Motocykle

[krakusik mx-3]

Gratuluje. R6 to mało przyjazny sprzęt

dzięki ale uważam że nie jest aż tak źle

polecam arthrostop i 4flex.

nie jeździłem aczkolwiek zastanowie sie nad tabletami jestem przeciwnikiem łykania czegokolwiek

Poza tym pamiętaj że masz teraz motocykl sportowy i musisz z tym żyć, z wszystkimi jego wadami i zaletami.

zdaje sobie sprawę i uczę się wszystkiego od nowa na nim ostatnio w weekend jeździłem nim po mokrej trawie aby zoabczyć jak zachowuje się podczas poślizgu

No i po co taki ładny kupiłeś? Będzie tylko szkoda jak wypierdzielisz .... a wypierdzielisz na pewno i to nie raz – to jest tak pewne jak grawitacja, menstruacja i święta bożego narodzenia.

może tak może nie wszystko wyjdzie w praniu owiewki zawsze można zmienić przed sezonem na nie oryginalne jak polegne na bok crashpady powinny uratować moto po za tym miał juz delikatny ślizg moto na prawą strone i nie widać prawie tego

[Bimbak]

nie jeździłem aczkolwiek zastanowie sie nad tabletami jestem przeciwnikiem łykania czegokolwiek

spoko, nie namawiam Cie brania leków to była tylko słaba aluzja do faktu że musisz nastawić się psychicznie na bóle stawów a zwłaszcza nadgarstków.

Jazda po trawie za dużo Ci nie da bo głównie będziesz miał doczynienia z doskonałą przyczepnością. Na poczatku trudno Ci będzie ogarnąć cały zestaw pozornie prostych rzeczy związanych z opanowaniem sprzętu, ale to przyjdzie z czasem, trzeba tylko nad sobą pracować i nikomu na drodze nie ufać ... tak jakby każdy kogo mijasz chciał Cie zabić. To trochę paranoiczne podejście ale jak się nie jest urodzonym napierdalatorem to jedyne właściwe na start.
Dobra, nudze się w robocie i zaczynam pisać od rzeczy ... spadam pobawić się w oklejanie błotnika folią carbonową.

[krakusik mx-3]

spoko, nie namawiam Cie brania leków to była tylko słaba aluzja do faktu że musisz nastawić się psychicznie na bóle stawów a zwłaszcza nadgarstków.

tak wiem przez pierwszy sezon napewno będę odczuwał nadgarstki do póki się nie rozćwiczą

Co do ludzi na drodze zgadzam się z Tobą....

[radost]

Znawcy tematu, co myślicie o motocyklu suzuki savage 650? Miał ktoś styczność? Czy warto się w to pchać? Zanosi się, że go kupię w najbliższym czasie.

[Bimbak]

Savage – festiwal prostoty. Styczności nie miałem ale sama konstrukcja jest dość ciekawa, żeby nie powiedzieć dziwna. Pasek będzie pewnie drogi. To pierwsze dwa koła? Jak tak to nie lepiej coś bardziej uniwersalnego? Może się okazać że twoje preferencje wobec jazdy wyglądają zupełnie inaczej jak to sobie na poczatku wyobrażasz.

[bercikspeed]

Moja historia z motorami
http://www.bikepics.com/members/bercik/
obecnie żadnego nie posiadam

[bazyl wspaniały]

Savage faktycznie max prostota. największa jego wada dotyczy ... pasażera, a dokładnie jego nóg, bo podnóżki przykręcili do wachacza.
Pasekr rewelacja bo długowieczny i bezobsługowy.
Sprzęt bezproblemowy i mało wymagający, ale od niego też za wiele nie można wymagać. Świetny zuch na kompana w podróży, ale z mocą i prędkością nie można przesadzać.
Na pierwsze moto ok, ale jeśli jest się ukierunkowanym w stronę chopperów.
Jednak na pierwszy motocykl lepiej chyba wybrać coś z serii GN lub GS500 suzuki, lub podobne innych marek.
Takie moje zdanie

[radost]

Więc tak panowie... Od początku. Moje doświadczenie z motocyklami jest znikome (simson 50cc, motorynka). Za sprwą kuzyna mojej żony poobcowałem/pojeździłem trochę yamahą drag star'em 650 tego lata. No i zachorowałem . Nie wiem czy uda mi się kupić moto w tym roku z racji planowanych remontów itp ale kolejny sezon to już mus bo zwariuję. Mój budżet zapewne będzie zamykał się w sumie 6/7k max. Preferencje są już bardzo konkretne a mianowicie:
– pojemność min. 500,
– koniecznie V-ka, rzadnych rzędówek,
– wchodzi w rachubę singiel o dużej pojemności (savage),
– nie musi być szybki, ma dobrze ciągnąć z dołu.


