Witam
W mojej Mazdzie 323F BG z 89r mam stary akumulator Bosch'a (specyfikacja, jak w temacie). Pojawił się problem – samochód nie odpala, akumulator padł, nie ma już siły nawet centralnego zamka otworzyć. Chciałbym go jednak trochę podładować, zanim wymienię go na nowy. I tu nie wiem za bardzo, jak się postępuje w wypadku akumulatora bezobsługowego. Normalnie należy odkręcić korki i uzupełnić elektrolit. Tutaj nie da rady. No i najważniejsze, jakim prądem (ile amperów) i przez jaki czas go ładować? Proszę o wskazówki bo tak, to jestem uziemiony.
Pozdrawiam
Karol
EDIT:
OK, dorwałem jakiś rosyjski prostownik, który po naładowaniu akumulatora się wyłącza. Nastawiłem go na MAX'a – czyli na 6,4A i mam nadzieję, że będzie wporzo...
Ładowanie akumulatora Bosch 6E 64Ah 380A (DIN)
Strona 1 z 1
Kurde, troszku duży masz ten akumulator jak na ten silnik... Jeśli ma 3-5 lat i teraz pada, to w sumie normalne (akurat Bosche nie są najlepszymi akumulatorami), ale jeśli ma rok czy coś koło tego to pewnie jest niedoładowywany...
Ogólnie bezpieczne ładowanie akumulatora ołowiowego to 1/10 pojemności przeliczona na ampery. Jak masz 64Ah to maks. bezpieczny prąd ładowania to 6,4A – czyli trafiłeś idealnie. Co prawda obecne alternatory nie mają ograniczeń prądu ładowania więc potrafią zapodać nawet kilkadziesiąt amper, ale akumulatory to nieźle znoszą przez krótki okres, a po chwili rośnie na nich napięcie w wyniku ładowania i prąd spada do sensownych wartości. Mam nadzieję że dobrze podłączyłeś bieguny prostownika (właściwie to złe podłączenie szybko zakończyło by żywot mostka prostowniczego w efektownym widowisku światło+dźwięk...)
Elektrolit uzupełnia się tylko i wyłącznie wodą destylowaną – do czego potrzebny ci będzie dostęp do celek i dobrze jest mieć aerometr (jak ma gumową gruszkę to robi też za dozownik przy dolewaniu).
Problem jest z tym "automatycznym" wyłączaniem prostownika zawsze... Napięcie przy jakim to powinno nastąpić zależy od chemii konkretnego akumulatora i może wynosić 13,8V dla najstarszych modeli, przez 14-14,3V dla hybrydowych aż do 15V dla tych z dużym dodatkiem wapnia. Przeładowanie akumulatora oznacza że zgrzeje się on i odgazuje sporo wodoru (co jest zarówno niebezpieczne, jak i szkodliwe ze względu na straty w elektrolicie). Niedoładowanie spowoduje z kolei powstanie w elektrolicie gradientu gęstości (najcięższy, "najlepiej naładowany" elektrolit w pobliżu dna, najleższy u góry) – co zmniejsza jego możliwości (pracuje tylko dół), zasiarcza niepotrzebnie doły płyt (które i tak pierwsze odpadają i robią zwarcia) i zafałszowuje pomiary gęstości, co prowadzi potem do przeładowań. Ten efekt nie występuje jak akumulator jest doładowany do końca i sobie trochę pogazuje – pęcherzyki wodoru ulatjąc w górę w naturalny sposób mieszają elektrolit w celkach.
Po 8h ładowania sprawdź czy gazuje i jak nie masz aerometru/dostępu do celek to zmierz napięcie. Jakąś godzinę po odłączeniu od prostownika i ostygnięciu powieneś mieć ok. 12,65V na zaciskach. Wartości różne od tej o więcej jak 0,5V oznaczają przeładowanie lub niedoładowanie (lub zwartą celkę, jeśli był ciepły i gazował a się nie naładował, tudzież mocne zasiarczenie).
