Jadąc dzisiaj przez jedną dróg w stolicy wjechałem w wielką dziurę  

 . Próbowałem przyhamować, ale niestety  skończyło tym, że pedał hamulca wpadł do końca. Przy tym było straszne chrobotanie pod nogą. Myślałem, że było to chwilowe, ale jadąc dalej próbowałem przyhamować i to samo (bez chrobotania). Hamulec działa tylko słabo i nie ma oporu oraz dochodzi do samego końca. Na postoju słychać dziwne syknięcie podczas wciśnięcia pedału. Sprawdziłem stan oleju hamulca i okazuje się że nic nie ubyło. Po wyłączeniu silnika i wciskaniu hamulca, blokuje się. Tak jak powinno być. 
Dwa tygodnie temu zmieniałem klocki z tyłu, ale nie miałem żadnych problemów do tej wpadki. 
Czy ktoś z Was się spotkał z takim przypadkiem? Czytałem że w takim przypadku będzie trzeba  wymieniać pompę hamulca albo serv? I jak sprawdzić czy to na pewno pompa?