Na savagę zwróciłem uwagę osotatnio i bardzo ale to bardzo mi się podoba (byłem juz jedną oglądać). Forum bractwo suzuki już przerobione i co nieco juz o moto wiem. Praca singla 650 jest po prostu midzio a po odetchaniu wydechu to podobno właściciele harlejów popadają w kompleksy Motor atrakcyjny cenowo na tle innych. Podobno prosta konstrukcja. I ponoć mało pali. Na youtube to już chyba wszystkie filmy z nią obejżałem. No normalnie choroba panowie. Dodam jeszcze, że (wcześniej) wchodziła w rachubę także yamacha virago (początkowo 535, teraz jak już to tylko 750).

[bazyl wspaniały]

Y535 to półka razem z Savage. Jeśli miałbym jeździć sam to wolał bym Savage, jednak śmigam z żonką więc Y535.
A jeśli już Virago to nie 750 tylko 1100 zdecydowanie

Trzymaj się tylko postanowienia, że wrócisz do moto, bo z czasem przechodzi jeśli długo nie ma żadnego pod ręką

[radost]

Jeśli chodzi o zakup to podchodzę do nie czysto egoistycznie. Moto dla mnie i tyle. Żonę mogę sporadycznie przewieźć. Dłuższe eskapady odpadają bo nie ma z kim zostawić małej gwiazdy. Co do savage/virago 535 to sawage zdecydowanie bardziej poważnie wygląda pomimo, że są podobnych rozmiarów no i ten dźwięk odetkaniego singla to coś co zdecydowanie dodaje charakteru temu moto. Jeśli virago to chyba jak na początek 750 wystarczy. Myślę tu także o spalaniu. Podoba mi się także honda magna ale to chyba za mocne moto jak na teraz.

[brii]

ja od tego sezonu będę poruszał się Yamaszką R6 jest to mój pierwszy moto i niektórzy krytykują mój wybór aczkolwiek wszystko wyjdzie w praniu

Lytra trzeba było od razu kupić a nie hulajnogę
A tak serio – jak masz łeb na karku to dasz radę, ale ja mam złe skojarzenia z tym sprzętem – przyszywany kuzyn stracił na takim nogę

Ostro z gazem. R6 to nie żarty już. Odejście ma.

Do 6000 rpm nie jedzie – w zakresie 0-6000 rzeczywiście trzeba ostro z gazem

zdaje sobie sprawę i uczę się wszystkiego od nowa na nim ostatnio w weekend jeździłem nim po mokrej trawie aby zoabczyć jak zachowuje się podczas poślizgu

Tak jak pisał Bimbak – raczej w takich sprzętach króluje przyczepność, a jak się zaczyna poślizg to zazwyczaj wszystko dzieje się tak szybko i brutalnie, że nie wiele da się zrobić (chyba, że ma się *ujowe opony które wcześnie i powoli zaczynają puszczać pozwalając na drobne poślizgi)...

[krakusik mx-3]

krakusik mx-3 napisał(a):
ja od tego sezonu będę poruszał się Yamaszką R6 jest to mój pierwszy moto i niektórzy krytykują mój wybór aczkolwiek wszystko wyjdzie w praniu
Lytra trzeba było od razu kupić a nie hulajnogę
A tak serio – jak masz łeb na karku to dasz radę, ale ja mam złe skojarzenia z tym sprzętem – przyszywany kuzyn stracił na takim nogę

Brii lytra też kupiłem ale vodki do opicia się z wrażenia

Do 6000 rpm nie jedzie – w zakresie 0-6000 rzeczywiście trzeba ostro z gazem

jak dla laika to nawet i do 6000 jedzie a od 6000 robi się masakrator

opona z tyłu po jedym sezonie 2010r. produkcji.
Przednia 2009 do zmiany w najbliższym czasie

[Bimbak]

opona z tyłu po jedym sezonie 2010r. produkcji.
Przednia 2009 do zmiany w najbliższym czasie

