Dobrze kombinujesz, ale zawsze jest pewien kompromis między niskimi obrotami na ssaniu, a dobrą stabilizacją obrotów na rozgrzanym silniku. Po prostu bardziej wykręcona śruba zmniejszy ssanie i tym samym osłabi działanie zaworka na spadek obrotów na wskutek np. włączenia klimatyzacji.
Wierz mi że próbowałem wszystkich możliwych ustawień tego zaworka i nigdy w 100% nie bylem zadowolony z rezultatów. Po jakimś czasie zrobiłem dodatkowo prosty układ elektroniczny, który wyeliminował wady tej mechanicznej regulacji i teraz jestem happy
Działanie jest dość proste – odciąć zaworek na ssaniu i ponownie w pełni załączyć po ssaniu. Podczas odcięcia zaworka IAC obroty na ssaniu trzyma drugi zaworek ze sprężyną bimetalową, któą ogrzewa płyn chłodniczy.
W układzie wykorzystałem sygnał z czujnika temperatury do wskaźnika w zegarach. Przekaźnik załącza zaworek jak podniesie się temperatura i tę wartość temperatury można dowolnie regulować potencjometrem na płytce. Obecnie mam tak ustawione, że jak wskazówka dojdzie do "C" załącza się pełne sterowanie i jest to praktycznie nie wyczuwalne jakimś wzrostem obrotów itp. Gdy na ssaniu przekaźnik jest wyłączony zaworek dalej jest podłączony do sterowania, ale przez rezystory, które ograniczają mu prąd aby nie podnosił obrotów. Jak zapalę ciepły silnik, to układ otrzymuje sygnał z czujnika, że silnik jest nagrzany i momentalnie załącza przekaźnik, aby zaworek w pełni regulował obroty.
Dzięki takiej regulacji mogłem wkręcić śrubę regulacyjną bardzo dużo, aby zaworek z łatwością zmieniał obroty na ciepłym silniku nie martwiąc się o duże obroty na ssaniu, bo wtedy zaworek jest odcięty. Śrubę od regulacji obrotów na górze przepustnicy całkowicie wkręciłem i teraz obroty reguluję śrubą od zaworka.
Na razie nie znalazłem wad tego rozwiązania i cel został w końcu osiągnięty
