Można powiedzieć, że troszeńkę odpoczęłam...
brii składam pokłony – współpraca z Tobą to czysta przyjemność. Chciałam gorąco podziękować całej ekipie czerwonych zarówno za świetną współpracę dzięki której te w sumie trzy dni bardzo ciężkiej i wyczerpującej pracy przyniosły dużo uśmiechu, pięknych chwil i satysfakcji z tego mozołu

jak i za pokazanie, że dla niektórych zgłoszenie się do pomocy było głównie motywowane chęcią noszenia organizatorskiej koszulki, swobodnym poruszaniem się po lotnisku i zadzieraniem nosa...
Przepraszam wszystkich tych, którzy poczuli się urażeni moim zachowaniem. Niestety jestem osobą impulsywną i wybuchową i choć staram się to tłumić, po trzech dniach ganiania w tym skwarze w sobotni wieczór już puściły mi nerwy...Tu oficjalne "przepraszam" dla
Luki1010 i wszystkich którzy byli świadkami tego żenującego zajścia...mam nadzieję że kiedyś uda mi się wymazać z Waszej pamięci ten negatywny obraz mojej osoby...
Tak już klasycznie napiszę, że bardzo cieszę się ze spotkania starych znajomych, jak i ludzi, których znałam do tej pory tylko wirtualnie. Czasu było niewiele aby z każdym porozmawiać, ale i tak wrażenia są niezapomniane

To ludzie tworzą klimat, a kiedy zbierze się tyle barwnych osobowości w jednym miejscu po prostu doba staje się za krótka i chciałoby się zaczerpnąć ze spotkania jak najwięcej.
Padły już komentarze nt. zakazu poruszania się przy namiotach i wyznaczonych godzinach wjazdu i wyjazdu z lotniska. Kochani – podam Wam najlepszy przykład skąd wyszły te rygory:
W piątek w nocy, kiedy większość z Was już imprezowała, razem z
arczim prowadziliśmy od granicy Borska kolumnę Poznań-Legnica. Nie mogliśmy się do dzwonić do
brii, więc sami podjeliśmy decyzję. Na bramie każdy z osobna został poinformowany, że jest impreza i zakaz poruszania, ale ponieważ jest ciemno i muszą rozstawić namioty wprowadzimy ich na teren biwaku. Każdy usłyszał że ma jechać za samochodem funkcyjnym (z kogutem) i zaparkować za nim tak aby oświetlić sobie plac biwakowy, że ma szybko wypakować rzeczy, rozbić namiot i przeprowadzimy samochody na parking ogólny.... Po wjechaniu na teren zamknięty, zaczęły się okrzyki powitań, parkowanie gdzie tylko było miejsce, praktycznie nikt nie dotarł za samochodem funkyjnym na miejsce wyznaczone.
Efekt: troll zaparkowal (na szczęście lekko) w bagażniku anonimki....
Pośrednio czuję się temu winna. Chciałam ułatwić, nagiełam przyjęte zasady i na efekt nie trzeba było długo czekać. Przepraszam
brii to była ewidentnie moja wpadka.
Przy tak dużej grupie, nie można pozwolić aby każdy jeździł sam sobie gdzie chce, bo wtedy o wypadek nie trudno, czego nauczyło nas doświadczenie poprzednich zlotów. Nie dziwcie się wiec, że tak mocno naciskaliśmy na przestrzeganie regulaminu, którego z resztą jak było widać wiekszość nie czyta (baaaardzo dużo osób robiło oczy w 5zł słysząc że są ustalone godziny wjazdow i wyjazdów – choć było to napisane jak wół w temacie i planie imprezy). Te zasady nie były po to aby Wam utrudniać życie, ale by nie dopuścić do niebezpieczeństwa. Większość z Was ocenia takie aspekty wedle własnego punktu widzenia – Organizatorzy muszą myśleć o wszystkich i jednocześnie za wszystkich. Niestety nie każdy potrafi zachować się odpowiedzialnie, zawsze znajdzie się tak zwana "czarna owca", i wydaje mi się że tym razem udało nam się dzięki wprowadzonym rygorom te potencjalne "baranki" powstrzymać
Co do transportu po lotnisku – kilka razy podwozilam ludzi z miejsca na miejsce – mieliśmy dużo pracy i jeżdżenia, każdy praktycznie wciąż był zajęty-ale wystarczyło pomachać na samochód funkcyjny i zapytać...
Ogólnie uważam zlot za udany, poszliśmy krok do przodu i oby każdy następny zlot był tylko lepszy!
