Grzyby napisał(a):nemi napisał(a):W Dieslach Mazdy należy przeprowadzać kontrolę smoka olejowego, bo na skutek błędu inżynierów zapycha się
Michałku, to nie jest efektem błędu inżynierów, a przepalających się podkładek pod wtryskami

A czyjaż to wina w takim razie? Podkładki pod wtryskami dobrał kosmita? Jakoś w innych silnikach ten objaw nie występuje

.
Maciej Loret napisał(a):Chyba, że masz jakieś wiarygodne poszlaki co do testów uderzenia autem centralnie w konstrukcję stalową kratownicową z prędkością 200km/h (prędkość gdzieniegdzie dopuszczalna)?
Że nie wspomnę, że taki Amerykanin mógłby usiąść na masce albo błotniku swojego nowoczesnego auta i ją wgiąć...
Chwalebne, acz nieopłacalne i najczęściej niemożliwe do wykonania może być przewidywanie wszystkiego...
Nie przesadzajmy z tym "wszystkim". Była kiedyś 626 GD czy GE czy nawet... Golf III. Auta potrafiły sporo znieść podczas typowej eksploatacji i o wiele nie trzeba było się martwić. I o tym właśnie mówię. Nikt rozsądny nie oczekuje projektowania maski do utrzymania nań słonia. Ale niech ta maska nie wichruje się od częstego otwierania (np. przez człowieka przewrażliwionego na punkcie stanu oleju), bo ktoś obliczył, że maskę średnio podnosi się 4 razy do roku i powinna wytrzymać przez 10 lat eksploatacji 40 otwarć.
W autach pewnych marek z pewnych roczników padają skrzynie biegów. Ktoś może powiedzieć, że typowy użytkownik zmienia biegi 50 razy dziennie i ta skrzynia tyle wytrzymuje. Ale ktoś inny dojeżdża po Warszawie 30 km do pracy i zmienia biegi pięć razy częściej. I ten człowiek ma być szczęśliwy, że skrzynia jest dobrana idealnie, bez najmniejszego marginesu do "zastosowań" typowych? Nie, nie będzie szczęśliwy.
Maciej Loret napisał(a):Błąd producenta i tyle...
I tak też traktuję większość tego, co dzieje się w autach. Po prostu sprzedają auta nie przetestowane, pełne błędów konstrukcyjnych aby jak najszybciej wypuścić nowy model jak najniższym kosztem. Gdyby ktoś się pokusił o porządne testy silnika CiTD, to wykryłby wadliwe podkładki. A że podkładki zostały przetestowane na monitorze komputera, to już inna sprawa
![krzywy :]](./images/smilies/krzywy.gif)
.
Dla mnie to zwykłe absurdy. Jeśli idę do salonu po Diesla (praktycznie dowolnej marki), to oczekuję, że będzie bezproblemowo jeździł. A okazuje się, że część użytkowników zaciska pośladki przy każdym tankowaniu, żeby coś nie padło w układzie zasilania silnika paliwem

.
I to jest właśnie:
Raczej dobrze świadczy o inżynierach, którzy nie stosują niepotrzebnego zapasu i dobrze znają parametry użytych gratów, skutkiem ubocznym jest większa awaryjność kiedy samochodem zajmuje się jakiś ignorant
I co, w przypowieści o Dieslu jest ignorant? Nie, nie o to chodzi. Po prostu auta są nie dostosowane do paliw, jakie stosuje się na rynkach, na których oferowane jest dane auto. A to nie świadczy dobrze o inżynierach i nie powinno się ich w ten sposób tłumaczyć

.