"Magiczny" środek do czyszczenia klimy nie zdał egzaminu więc zabrałem się do wymiany filtra kabinowego według instrukcji i porad jakie znalazłem na forum. Zajęło mi to 1,5 h....masakra

przy okazji szacunek dla wszystkich którym udało się to zrobić w czasie poniżej 30 minut

. Stary filtr okazał się ostro zajechany i w dodatku wraz z nim wygarnąłem garść suchych liści (sic!) a podobno auto było co roku w serwisie tak wynika z ksiązki serwisowej).
Już po wszystkim, ponownie zaprogramowałem szybki no i w drogę na mały test.
Wspomnę jeszcze, że wcześniej nieprzyjemny zapach (stęchlizny) wydobywał się z kanałów wentylacyjnych tylko gdy przełączałem się z klimy na zwykły nawiew i trwało to może 30 sekund po czym ustawało. Sama klima z siebie nie śmierdziała.
Po wymianie filtra powyższy problem ustał, natomiast o zgrozo, przy każdym uruchomieniu klimatyzacji zaczął pojawiać się jakiś nowy, nieprzyjemny zapach który wydobywa się z kanałów przez jakieś 2-3 minuty po czym ustaje. Ręce opadają
Ma ktoś jakiś pomysł?
Chyba wybiorę się na ozonowanie ale dziwi mnie fakt, że po wymiana filtra zaczęło śmierdzieć z klimatyzacji.
Pozdrawiam