
Jeśli ich nie mamy, a chcemy, to polujemy na nie na allegro i za 150-200zł mamy komplet. Gdy nabędziemy je drogą kupna jesteśmy dopiero w połowie drogi. Relingi są przykręcane do dachu na 4 sruby (M6, klucz 10).

Aby to uczynić należy zdjąć podsufitkę (należy sporo wnętrza rozebrać, najlepiej to robić wg. tej fotorelacji KLIK, zdjąć listwy dachowe i odłożyć na bok (jeszcze się przydadzą), odkręcić mocowania widoczne niżej:
Niestety fabrycznie nie ma otworów do przykręcenia, ale są przygotowane miejsca. Wykorzystujemy jeden otwór po przednim mocowaniu, które odkręciliśmy wcześniej, a pozostałe 3 wiercimy w miejscach, które łatwo znajdziemy od spodu (są wycięte okrągłe otwory w jednej warstwie blachy i zostaje nam przewiercenie się przez drugą). Teraz pozostaje nam zabezpieczyć otwory po mocowaniach, które wykręciliśmy (aby woda nie lała nam się na głowę) oraz zabezpieczenie przed rdzą naszych odwiertów (malowanie lub co kto sobie życzy).
Pod listwami dachowymi są spinki, które je trzymają (widać je na zdjęciu poniżej)

Będą one nieco przeszkadzać, więc odrywamy je (są przyklejone na jakąś piankową taśmę. Zostawiamy jedną spinkę po każdej stronie (tą najbliżej przodu auta). Będzie ona mocować kawałek listwy, którą musimy uciąć z tych co zdjęliśmy, gdyż nasze relingi nie są na całą długość rynienki. Tak to wygląda:

I w ten oto sposób po paru godzinach roboty pozbyliśmy się problemu ginących zaślepek dachowych

Niektóre zdjęcia zapożyczone od Pyton162 i GroMo (mam nadzieje, że się nie obrazicie