Dżizas krajst, chłopaki, cud że żyje....
Przed chwilą kopsnąłem się po zestawik śniadaniowy z mak budy.
Wracam sobie ładnie obwodnicą, 3k rpm, 130kmh. Długi łuk w lewo, przed mostem.
Wyskoczył mi zaje****** wielki rogacz, najstarszy w lubuskiem sądząc po porożu
Jak go wyminąłem, nie pamiętam, po prostu zrobiłem to jakoś....
Gdybym go przyjął na siebie, pewnie już bym tu sobie tak nie klikał
Też macie takie szczęście do zwierzaków?
Ja na swoim koncie mam kilka myszek, węża, kota koleżanki, psa i kaczke, taką dziką co zazwyczaj pływa po stawie jakimś
Swego czasu kiedyś jeszcze dobiłem małego dzika... wrażenie jakbym kupe kamieni przychaczył podwoziem
