Kurde... 200zł na paliwo zmarnowałem w ciągu ostatnich dwóch dni łoł Nieczynne wojskowe lotnisko – nie muszę mówić, że wszyscy z okolicy się tam w chwili obecnej bawią? łoł
Ojjj ja też. Wracam do domu zawsze bocznymi uliczkami gdzie nie jest za mocno poodśnieżane, wszystko byle więcej zakrętów

No i fakt, przez tych parę dni 300km na liczniku
Mev napisał(a):Ostatnio byłem z koleżanką, która jest generalnie strachliwa, to po 3 minutach stwierdziła, że to jest świetna zabawa łoł
ja miałem z tyłu łyse opony pierwszego dnia gdy porządnie napadało śniegu, dosłownie slicki, tylko od negatywu zostało na nich gdzieś tak po 2cm na zewnątrz taki milimetrowy zarys bieżnika. No i po jeździe ze mną nie chciała ruszać samochodu

Co skrzyżowanie boooook, prosta z lekkimi koleinami, booookiem
Mev napisał(a):paww99 – po co jeździć na ręcznym jak można dać w p......, no nie? zeby łoł
Popieram
Mev napisał(a):BTW. Świetna sprawa takie lotnisko można się bezpiecznie wyszaleć bez obawy o to, że komuś coś się stanie usmiech
Tego mi brakuje. Szkoda że trzeba sie kitrać przed policją, albo przed dziadkami którym wszystko zawsze przeszkadza...
W temacie powolnej jazdy to ja tam nie wiem. Do kozaków nie należe, ale moim zdaniem brakuje po prostu ludziom wyobraźni, umiejętności przewidywania tego co sie może stać, no i za bardzo ufają "zimówkom" i wszystkim tym elektronicznym badziewiom. Jak jadę i widzę że jest długa prosta, na około nikogo nie widać, to się rozpędzam do tych 60-70, a przed zakrętem shamuje i nawet do 30 jak trzeba.
Jeździłem na tych łysych, zero przyczepności, czy jedynka, czy piątka, każde dotknięcie gazu kończyło sie poślizgiem tylnych kół jeśli nie jechałem po czarnym. Ludzie wszyscy na około się pukali w głowy, ludzie z przystanków uciekali. Ale nigdzie nie miałem problemu, pod górę podjechałem. Żaden krawężnik mnie nie atakował, żaden rów...
Może to kwestia tego że mam jedyny słuszny napęd, bo na pewno z podsterownością tak łatwo by sie nie walczyło
