Pierwszy tak jak Grzyby napisał przy lewym kole. Jak skręcisz koła na maxa w prawo to powinieneś go zobaczyć.
Drugi jest przy tylnym kole też lewym. Ale do niego dostęp już jest gorszy.
Trzeba wliźć pod auto. Przykręcony jest do wahacza i podwozia.
Śnieg niestety nie ma tu nic do rzeczy.
Czujnik to tak naprawdę dwa elementy przyczepione do 2 różnych części auta (wahacz i coś co się nie rusza) połączone cięgnem. Niestety Japończyk nie pomyślał i nie zabezpieczył miejsc łączących cięgno z tymi dwoma elementami. Jeśli tam dostanie się woda a później zamarznie mamy po cięgnie. Jest plastikowe i urwie się przy pierwszym ruchu czyli w momencie ruszenia autem

Przerabiałem to u siebie z tylnym czujnikiem i trzeba albo rzeźbić coś domowymi sposobami albo cały czujnik. Koszt około 150-200zł na alledrogo w ASO coś koło 1000zł (nie pamiętam dokładnie)
Ale w Twoim przypadku ja bym jeszcze zerknął na silniczki w lampach. Może one nie działają.
Jak ja miałem uwalony czujnik to lampy się podnosiły tylko "stawały" nie w tym miejscu co powinny (za wysoko lub za nisko).