No ale jaka? Bo tutaj każda literka i cyferka w oznaczeniu marki modelu i typu potrafi robić drastyczną różnicę. Np Pirelli Diablo Corsa to opona dla kierowcy sportowo turystycznego który schodzi na kolano tylko przed ołtarzem i u spowiedzi, trwała ale długo się rozgrzewa, a Diablo Supercorsa SC1 to praktycznie torowa opona tyle że z szczątkowym bieżnikiem tylko po to by dostać homologację drogową, na ulicy przebiegi max 4 tys km a na torze nawet do kilkunastu okrążeń Taki Michelin pilot road natomiast zrobi i 20 tys km ale na widok zakrętów rysuje czarne krechy na asfalcie i rozgrzewa się dopiero po 400 latach ciągłej jazdy w gorące lipcowe popołudnie po krętych drogach Toskanii.

[brii]

Taki Michelin pilot road natomiast zrobi i 20 tys km ale na widok zakrętów rysuje czarne krechy na asfalcie i rozgrzewa się dopiero po 400 latach ciągłej jazdy w gorące lipcowe popołudnie po krętych drogach Toskanii.

[bazyl wspaniały]

Taki Michelin pilot road natomiast zrobi i 20 tys km ale na widok zakrętów rysuje czarne krechy na asfalcie i rozgrzewa się dopiero po 400 latach ciągłej jazdy w gorące lipcowe popołudnie po krętych drogach Toskanii.

Normlnie opublikować tę opinię trzeba

[krakusik mx-3]

opona z tyłu po jedym sezonie 2010r. produkcji.
Przednia 2009 do zmiany w najbliższym czasie

No ale jaka? Bo tutaj każda literka i cyferka w oznaczeniu marki modelu i typu potrafi robić drastyczną różnicę. Np Pirelli Diablo Corsa to opona dla kierowcy sportowo turystycznego który schodzi na kolano tylko przed ołtarzem i u spowiedzi, trwała ale długo się rozgrzewa, a Diablo Supercorsa SC1 to praktycznie torowa opona tyle że z szczątkowym bieżnikiem tylko po to by dostać homologację drogową, na ulicy przebiegi max 4 tys km a na torze nawet do kilkunastu okrążeń Taki Michelin pilot road natomiast zrobi i 20 tys km ale na widok zakrętów rysuje czarne krechy na asfalcie i rozgrzewa się dopiero po 400 latach ciągłej jazdy w gorące lipcowe popołudnie po krętych drogach Toskanii.

Bimbak powiec co bierzesz dobrego i podziel sie

btw chce kupić opone Michelin Pilot Power bo taką tylną opone mam oznaczenia dokładnego nie pamiętam, ale marke tak, narazie za daleko mam aby jechać tylko sprawdzić oznaczenie dokładne opon.

[brii]

W zeszłym roku jeszcze bym o takich myślał, ale teraz bym się nie pierdzielił tylko brał całość miękkie i tyle. Pod koniec sezonu guma na śmietnik i na następny nowa. Samo skręcanie to nie wszystko – taka dwuskładnikowa nie hamuje tak dobrze jak cała miękka i nie pozwala tak stabilnie przyśpieszać.

[krakusik mx-3]

brii w takim razie jakie opony polecasz ?

głównie jazda w mieście będzie na Erce przynajmniej ten sezon napewno będę próbował pojeździć troche mocniej i szybciej ale to jak się wjeżdzę bo narazie delikatnie i z lansikiem
słyszałem bardzo pozytywne opinie na temat opon które wpisałem dużo osób jeździ na nich i chyba nawet były dedykowane do R6

[Bimbak]

Akurat pilot power to już kompletna nazwa opony, zresztą bardzo dobrej opony. Tak przynajmniej znajomi ją oceniają bo ja z nią nie miałem styczności.

[brii]

Bimbaka lepiej pytać – on siedzi dogłębnie w temacie, ja o gumy zacznę się martwić w marcu (i wiem, że będą to gumy miękkie jak plastelina w gorący dzień na słońcu).
Ogólnie mocno sugeruję byś znalazł czas i udał się sprzętem na jakiś tor żeby się oswoić ze sprzętem i go poznać. Na mieście za dużo się dzieje i czeka za dużo niespodzianek. Jedna godzina na torze na początku przygody motocyklowej jest pi*drzwi równoważna 100 godzinom normalnej jazdy. Warto się udać na taki obiekt nawet jeśli będzie to oznaczało podróż 500km w jedną stronę.