolegi czy na necie wyczytałeś ? Że niby co zawieszenia mają słabe ? Na nasze drogi każdy samochód ma problemy z metrowymi dziurami . Silnik jak i buda bez zarzutów . Dlatego plus dla makaroniarza że za rok 00/01 zapłacisz podobnie jak za Audi z 92r
Pozdro
80-tke też da się znaleźć ładną, zadbaną, ale proste to w tylo letnim samochodzie nie będzie.
Teściowie mają taką B4 z 94 roku od wieków chyba
Samochód w ciągu roku robi jakiś 2-3 tysiące, stan liczniki 114 tysięcy
najczęściej z garażu wyjeżdża do mycia
Wygląda lepiej nić mój 7 letni saab. Ale sprzedać nie chcą.
Teściowie mają taką B4 z 94 roku od wieków chyba
Samochód w ciągu roku robi jakiś 2-3 tysiące, stan liczniki 114 tysięcy
Wygląda lepiej nić mój 7 letni saab. Ale sprzedać nie chcą.
Lukano napisał(a):Samochód w ciągu roku robi jakiś 2-3 tysiące, stan liczniki 114 tysięcy najczęściej z garażu wyjeżdża do mycia
Lukano napisał(a):sprzedać nie chcą.
Dziwisz się?
Perełek nikt nie sprzedaje (a przynajmniej nie za niską cenę) – nie ma okazji.
Trusted computing – Yes or No?
Na świecie jest 10 rodzajów ludzi: ci, którzy rozumieją liczby binarne i ci, którzy nie.
Na świecie jest 10 rodzajów ludzi: ci, którzy rozumieją liczby binarne i ci, którzy nie.
AlbatrosGrodno napisał(a):moje zdanie jest takie Audi z tamtych lat na pewno używało materiałów wyższej jakości niż analogicznie Ford.Jakoś montażu i wykonania na pewno był o wiele lepszy w wykonaniu Aud
Jest to bezsprzeczne. Audi od wielu lat celuje w bycie "premium". Ciężko w ogóle porównać Forda Sierrę czy Mondeo (i oczywiście pozostałe marki "zwyczajne") do Audi 80 z tych samych lat, tak samo jakość wykonania między moim Mondeo a Audi A4 z tego samego roku bije oczywiście Forda na łeb. Różnica jest taka, że na młode Audi najzwyczajniej w świecie nie miałem $ i muszę się zadowolić czymś gorszym, ale dostatecznie młodym i niezużytym, żeby liczyć na mniej czy bardziej niekłopotliwą eksploatacją. I żeby wiek tego auta pozwalał na objęcie ochroną assistance.
Tu zboczę z tematu:
W pewne pierwszomajowe popołudnie wracałem z niedawno poznaną dziewczyną z Mazur. 400 km od chaty coś nagle wystrzeliło pod maską pięknej, ślicznie utrzymanej, bordowej Mazdy 626. Po minucie wskazówka temperatury była już na czerwonym polu. Co zrobiłem? Ano zadzwoniłem do ubezpieczyciela "Weźcie mnie zabierzcie z tego lasu, bo mnie wilcy zjedzą". Dogadałem szczegóły i już nawet miałem nadzieję, że mnie znajdą, a po paru minutach zadzwoniła pani z infolinii i mówi "Ojej, jak mi przykro – pana samochód jest zbyt stary i ogólne warunki ubezpieczeń dyskwalifikują pana pojazd do udzielenia pomocy. Na pocieszenie przygotowaliśmy specjalnie dla pana ofertę ubezpieczenia na życie...".
Dzięki własnej inwencji twórczej doczłapałem do cywilizacji 80 km dalej i auto nawet udało się naprawić tego samego dnia.
Tym sposobem już wiedziałem, że ubezpieczyciel ma mnie gdzieś i wszystkie kolejne awarie unieruchamiające auto (a trochę ich było) musiałem udźwignąć na własnych barkach bądź przy pomocy linki holowniczej podczepionej do jakiejś badziewnej Skody, Fiata czy nawet VW Polo.
Powiedziałem sobie, że do Wuja Pana ja nie jestem złotą rączką, jeżdżę w trasy po 500 km głównie w nocy i mam to gdzieś – sam nie będę się z tym zmagał. I kupiłem sobie auto niby badziewne, ale którego nie trzeba było holować, bo zawsze jeździło o własnych siłach i w razie czego spełniające OWU firmy ubezpieczeniowej.
Żeby nie było – nie mogę mieć do Mazdy pretensji, że się psuła. Najczęściej nieoczekiwanie kończyło się coś właściwie eksploatacyjnego, mam też świadomość, że pewne rzeczy ulegają zużyciu i nie ma co zaklinać rzeczywistości. Przy przebiegu 250.000 czy 300.000 ma prawo zużyć się aparat zapłonowy czy jakiś tam inny element. Wciąż było to świetne auto, ale nie zapewniało najzwyczajniej w świecie bezpieczeństwa dojechania do punktu docelowego, bo zawsze jakaś tam blaszka czy śrubka przez te wszystkie lata mogła ulec zużyciu.
A tu wrócę do tematu:
cały czas dążę do tego, że chcąc mieć po prostu pojazd (i tylko pojazd) trzeba się pogodzić z kiepskim znaczkiem na kierownicy i kupić auto niezużyte. W zasadzie każdy producent potrafi wyprodukować samochód, który przez pierwsze 100.000-150.000 km jest całkiem niekłopotliwy (niestety w "gorszych" markach trzeba zorientować się, jaki model warto w ogóle kupić), a im lepsza marka i bardziej udany model, tym tak granica się przesuwa. Ale wciąż istnieje. Celując w auta 16 letnie masz praktycznie gwarancję, że to auto przekroczyło tą granicę. Jesteś pasjonatem marki i pogodzisz się z pewnymi NORMALNYMI kaprysami takiego auta – kupuj. Chcesz auta taniego, ale sprawiającego minimum kłopotów – poszukaj czegoś mniejszego, młodszego i starannie wybierz model i wersję silnikową.
Mam w rodzinie człowieka, który jest przeszczęśliwy jeżdżąc Renault. Twierdził, że się nie psuje, jeździ się fajnie i nie sprawia żadnych kłopotów. Udowodnił to, że sprzedał jedną Renówkę i... kupił drugą, młodszą.
Bajania o super bezawaryjnych starych autach zostawmy w sferze opowieści z dawnych czasów. Kiedyś faktycznie takie auta istniały, ale już i tak wymierają. Ze starości.
Tusku..., tfu, Albatrosie, nie idź tą drogą
słyszałem dowcip o Alfach")
A na poważnie .. to dlaczego jeździ ich tak mało?Później problem z częściami..toć to już Mazd więcej na drodze niż Alfy.
Nie pójdę drogą ku Audi
Ale co dalej..
A na poważnie .. to dlaczego jeździ ich tak mało?Później problem z częściami..toć to już Mazd więcej na drodze niż Alfy.
Nie pójdę drogą ku Audi
- Od: 1 sty 2010, 21:55
- Posty: 189
- Skąd: Tychy/czasem okolice Kielc
- Auto: Opel Vectra 1.8 135KM 1997r
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości