Dziś z mazdą stało się coś niedobrego. Skończył mi się gaz i przerzuciłem na Pb. Po kilku minutach zauwazyłem wydobywający się spod maski dym. W pierwszej chwili pomyslałem że to spaliny (wiało od tyłu samochodu) ale po zatrzymaniu auta i podniesieniu maski (na wyłaczonym silniku) dym dalej się unosił i czuć było jakby paloną gumę.
Dym wydobywa się spod tej osłony z przodu silnika, tam gdzie chyba jest kolektor. Zauważyłem również, że w miejscu gdzie rura od tłumika wychodzi z silnika (chyba tuż za kolektorem) sa ślady jakiegoś płynu.
Czego to mogą być objawy? Temp silnika wg wskaźnika jest ok (po środku), płynu ubywa ale wycieków nie ma. Co mogło się stać? Na gazie nie zauważyłem takich objawów, dopiero teraz, jak przerzuciłem na Pb w ciągu zaledwie kilku minut tak się stało. Uszczelka pod głowicą?
Do tej chwili z mazdą nie działo się nic. Nawet mechanik, który oglądał ją z miesiąc temu stwierdził iż silnik jest jak najbardziej ok. A tu takie jajko.
edit:
aha, uszczelkę pod pokrywę założyłem tanią, co już skutkuje wyciekami. Widzę, że olej wyciekający spod niej spływa na dół, właśnie tam, skąd wydobywał się dym. Możliwe że to olej ściekł na kolektor czy tam rurę, podgrzał się i stąd te objawy?
Tu widać jak cieknie i ile

Tu widać gdzie ścieka

Dym wydobywał się stąd