Ogólnie bezpieczne ładowanie akumulatora ołowiowego to 1/10 pojemności przeliczona na ampery. Jak masz 64Ah to maks. bezpieczny prąd ładowania to 6,4A – czyli trafiłeś idealnie. Co prawda obecne alternatory nie mają ograniczeń prądu ładowania więc potrafią zapodać nawet kilkadziesiąt amper, ale akumulatory to nieźle znoszą przez krótki okres, a po chwili rośnie na nich napięcie w wyniku ładowania i prąd spada do sensownych wartości. Mam nadzieję że dobrze podłączyłeś bieguny prostownika (właściwie to złe podłączenie szybko zakończyło by żywot mostka prostowniczego w efektownym widowisku światło+dźwięk...)
Elektrolit uzupełnia się tylko i wyłącznie wodą destylowaną – do czego potrzebny ci będzie dostęp do celek i dobrze jest mieć aerometr (jak ma gumową gruszkę to robi też za dozownik przy dolewaniu).
Problem jest z tym "automatycznym" wyłączaniem prostownika zawsze... Napięcie przy jakim to powinno nastąpić zależy od chemii konkretnego akumulatora i może wynosić 13,8V dla najstarszych modeli, przez 14-14,3V dla hybrydowych aż do 15V dla tych z dużym dodatkiem wapnia. Przeładowanie akumulatora oznacza że zgrzeje się on i odgazuje sporo wodoru (co jest zarówno niebezpieczne, jak i szkodliwe ze względu na straty w elektrolicie). Niedoładowanie spowoduje z kolei powstanie w elektrolicie gradientu gęstości (najcięższy, "najlepiej naładowany" elektrolit w pobliżu dna, najleższy u góry) – co zmniejsza jego możliwości (pracuje tylko dół), zasiarcza niepotrzebnie doły płyt (które i tak pierwsze odpadają i robią zwarcia) i zafałszowuje pomiary gęstości, co prowadzi potem do przeładowań. Ten efekt nie występuje jak akumulator jest doładowany do końca i sobie trochę pogazuje – pęcherzyki wodoru ulatjąc w górę w naturalny sposób mieszają elektrolit w celkach.
Po 8h ładowania sprawdź czy gazuje i jak nie masz aerometru/dostępu do celek to zmierz napięcie. Jakąś godzinę po odłączeniu od prostownika i ostygnięciu powieneś mieć ok. 12,65V na zaciskach. Wartości różne od tej o więcej jak 0,5V oznaczają przeładowanie lub niedoładowanie (lub zwartą celkę, jeśli był ciepły i gazował a się nie naładował, tudzież mocne zasiarczenie).
Tak, akumulator jest trochę za duży, nawet fizycznie nie pasuje na swoje miejsce. Wody destylowanej nie doleję, bo po prostu nie ma jak. Ładowałem go jakieś siedem godzin, gazowanie było, nawet widać było wyraźnie, że akumulatorek jakby spęczniał
ale niedługo wrócił do normy. Madzia odpaliła jak należy.
Podejrzewam, że ten Bosch, to już stary śmieć i sprzedający go przed transakcją podładował, żeby samochód przy odpalaniu przy kliencie obciachu nie zrobił.
Teraz, gdy będę robił zakup, będzie to chyba Centra 45Ah.
Podejrzewam, że ten Bosch, to już stary śmieć i sprzedający go przed transakcją podładował, żeby samochód przy odpalaniu przy kliencie obciachu nie zrobił.
Teraz, gdy będę robił zakup, będzie to chyba Centra 45Ah.
- Od: 8 lip 2005, 20:39
- Posty: 50
- Skąd: Mińsk Maz.
- Auto: Mazda 323F BG B6e
Nie głupi wybór:Gustav napisał(a):będzie to chyba Centra

http://download.mx3.info/mazdaspeed.exe
(v4.10)
_______________
q-n.pl
q-v.pl
u-q.pl
oc.gd
zb.gd
zo.gd
zu.gd
agd.gd
fiat.cc
0sy.pl
vmix.pl
2sze.pl
feryt.pl
redface.pl
newjeans.pl
(v4.10)
_______________
q-n.pl
q-v.pl
u-q.pl
oc.gd
zb.gd
zo.gd
zu.gd
agd.gd
fiat.cc
0sy.pl
vmix.pl
2sze.pl
feryt.pl
redface.pl
newjeans.pl
Też polecam Centrę. Dużo dobrego słyszałem o tych akumulatorach (akurat mam inny, ale jak zima mi go każe zmienić to na Centrę właśnie) a i parametry mają ładne. Póki co na wytrzymałość mechaniczną też się nikt nie skarżył, czego niestety o Boshach nie mogę powiedzieć – tu głosy za i przeciw się tak 50/50 rozkładały...
