Dzisiaj rano, jak to w normalny roboczy dzien bywa postanowilem pojechac do pracy. Wszystko bylo by wspaniale gdyby nie fakt ze moja Mazda chyba sie obrazila i postanowila zamarznac. Tak jest wszystkie 4 drzwi (nie sprawdzalem bagaznika).
Dobrze ze jeszcze mam stary samochod, w którym notabene w tamtym roku miałem podobne problemy. Drugi samochód otworzył się bez problemu, odpalił i moglem spokojnie pojechać do pracy.
Myślę ze to była jakaś zmowa pomiędzy nimi. Chyba stary samochód się obraził, czuł się opuszczony...
A teraz pytanie do was, co zrobić aby drzwi następnym razem chciały się otworzyć. Jakieś modły?? Taniec niezamarzniętych drzwi?
Mam nadzieje ze ktoś miał podobne problemy i je w miarę szybko i sprawnie rozwiązał.
Pozdrawiam
Saturator z mroźnej krainy.