kilka dni temu autko zaczęło, lekko mówiąc, wariować. Zaczęło się od tego, że nagle w trakcie jazdy zapaliły się 3 kontrolki: ABS, akumulator i kontrolka przepalone żarówki (ta ostatnia świeciła mi się już jakiś czas, bo mam przepaloną żarówkę postojowych tylnych, ale teraz świeci się również przy zgaszonych światłach). Co ciekawe kontrolki gasną jeśli obroty spadną poniżej 500. Do domu dojechałem spokojnie – nie wyczułem specjalnej różnicy, ale też i jechałem dużo spokojniej niż zwykle ze względu na te kontrolki.
Silnik się nie przegrzał, nie zapaliła się też kontrolka oleju. Natomiast światła deski rozdzielczej jak i mijania świecą jakby bardziej intensywnie (musiałem nawet zmniejszyć jasność deski). Po otwarciu maski stwierdziłem, że z okolic alternatora dobiega świszczący dźwięk (tak jakby pracował na bardzo wysokich obrotach- choć silnik pracował na wolnych).
Nie miałem się czasu tym zająć wcześniej, więc zostawiłem auto na parkingu i przesiadłem się do metra. Po kilku dniach chciałem zobaczyć jak to wygląda, jednak okazało się, że akumulator się rozładował (działał centralny zamek, ale silnik nie kręcił).
Do dziwnych "symptomów" mogę jeszcze dorzucić trzy:
- kilka dni przed awarią, po wyjęciu kluczyka ze stacyjki nadal paliły się diody na panelu od wentylacji (oznaczenie trybu i źródła powietrza). Następnego dnia wszystko było ok i kontrolki się nie świeciły po wyjęciu kluczyka. Ten sam objaw zaobserwowałem w dzień, kiedy rozładował się akumulator, z tym, że paliły się wszystkie guziki, tak jakbym miał włączone światła (i podświetlanie deski)
- dzień przed nie miałem podświetlania schowka przy zapalonych światłach, ale w dniu awarii podświetlanie wróciło (?!?!?)
- obie żarówki świateł postojowych z tyłu się przepaliły (tzn, jedna już była wcześniej, ale teraz przepaliła się druga)
Macie może jakieś pomysły ki czort tam się wdarł?
pozdrawiam i z góry dzięki za sugestie