my też sie już/dopiero meldujemy, musieliśmy odespać, dzieciaki to zrobiły w drodze powrotnej i kiedy myśmy spali urządziły sajgon na chacie dziękujemy wszystkim za mile spędzone chwile
tylko myśmy zdobyli szczyt Czantorii, ale gdyby nie Zyg pewnie jeszcze teraz byśmy schodzili, jeszcze raz fnx
Zdjęcia ode mnie (wrzuciłem też do multimediów). Z wieczornej imprezy foty wymagają niestety korekty efektu czerwonych oczu. Nie mam siły tego dzisiaj robić
Srogo bylo trzeba przyznac. Ja dzisiaj walczylem z Kamila do 5:00 to jak dla mnie nie lada wyczyn . Wypilismy wszystko co zostalo; kazde niedopite piwo i pol ginu zapijanego cola . Wielki re5pect . Bedzie co wspominac, czekam na wiecej zdjec. Zaluje, ze wyjezdzamy na prawie 3 miechy .
PS. Jak wracalismy to widzielismy chyba 4 kolizje. W tym urwane zdarzaki, zmasakrowany bagaznik urwane kolo i nie wiem co tam jeszcze.