200 nie leciałem. 190 licznikowe nie sprawiło problemu na autostradzie. Spalanie na poziomie 7 litrów to standard w mieszanej jeździe, przyspieszenia nie mierzyłem nigdy, oleju bierze niecałego litra na 11-12 tys. kilometrów. W tej chwili będzie brał mniej, ponieważ wymieniłem oring na aparacie zapłonowym a tamtędy leciało. Nie kopci, pali za pierwszym razem po tygodniowym staniu w mrozach, nie gubi płynu chłodniczego, paski nie piszczą, nie dzwoni w silniku, nie grzeje się, nie śmierdzi w środku, na żadna naprawę nie wydałem więcej niż 600 zł. Usterki jakie zanotowałem przez dwa lata użytkowania:
– kilka spalonych żarówek mijania, ok. 9zł sztuka
– amory tył i łączniki stabilizatora [dojechałem stare] ok 480 + 80 zł wymieniałem sam
– amory przód – zapobiegawczo wymieniłem po dwóch miesiącach, bo miałem przypływ kasy ok 500
– sprzęgło [nowe nie było, a dopaliłem je poprzedniej zimy] 580 zł z robocizną
– uszczelka na aparacie zapłonowym, 1,60 zł i jedna sztuka w zapasie wymieniałem sam
– złamane lusterko zewnętrzne [tutaj fakt, łatwo je złamać] mam sklejone taśma
– łożyska posypały się po zaliczeniu rowu, 320 zł z wymiana dwie sztuki, przód
– rura dolotu 50 zł wymieniałem sam, używka
– coroczna wymiana oleju na Mobila 10W40 – 90 zł z wymianą
– nabicie klimy z odgrzybianiem 150 zł
– płyn do spryskiwaczy, plak, jakieś środki do skóry i szampon plus wosk – jakieś 200 zł rocznie z czego wosk był najdroższy.
– paliwko, ubezpieczenie, przeglądy
Nie liczę kompletnie tego co wsadziłem dla zabawy, czy dla polepszenia sobie komfortu jazdy. Tylko niezbędne wydatki, aby podróżować sprawnym autem. Koszta eksploatacyjne. Dużo? Akurat na tyle mnie stać, nie odmawiając sobie czego innego. Jestem zadowolony. A ile Ty wydałeś na swojego Z5 przez dwa lata? Bez odbioru.