Co do pojemności to owszem, teoretycznie im większy tym lepiej (o ile się zmieści), a jak robisz co jakiś czas dłuższe trasy to nie powinno być problemów z niedoładowaniem. Z drugiej jednak strony, jak nie stoisz często na światłach przy wyłączonym silniku albo nie robisz krótkich kursów tu i tam przy których ciągle w użyciu jest rozrusznik, to po co ci duża pojemność (tak na marginesie – w tym ostatnim przypadku i tak trzeba się posiłkować prostownikiem sieciowym)? A cena też rośnie wraz z pojemnością.
Niedoładowywany akumulator (niekoniecznie cały rok, wystarczy jak się go zimą nieco "skatuje" jeżdżąc mało i na światłach i odpalając auto w mroźne dni) szybko się zestarzeje lub nawet uszkodzi – szkoda pieniędzy. Z dużym ten problem jest jeszcze bardziej widoczny... ja np. w maluszku (to nawyk po prądnicy, nawet jak już miałem alternator), celowo piłowałem w zimie 2 i 3 jak się dało by mieć lepsze ładowanie przy wyższych obrotach. Cena benzyny w tym wypadku się amortyzuje w konieczności zakupu (a raczej jej braku) nowego akumulatora, i ogólnie problemów z nim związanych
Myślę że w Maździe nie trzeba aż tak pamiętać o tym, ale warto mieć na uwadze.
Instrukcja obsługi do BA mówi tak:
Normalne warunki, silniki 1.5 i 1.9 – 12V/40Ah
Normalne warunki, silnik 2.0 – 12V/48Ah
Zimny klimat, silniki 1.5 i 1.9 – 12V/48Ah
Zimny klimat, silnik 2.0 – 12V/55Ah
W/w wartości uwzględniają głównie wymagania rozrusznika i możliwości alternatora. Uważam że z zakupu 45Ah (lub czegoś w okolicy – 40, 43, lub 48Ah) będziesz zadowolony.
Co do pojemności to owszem, teoretycznie im większy tym lepiej (o ile się zmieści), a jak robisz co jakiś czas dłuższe trasy to nie powinno być problemów z niedoładowaniem. Z drugiej jednak strony, jak nie stoisz często na światłach przy wyłączonym silniku albo nie robisz krótkich kursów tu i tam przy których ciągle w użyciu jest rozrusznik, to po co ci duża pojemność (tak na marginesie – w tym ostatnim przypadku i tak trzeba się posiłkować prostownikiem sieciowym)? A cena też rośnie wraz z pojemnością.
Niedoładowywany akumulator (niekoniecznie cały rok, wystarczy jak się go zimą nieco "skatuje" jeżdżąc mało i na światłach i odpalając auto w mroźne dni) szybko się zestarzeje lub nawet uszkodzi – szkoda pieniędzy. Z dużym ten problem jest jeszcze bardziej widoczny... ja np. w maluszku (to nawyk po prądnicy, nawet jak już miałem alternator), celowo piłowałem w zimie 2 i 3 jak się dało by mieć lepsze ładowanie przy wyższych obrotach. Cena benzyny w tym wypadku się amortyzuje w konieczności zakupu (a raczej jej braku) nowego akumulatora, i ogólnie problemów z nim związanych
Instrukcja obsługi do BA mówi tak:
Normalne warunki, silniki 1.5 i 1.9 – 12V/40Ah
Normalne warunki, silnik 2.0 – 12V/48Ah
Zimny klimat, silniki 1.5 i 1.9 – 12V/48Ah
Zimny klimat, silnik 2.0 – 12V/55Ah
W/w wartości uwzględniają głównie wymagania rozrusznika i możliwości alternatora. Uważam że z zakupu 45Ah (lub czegoś w okolicy – 40, 43, lub 48Ah) będziesz zadowolony.
Strona 1 z 1
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość