Dowcipy

Coś dla zabicia czasu – zjawiska śmieszne i ciekawe.

Postprzez Inka » 10 paź 2005, 15:25

SKĄD SIĘ BIORĄ MUZUŁMAŃSCY SAMOBÓJCY:

Nie możesz pić piwa, wina ani wódki, więc odpadają ci wszystkie
związane z tym przyjemności: paw, lanie pod budką, knajpy z towarzystwem
zalanym w trzy pupy, udane zakrapiane imprezy, sex po pijaku z pierwszą
poznaną
dziewczyną, ucieczka po wytrzeźwieniu itd.

W TV widzisz tylko meczety i duchownych gadających od rzeczy, żadnej
piłki nożnej, golfa, tenisa, wyścigów Formuły 1 itp. Nie możesz sobie w
ogródku postawić grilla z pieczenią wieprzową doprawioną na ostro, nie
wspominając o baterii butelek piwa wokół (patrz pkt.1).

Nie możesz w weekend urwać się na ryby, bo co za idiota usiłowałby
złowić coś w odległej o 100 km oazie? Zamiast porządnych garniturów lub
luzackich jeansów musisz ubierać się w szarą szmatę od stóp do głów, a łeb

owijać drugą.

Jesz tylko jedną ręką, bo druga służy do podcierania (jakby życie nie
było dość skomplikowane, to jeszcze brak papieru toaletowego).

Karaluchy po obiedzie u sąsiada pędzą na deser prosto do ciebie, bo
nie ma ani drzwi ani szyb w oknach.
Chcesz sobie dłużej pospać, a tu codziennie o 5 rano zza okna muezin
drze pysk, że pora na poranną modlitwę. Spróbuj się zabawić przy tej
muzyce.

Kobiety chodzą zakutane od góry do dołu w szmaty i za żadną się nie
obejrzysz, nie mówiąc o braku tak banalnej przyjemności jak rozebrane
na maxa panienki na basenie miejskim.

Narzeczoną wybrał ci ktoś inny i na dodatek ona śmierdzi jak twój
osioł, więc w rezultacie nie wiesz, co pieprzysz w ciemnościach.

Nie możesz ogolić się rano gwiżdżąc jak skowronek, po czym wziąć
prysznic, wiec śmierdzisz jak wielbłąd, z którym dzielisz izbę.
Twoja żona też nie może się ogolić ani wziąć prysznica, więc także
śmierdzi (jak dwa wielbłądy), a szczególnie denerwujące są roje
znarkotyzowanych much, latających za nią systematycznie co miesiąc.

Wielbłąd odmówił posłuszeństwa 300 km od najbliższej oazy, więc żona
musiała cię nieść całą drogę, po czym też odmówiła posłuszeństwa i
odziedziczyłeś po niej cały rój much, więc się nie możesz wyspać...

Druga żona, którą znów wybrał ci ktoś inny, po rozpakowaniu okazała
się cierpiącą na ostry syndrom "niedopchnięcia" 70-latką, na dodatek do
złudzenia przypominającą kozę sąsiada..

I NAGLE PRZYCHODZI KTOŚ, WRĘCZA CI PAKUNEK I MÓWI, ŻE JAK POCIĄGNIESZ ZA
TEN SZNURECZEK TO WSZYSTKO NAGLE SIĘ ZMIENI !!!!
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 9 wrz 2004, 09:56
Posty: 224
Skąd: GB / Surrey / Włocławek
Auto: Mercedes A-Klasa 150 '08

Postprzez KosteK » 12 paź 2005, 10:54

Mecz piłkarski pomiędzy reprezentacjami Jamajki i Kolumbii
zakończył się po pięciu minutach od pierwszego gwizdka:
Jamajczycy wypalili całą trawę a Kolumbijczycy wciągnęli
wszystkie białe linie.
Forumowicz
 
Od: 16 cze 2005, 10:55
Posty: 727

Postprzez Dormio » 12 paź 2005, 16:16

Dwaj koledzy siedzą w knajpie przy piwie.
– Ty Zenek a twoja żona to jest dobra w łóżku ? – pyta jeden
– A ch*j ją wie. Jedni mówią, ze tak, drudzy, że nie. Nie dojdziesz do ładu...
...emeryt style
Początkujący
 
Od: 13 lip 2005, 11:53
Posty: 10
Skąd: Warszawa
Auto: Mazda 6 2.0CR (121KM, 2005)

Postprzez Grzyby » 12 paź 2005, 22:23

Kowalski zawsze parkował swój samochód przed blokiem. Ponieważ nie miał alarmu, więc za szybą zostawiał kartkę: "Brak benzyny, silnika i akumulatora".
Pewnego dnia rano przychodzi, a na kartce widnieje dopisek: "To koła też ci nie będą potrzebne"

Nauczycielka poleciła dzieciom, aby napisały wypracowanie, które zawierać będzie cztery tematy: monarchia, seks, religia, tajemnica. Powiedziała, że kto skończy, będzie mógł iść do domu. Dzieci zaczęły pisać. Po kilkunastu sekundach wstaje Jasio i oddaje pracę. Nauczycielka nie chce wierzyć, że już udało mu się skończyć. Prosi, żeby odczytał swoje wypracowanie. Jasio czyta z dumą:
– "Ktoś zerżnął królową! Mój Boże! Kto?"

Mężczyzna to urządzenie najprostsze w obsłudze – tylko jedna wajcha

Na świecie są dwa rodzaje ludzi. Ci, co zarabiają pieniądze i ci, co wydają.
Powszechnie znani są pod nazwą mąż i żona.

Jeden żołnierz mówi do drugiego:
– Chodź porobimy sobie jaja z dowódcy jednostki.
Na to drugi:
– Nie ma mowy. Już porobiliśmy sobie jaja z dziekana.

Idzie kleryk i wdepnął w badziewie.
– O kurde, wdepnąłem w badziewie. O cholera powiedziałem kurde! O kur**, powiedziałem cholera! A chu*, i tak nie chciałem być księdzem...

Morze Północne, lodowaty wicher dmie jak cholera. Na pokładzie statku stoi dwóch marynarzy.
– W taką pogodę z gołą głową? Gdzie masz swoje nauszniki?
– Od czasu nieszczęśliwego wypadku już ich nie noszę.
– Jakiego nieszczęśliwego wypadku?
– Kumpel zapraszał na wódkę, a ja nie słyszałem.

Kiedy miałem 14 lat miałem nadzieję, że kiedyś będę miał dziewczynę.
Kiedy miałem 16, miałem dziewczynę, ale była beznamiętna, więc zdecydowałem, że potrzebuję dziewczyny z uczuciami.
Gdy miałem 18 lat spotykałem się z dziewczyną, która była bardzo namiętna. Jednak była zbyt uczuciowa, wiecznie płakała, łatwo się denerwowała. Ciągle groziła samobójstwem. Postanowiłem, że muszę znaleźć jakąś "stabilną" dziewczynę.
W wieku 25 lat znalazłem dziewczynę stateczną, ale było to strasznie nudne. Wszystko można było przewidzieć, nie cieszyła się z życia. I życie stało się przygnębiające. Trzeba było znaleźć dziewczynę, z którą można byłoby przeżyć coś podniecającego.
W wieku 28 lat znalazłem ekscytującą dziewczynę, ale nie mogłem za nią nadążyć. Wciąż się spieszyła, nigdzie nie zagrzała miejsca. Ciągle z kimś flirtowała. Z początku było zabawnie i ciekawie. Ale był to związek bez przyszłości. Więc postanowiłem znaleźć dziewczynę z ambicjami.
Kiedy już miałem 31 lat spotkałem mądrą, ambitną dziewczynę stojącą twardo na ziemi i się z nią ożeniłem. Ale niestety była tak ambitna, że się ze mną rozwiodła i zabrała wszystko co miałem.
Teraz mam 40 lat i szukam dziewczyny z dużymi piersiami !!!!

Do bacy przychodzi chłopak z dziewczyną i chcą wynająć jakiś pokój na noc. Baca na początku nie chce, mówi że miejsce już nie ma i w ogóle, ale w końcu zgadza się ulokować ich na strychu. Wieczorem przychodzi spytać, czy aby nie są głodni, a oni mu ze strychu:
– Nie baco, my żywimy się owocami miłości.
Baca na to:
– No dobra, dobra, tylko nie rzucajcie skórek, bo mi się gęsi podławią.

Mąż wraca od lekarza i mówi, że zostało mu tylko 24 godziny życia. Kocha się więc z żoną, wspaniale, namiętnie. Po kilku godzinkach mąż ponowienie przytula się do żony i mówi:
– Może jeszcze raz kochanie... Pozostało mi tylko 16 godzin...
Żonka coś tam odburknęła, ale nic z tego. Ponownie za kilka godzin ta sama sytuacja, ale żonka nie daje za wygraną, tłumacząc mu, że dopiero co się kochali. Po następnych kilku godzinach, on znów usiłuje przytulić się i prosi:
– No... Może tym razem kochanie... Pozostało mi tylko 4 godziny...
Na co żonka już zirytowana tym jego marudzeniem, odwraca się i mówi:
– Słuchaj... Ja muszę rano wstać do pracy, a ty nie!

Spotyka się Beduin na pustyni z białym. Biały ma papugę na ramieniu, a Beduin węża wokół szyi.
– Te, biały... – mówi Beduin – coś ty za jeden?
– Polak.
– Słyszałem, że wy tam nieźle chlejecie w tej Polsce.
– A napijemy się od czasu do czasu
– A napijesz się jednego?
– Napiję się!
– Ale wiesz, to taki ciepły bimberek, z bukłaka...
– Dawaj!
Wypił jednego i nic. Beduin nie wierzy i pyta:
– A drugiego wypijesz?
– Wypiję!
Nalał. Polak wypił i nic.
– A trzeciego wypijesz?
– Wypiję!
Nalał. Polak wypił i tylko rękawem otarł gębę...
– A czwartego!?
Zniecierpliwiona papuga Polaka na to:
– I czwartego, i piątego, i wpie*dol dostaniesz, i tego robaka Ci zjemy...

Prezydent i jego kierowca jeździli przez wiele dni po Polsce. Pewnej nocy przed limuzynę wyskoczyła im świnia. Nie przeżyła tego spotkania. Prezydent widząc co się stało, kazał kierowcy iść wytłumaczyć wszystko rolnikowi i powiedzieć, że wszelkie straty zostaną zrekompensowane. Kierowca wrócił dopiero po godzinie z cygarem w zębach, butelką wina w ręce i w poszarpanym ubraniu.
– Mój Boże, co ci się stało? – pyta prezydent.
– No cóż, rolnik dał mi wino, jego żona obiad, a ich 19-letnia córka, chwile szalonej niezapomnianej rozkoszy.
– Cóżeś ty im powiedział?
– Że jestem kierowcą prezydenta i właśnie zabiłem świnię.

Podczas rozmowy w szacownym gronie intelektualistów wszyscy uczestnicy mieli pretensje do Icka Mordehaja, że Żydzi nie pracują ciężko i nie tykają się brudnych robót. A Icek na to:
– To wierutne kłamstwo, ja mogę nawet ubikacje sprzątać i gówna wywozić. Tylko dajcie mi ludzi!

Oto ona. Czeka. Prowokuje do działania. Teraz wszystko zależy od Ciebie. Zegnij ciało w pałąk i ugnij kolana. Obejmij ją mocno z obu stron. Podwiń nogi i wsuń się w wolna przestrzeń pod nią. Przylgnij do niej udami. Nie rozluźniając uścisku, wykonaj kilka płynnych, posuwistych ruchów. Wepchnij się głębiej. Teraz przytul ją mocno do piersi. Przesuń się nieco w prawo. I jeszcze trochę. Dobrze! Naprzyj całym ciałem. Masz ją na wprost – zimna, nieustępliwa... Nie przejmuj się! Jesteś panem sytuacji. Jeszcze tylko kilka intensywnych ruchów i... możesz sobie pogratulować!
Udało Ci się usiąść za kierownica małego Fiata!

Jak donoszą gazety wczoraj policyjne oddziały prewencji rozgoniły przy użyciu pałek demonstrację masochistów. Jeszcze nigdy obie strony nie miały takiej frajdy!
Obrazek
d.pa
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 3 paź 2004, 23:09
Posty: 17082 (109/177)
Skąd: KIELCE
Auto: Suzuki Aerio 2.3l LPG '06
Renault Trafic 1.6 TT '16
Fiat Doblo 1.6 16V '01
Dacia DV 1.6 LPG '14
Fiat Panda VAN 1,1 LPG '05
Fiat Ducato Pilote First 62A, 2.5TDI, '98
Burstner Amara 535TK

Postprzez Grzyby » 12 paź 2005, 22:52

Lekarz wypisując chorego po operacji udziela mu rad:
– Nie palić, nie pić pod żadnym pozorem, co najmniej osiem godzin snu dziennie.
– A co z seksem?
– Tylko z żoną, wszelkie podniecenie mogłoby pana zabić!

Po księgarni kręci się łysy delikwent w dresie zdobionym trzema paskami.... Trzyma w ręku małą karteczkę i co jakiś czas na nią spogląda. Raz na półki z książkami, raz na karteczkę... I tak przez dobre 10 minut. Zniecierpliwiony sprzedawca postanowił w końcu zadziałać. Pyta więc:
– Może w czymś panu pomóc?
– Tak, dziewczyna prosiła mnie o książkę...
– Rozumiem... A jaką?
– Wszystko jedno, byleby nic Grocholi. – odpowiada patrząc na karteczkę.
– Jest pan pewien? Katarzyna Grochola jest w tej chwili niezwykle popularna wśród kobiet.
– Tak, jestem pewien. Na pewno nie chcę nic Grocholi!
Sprzedawca w lekkiej konsternacji wybrał jeden z listy aktualnych bestsellerów i wręczył zadowolonemu klientowi. Nazajutrz ten sam klient, w tym samym dresie, z tą samą karteczką i tą samą książką wraca do tej samej księgarni...
– Chciałbym zwrócić tę książkę, moja dziewczyna nie była jednak zadowolona...
– Rozumiem, a mógłbym zobaczyć co ma pan napisane na tej karteczce?
Dresiarz wyjmuje z kieszeni pomiętą kartkę z widniejącym napisem: "Nigdy w życiu" Grocholi

Wchodzi nawalony gość do baru i od progu woła:
– Drinki dla każdego, łącznie z barmanem!
Goście rzucili się do baru. Kiedy było po wszystkim, barman mówi:
– To będzie 40 dolarów.
– Nie mam tyle.
Barman obił mu gębę i wyrzucił za drzwi. Następny dzień, ta sama sytuacja, gość zamawia drinki dla wszystkich, w tym dla barmana, nie płaci rachunku, dostaje w pysk i wylatuje za drzwi. Trzeciego dnia to samo. Dzień czwarty, gość wchodzi i z miejsca:
– Drinki dla wszystkich!
A barman:
– A co z drinkiem dla mnie?
– Ty nie dostaniesz, bo jak wypijesz, to stajesz się agresywny.

***********************

Słowa bardzo trudne do wymówienia po spożyciu:
1. Wyindywidualizowany entuzjasta.
2. W czasie suszy szosa sucha.
3. Jola lojalna Lojalna Jola.

Słowa absolutnie niemożliwe do wymówienia po spożyciu:
1. Nie, dzięki chłopaki, mi już nie polewajcie...
2. Nie, nie namawiajcie mnie, nie będę śpiewał...
3. Przykro mi piękna nieznajoma, ale nie mam ochoty na seks...
**************************
Prezes jednego z wielkich europejskich banków, aby udowodnić swoim klientom, że w jego firmie ich pieniądze są najbezpieczniejsze, zorganizował międzynarodowe zawody dla włamywaczy. Konkurencja polegała na tym, że w sejfie w jednej z komnat skarbca umieszczono pięć milionów dolarów. "Zawodnicy" mieli w całkowitych ciemnościach otworzyć w ciągu jednej minuty drzwi sejfu. Po tym czasie zapalało się światło, co było równoznaczne z włączeniem się alarmu i aresztowaniem przez policję w ciągu kolejnej minuty. Żaden z kasiarzy nie był jednak w stanie sprostać zadaniu i gdy zapalało się światło sejf pozostawał zamknięty. Przyszła kolej na "reprezentantów" Polski. Jasiek Kicha z Pruszkowa i Lucek Mańkut z Wołomina weszli do skarbca i w tym momencie zgasło światło i zaczęto odliczać czas. Po minucie przewodniczący komisji sędziowskiej naciska włącznik światła... i nic. Dalej jest ciemno. Znowu pstryka... ciemno. Nagle w ciemności rozlega się szept:
– K**wa Jasiek, ukradliśmy pięć milionów dolców, więc po jaką cholerę ci ta żarówka?
************************
Była sobie zakochana para. Już się mieli pobierać, gdy w przeddzień ślubu zginęli w wypadku. Trafili do nieba i po kilku tygodniach stwierdzili, że nie są do końca szczęśliwi. Narzeczony poszedł więc do Św. Piotra:
– Piotrze – mówi – fajnie nam się tu u was mieszka, ale przykro nam, że przed śmiercią nie zdążyliśmy wziąć ślubu. Możemy pobrać się w niebie?
Piotr na to:
– Nie wiem, nikt tu się nie żenił. Idź z tym do Boga, umówię cię.
Stanął więc narzeczony przed Bogiem i pyta o ślub, a Bóg na to:
– Przyjdź za 5 lat, zobaczymy.
Minęło 5 lat. Chłopak znów prosi Boga, a Najwyższy rzecze:– Jeszcze raz dokładnie przemyśl całą sprawę. Masz na to dodatkowych 5 lat.
Biedak zmartwił się, ale z Bogiem nie ma dyskusji. Przychodzi po 5 latach. Bóg od razu go poznał:
– Tak możecie wziąć ślub: sobota godzina 14, w głównej kaplicy.
Minęły dwa tygodnie i pan młody znów puka do Boga:
– Boże chcemy rozwodu, nie możemy już ze sobą wytrzymać.
Kiedy Bóg to usłyszał, złapał się za głowę i mówi:
– Słuchaj bracie. Dziesięć lat zajęło nam znalezienie w niebie księdza. Czy ty wiesz ile będziemy szukać prawnika?!
************************
Pewien facet wybrał się na przesłuchania do chóru. Staje przed dyrygentem i mówi:
– Chciałem się zapisać do pańskiego chóru.
– A do jakich głosów by pan chciał należeć? Do tenorów, może do barytonów, a może do basów? – pyta dyrygent.
– Oooo! Do basów, zdecydowanie do basów! – mówi facet.
– No to powiedz pan coś, ale tak wie pan, po męsku.
– Ty ch***!!!
************************
– Cześć tato! – woła od drzwi syn.
– Cześć... – odpowiada zapatrzony w ekran komputera ojciec. – Gdzie byłeś?
– W wojsku, tato...
************************
Jedzie dresiarz wspaniałym Audi A8. Nagle słyszy stłumiony huk. Zatrzymuje się i z wielkim niepokojem ogląda swoje cudo. Z ulgą stwierdza, że to tylko przebita opona. Zawija rękawy, aby nie ubrudzić swojego wspaniałego dresu, wyjmuje lewarek i zabiera się do zmiany koła. W pewnej chwili podchodzi drugi dresiarz. Czujnie rozgląda się na boki i pyta cicho lecz zdecydowanie:
– Co robisz?
– Koło – odpowiada zagadnięty.
Tamten nie przestając się rozglądać, bierze wielki kamień, wybija nim przednią szybę i podnieconym szeptem oznajmia:
– To ja zrobię radio.
*************************
Jaka jest najgorsza rzecz, jaką możesz powiedzieć przyjacielowi, który narzeka, że jego żona jest oziębła?
–"Wcale nie."
************************
Mąż wraca po pracy do domu, spóźnia się dość mocno. Oczywiście pijany w trzy rury. Żona wpuszcza go do mieszkania. Mąż mówi:
– Kochaaanniee, byłem na piiffku z kolleeegami po prrraacy... Dosłownie dwwa kuffelki.
– Tak mój Supermanie!
– Póóźźniej poszszlliśmy na meeecz Góórnnika, zeszszło się trroochę...
– Tak mój Supermanie!
– A póóźźniej poszszliśmy do Zeennka, oomawiać waażnne prooccesy prooduukcyjjne w naszszej firrrmiie...
– Tak mój Supermanie!
– Kochchannie, dlaczczeggo całły czass mówiszsz do mnie "Supermanie"?
– Bo tylko prawdziwy Superman zakłada majtki na spodnie...
************************
Dwudziestu policjantom zrobiono test na inteligencję – mieli włożyć odpowiedni klocek do odpowiedniej dziury (np. klocek w kształcie walca do dziury w kształcie koła). Wyniki testu były zdumiewające: 3 policjantów wykazało się nadspodziewaną inteligencją, a 17 nadspodziewaną siłą...
************************
– Chciałbym się zatrudnić u was na budowie... – mówi kandydat do pracy.
– Tak. A co pan potrafi?
– Mogę kopać...
– Co jeszcze?
– Mogę nie kopać..
************************
Facet kupił sobie fajny duży telewizor, przyniósł do domu. Żona patrzy a na pudle sporo jakichś znaczków informacyjnych.
– Kochanie, co oznacza ta szklanka na opakowaniu?
– To znaczy, że zakup trzeba opić!!!
************************
Dziennikarz rozmawia ze znanym rabusiem:
– Jakie jest pana największe marzenie?
– Obrobić bank i zostawić odciski palców teściowej.
************************
Dziadek z wnuczkiem oglądają stare zdjęcia. Nagle mały się pyta:
– Dziadziu! A co to jest za pan z takimi śmiesznymi wąsikami, co??
– A, to jest Hitler. To był bardzo zły człowiek.
– O patrz. A na tym zdjęciu stoisz przed tym panem z wyciągniętą, wyprostowaną ręką. Dlaczego???
– A, bo ja mu mówię: "Hola, hola zły człowieku!!!"
*************************
A mówiła mi mama: "Ucz się synu na ginekologa, bo to i forsy dużo i ręce cały czas w cieple" – mruczał pod nosem kierowca TIR-a zmieniając w mroźną noc koło w naczepie.
*************************
Trzy panie emerytki rozmawiają na ławce przed blokiem:
– Ale ta dzisiejsza młodzież jest okropna, większość pija wódkę...
– Wódkę piją? To nic. Jest znacznie gorzej – oni się też narkotyzują!
– Narkotyzują? To jeszcze nic! Oni szkło jedzą!
– Szkło jedzą?!
– No tak, sama wczoraj w piwnicy słyszałam: "Wykręć żarówkę, to wezmę do buzi."
************************
– Dlaczego student jest podobny do psa?
– Bo jak mu się zada jakieś pytanie, to tak mądrze patrzy...
************************
Rabbi w synagodze pyta:
– Czy ktoś wie dlaczego ci Rosjanie tak nas nie lubią?
Mosiek, domyślnie:
– Może dlatego, że nie pijemy z nimi wódki?
– Niewykluczone – mówi rabbi – Niech każdy z was przyniesie jutro pół litra wódki, poćwiczymy między sobą jak się powinno pić po rusku, żeby nas Rosjanie polubili.
Mosiek wychodzi z domu z półlitrówką, a Salcia pyta:
– Gdzie niesiesz tę wódkę?
– Do synagogi, wlejemy wszystkie butelki do jednej beczki i będziemy pić jak Rosjanie – odpowiada Mosiek.
– W takim razie szkoda wódki – mówi Salcia.
Przelała wódkę do dzbanka i nalała wody do butelki. Mosiek, razem z innymi żydami, wlał swoją wódkę do beczki. Rabbi zaczerpnął kubek, wypił i mówi:
– Już wiem czemu nas Rosjanie nie lubią.
*************************
Stary nauczyciel spędza wakacje u znajomych na amerykańskiej farmie. Siedzi sobie więc znudzony na podwórku i sypie ziarno równie znudzonym kurom, gdy nagle słyszy głośne gdaknięcie. Spogląda i widzi wybiegającą zza rogu budynku kurę, za którą pędzi młody kogucik i zdaje się ją szybko doganiać. Widząc rozrzucone jedzenie kogut nagle hamuje i zaczyna zajadać ziarno, tymczasem kura znika za kolejnym rogiem. Stary nauczyciel wzdryga się i mówi, "Boże, nie daj mi być nigdy TAK głodnym!"
Obrazek
d.pa
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 3 paź 2004, 23:09
Posty: 17082 (109/177)
Skąd: KIELCE
Auto: Suzuki Aerio 2.3l LPG '06
Renault Trafic 1.6 TT '16
Fiat Doblo 1.6 16V '01
Dacia DV 1.6 LPG '14
Fiat Panda VAN 1,1 LPG '05
Fiat Ducato Pilote First 62A, 2.5TDI, '98
Burstner Amara 535TK

Postprzez Puhcio » 13 paź 2005, 11:31

Czym różni się rozwód od separacji ?

Podczas separacji jest jeszce czas, aby dobrze schować pieniądze :D
Pozdrawiam,
Paweł
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 16 sty 2005, 17:08
Posty: 2553
Skąd: Katowice
Auto: Volvo S70 2.5 A/T LPG

Postprzez Dany » 13 paź 2005, 18:02

Siedmioletni chłopczyk spaceruje sobie chodnikiem w drodze do szkoły.
Podjeżdża samochód. Kierowca odsuwa szybkę i mówi :
– Wsiadaj do środka to dam Ci 10 złotych i lizaka !
Chłopczyk nie reaguje i przyspiesza kroku. Samochód powoli toczy się za
nim. Znowu się zatrzymuje przy krawężniku ...
– No wsiadaj! Dam Ci 20 złotych, lizaka i chipsy !
Chłopczyk ponownie kręci głową i przyspiesza kroku .... Samochód nadal
powoli jedzie za nim. Znowu się zatrzymuje ...
– No nie bądź taki ... wsiadaj ! Moja ostatnia oferta – 50 złotych,chipsy, cola i pudełko chupa-chups !
– Oj [tiiit] Tato! Kupiłeś Matiza to musisz z tym żyć ...

************************************************************

Przy skrzyżowaniu siedzi na koniu Strażnik Miejski.
Z naprzeciwka w jego kierunku jedzie na rowerku mały chłopiec.
Strażnik woła go do siebie.
– E, mały chodź no tu.
Chłopczyk podjeżdza, a strażnik pyta:
– Święty Mikołaj przyniósł ci ten rower?
– Tak.– Odpowiada chłopczyk.
– To napisz mu, żeby w tym roku przyniósł ci lampkę do tego roweru. I
zadowolony z siebie ukarał młodego mandatem za 50 złotych.
– A pan to od Mikołaja dostał tego konika? – pyta dziecko.
– Tak. – Odpowiada Strażnik Miejski.
– To niech pan napisze Mikołajowi w tym roku, żeby kut***montował
konikowi między nogami, a nie na grzbiecie.


***********************************************************

Jedzie sobie facet na rowerze i nagle podczas jazdy odpadł mu pedał.
Całą akcję widzi mały chłopiec, podbiega do oderwanej części podnosi ja i woła do faceta – peeeeeedał,peeeeeedał .
Koleś odwraca głowę i mówi:
Och mój ty mały psycholożku
<center><font color=red>bogatym dupkom, co wyżej srają, niż pupę mają- mówie stanowcze NIE!!</font><b>
We ride together, we die together, Bad Boys for life!!</b></center>
Avatar użytkownika
Początkujący
 
Od: 6 lis 2004, 15:40
Posty: 16
Skąd: Łódź
Auto: Mazda 626 GE 2.0 D comprex '93

Postprzez Xionc » 13 paź 2005, 23:36

Wpada mąż do domu, [tiiit] jak świnia. Lata po mieszkaniu, wpada do kuchni, łapie gar z rosołem, oblewa się cały i jeszcze myje sobie nim głowe. Przygląda się temu żona stojąca na progu kuchni:
-Janek, a nie mozesz po prostu iść spac?
-Co [tiiit], ze niby jestem pijany?
Pozdrawiam,
Xionc Krzysztof :)

Moje byłe: 2 x 323BG | 2 x 323BA | 1 x Xedos6 CA | 1 x Mazda6 GG | 1 x Mazda6 GH
statusTest
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 2 cze 2004, 23:25
Posty: 2479 (5/23)
Skąd: Warszawa
Auto: Mazda CX-7 2.3T AT AWD '08

Postprzez Dormio » 14 paź 2005, 11:26

Całki są jak dziewice. To co wydają się być łatwe są trudne i na odwrót. Niektórych nie potrafimy jeszcze rozebrać ale będziemy umieli za pół roku. Przez części czy przez podstawianie, czyli jedne dają się kwiatkiem, a inne trzeba upić, czasami wszystko jedno jaką metodę zastosujemy efekt będzie ten sam, czasami trzeba będzie zastosować obie jednocześnie, ale czasem i żadna nie pomoże. Grunt to się nie poddawać i kombinować wtedy będziemy umieli dobrze całkować
...emeryt style
Początkujący
 
Od: 13 lip 2005, 11:53
Posty: 10
Skąd: Warszawa
Auto: Mazda 6 2.0CR (121KM, 2005)

Postprzez wicekk » 16 paź 2005, 21:20

Dziennikarka przeprowadza wywiad na siłowni z mięśniakiem, który na
wszystkie jej pytania odpowiada:
– yyyyyyy
– yyyhy
– no
– eeee...
w końcu zdenerwowana młoda dziennikarka mówi:
– dobrze, to jeszcze ostatnie, krótkie pytanie – po co panu głowa?
a mięśniak:
– jem niom....



Noca otwierają się z hukiem drzwi i do domu wtacza się mąż. Przewraca
się w przedpokoju, wstaje, wpada ( to dobre słowo ) do kuchni i zrzuca
ze stojącego na kuchence garnka pokrywkę, nabiera garściami zupę, myje
nią twarz potem łapie garnek i wylewa sobie całą jego zawartość na głowę
– Nie możesz sobie po prostu nalać zupy do talerza – mówi cicho stojąca
w progu, w koszuli nocnej, rozbudzona właśnie żona
– Kto pijany ??? – drze się mąż – Ja ku**a pijany ????
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 5 gru 2004, 22:43
Posty: 106
Skąd: Tarnowskie Gory
Auto: Mazda 626 1.8 16V

Postprzez wicekk » 16 paź 2005, 21:26

Dziennikarka przeprowadza wywiad na siłowni z mięśniakiem, który na
wszystkie jej pytania odpowiada:
– yyyyyyy
– yyyhy
– no
– eeee...
w końcu zdenerwowana młoda dziennikarka mówi:
– dobrze, to jeszcze ostatnie, krótkie pytanie – po co panu głowa?
a mięśniak:
– jem niom....



Noca otwierają się z hukiem drzwi i do domu wtacza się mąż. Przewraca
się w przedpokoju, wstaje, wpada ( to dobre słowo ) do kuchni i zrzuca
ze stojącego na kuchence garnka pokrywkę, nabiera garściami zupę, myje
nią twarz potem łapie garnek i wylewa sobie całą jego zawartość na głowę
– Nie możesz sobie po prostu nalać zupy do talerza – mówi cicho stojąca
w progu, w koszuli nocnej, rozbudzona właśnie żona
– Kto pijany ??? – drze się mąż – Ja ku**a pijany ????
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 5 gru 2004, 22:43
Posty: 106
Skąd: Tarnowskie Gory
Auto: Mazda 626 1.8 16V

Postprzez SpacyjkA » 17 paź 2005, 08:43

Umarły pieniążki (100, 50, 10 i 1 złotówka) idą wiec do bram niebios i prosza św. Piotra o wpuszczenie do raju.

Pierwsze próbuje 100 zł...

– św. Piotrze wpuść mnie do nieba...
– Won! przez Ciebie były tylko same problemy... w niebie miejsca dla Ciebie nie ma

Z podkulonym ogonem wyszlo 100 zl z koleji i tuz za nim probuje 50 zl...

– św. Piotrze wpuść mnie do niebia...
– nie mam takiego zamiaru, wszedzie Cie brakowalo... ludzie glodowalo... nie.

Z podkulonym ogonem 50 zl poszlo w slady 100... tuz za nia o miejsce w niebie stara sie 10 zl... majace nadzieje ze im sie uda... bo bylo ich duzo i nawet biedni czasem mieli je w dloniach.

– sw. Piotrze... wpusc do nieba... dobry bylem...
– Hmm... idz na koniec kolejki... moze nastepnym razem Ci sie uda... bo nie jestem do Ciebie przekonany.

10 zl grzecznie poszlo na koniec dlugiej koleji starajacych sie o posadke w niebie, a jej miejsce zajmuje przestraszaona, roztrzesiona zlotowka... ktora obserwujac to co sie dzialo przed nia stracila wszelka nadzieje ze przekroczy bramy nieba.

– Sw. Piotrze.... a ja? moge wejsc? – pyta cichutkim glosem
– Wchodz wchodz... Ciebie to nawet czasem w kosciele widzialem...
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 8 mar 2005, 21:59
Posty: 71
Skąd: Szczecin
Auto: Fiat Grande Punto

Postprzez KosteK » 17 paź 2005, 11:35

Przy skrzyżowaniu siedzi na koniu strażnik miejski. Z naprzeciwka
w jego kierunku jedzie na rowerku mały chłopiec. Strażnik woła
go do siebie.
– Eee, młody, chodź no tu.
Chłopczyk podjeżdza, a strażnik pyta:
– Święty Mikołaj przyniósł ci ten rower?
– Tak – odpowiada chłopczyk.
– To napisz mu, żeby w tym roku przyniósł ci lampkę do tego
roweru. I zadowolony z siebie ukarał młodego mandatem za
50 złotych.
– A pan to od Mikołaja dostał tego konika? – pyta dziecko.
– Tak. – Odpowiada Strażnik Miejski.
– To niech pan napisze Mikołajowi w tym roku, żeby [tiiit]
montował konikowi między nogami, a nie na grzbiecie.
--------------------------------------
Idzie facet przez las i widzi zziębniętą sierotkę. Pyta:
– Zimno ci?
– Tak.
– A może głodna jesteś?
– No tak.
– To może chcesz na pączka?
– A jak to jest na pączka?
-------------------------------------
Każdy mężczyzna w swoim życiu wypowiada te trzy kłamstwa:
– Będę cię kochał wiecznie.
– Nigdy cię nie zdradzę.
– Weź do buzi, powiem ci jak będę kończył ...
Forumowicz
 
Od: 16 cze 2005, 10:55
Posty: 727

Postprzez maciejeski » 17 paź 2005, 23:42

Pewnego razu Bóg chciał sobie zobaczyć, jak żyją ludzie na Ziemi. Kazał więc sprowadzić telewizor, włączył, akurat kobieta rodziła. Męczy się okrutnie, krzyczy, więc Bóg sie pyta:
– Co to jest? Dlaczego tak kobieta się tak męczy?
– No bo powiedziałeś: "I będziesz rodziła w bólu" – odpowiada któryś anioł .
– Tak? No... Tego... Ja tak żartowałem...
Przełącza – górnicy. Zharowani, spoceni, walą kilofami.
Bóg się pyta:
– A to co to jest? Oni muszą się tak męczyć?
– Ale sam powiedziałeś: "I w trudzie będziesz pracował..."
– Oj, "powiedziałeś, powiedziałeś" – mówi Bóg, drapiąc się w głowę – to takie żarty były, ja żartowałem...
Przełącza, a tam piękna, wielka świątynia, bogato zdobiona, od zewnątrz i wewnątrz, przed nią luksusowe lśniące samochody, w środku gromada biskupów – dobrze odżywieni, pięknie ubrani, złote łańcuchy, itp, itd.
Bóg się uśmiecha promieniście:
– O, to mi się podoba! A co to jest?
– A to są właśnie ci, którzy wiedzą, że żartowałeś...
Początkujący
 
Od: 17 wrz 2005, 18:30
Posty: 7
Skąd: bielawa
Auto: 626 – GE – 1.8 KAT – 1994r
Premacy 2.0 TDI 2004r

Postprzez Reagan » 18 paź 2005, 17:09

Wpada zajaczek do nowo otwartego sklepu misia i mówi:
-poproszę kilogram soli misiu
miś na to
– wiesz zajaczku nie mam jeszcze wagi więc nasypię ci na oko...
– do pupy se nasyp skurw....lu – odpowiada zajączek
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 6 paź 2005, 16:39
Posty: 127
Skąd: Legionowo
Auto: millenia KL

Postprzez Xenon » 18 paź 2005, 19:39

wicekk napisał(a):Dziennikarka przeprowadza wywiad na siłowni z mięśniakiem, który na
wszystkie jej pytania odpowiada:
– yyyyyyy
– yyyhy
– no
– eeee...
w końcu zdenerwowana młoda dziennikarka mówi:
– dobrze, to jeszcze ostatnie, krótkie pytanie – po co panu głowa?
a mięśniak:
– jem niom....


ja słyszałem z nieco innym zakończeniem:

a mięśniak:
– jem.. jom.....

i od razu coś od siebie: (warto przeczytać w całości)

Był sobie rolnik, który codziennie – jak to rolnik w czasie żniw – chodził na pole ścinać kłosy, ażeby potem miał z czego rodzinę utrzymać. A rodzina właściwie już mała bo 3 dzieci z domu wypuścił – najstarszy syn został górnikiem, młodszy – taksówkarzem a córka nauczycielką i żadnemu z nich się nie przelewało. A rolnik wraz z żoną postanowili zostać tam skąd pochodzili bo tak im było po prostu dobrze – daleko od miasta, zgiełku i gwaru.
Nasz rolnik, jak mówiłem, jak to rolnik chodził na pole codziennie. Miał na to pole ładny kawałek, więc wyruszał o samym świcie jeszcze nawet zanim zaczęly piać koguty na jego podwórku; a wracał gdy było już absolutnie ciemno. Jednak najmilszą sprawą w tym chodzeniu na to pole był fakt, że jego ukochana żona codziennie, absolutnie codziennie, na pieńku – około godziny drogi od domu – zostawiała swojemu kochanemu mężowi talerz z pysznymi kanapeczkami. Po prostu idealnymi – chlebek z lekką, chrupiącą skórką o niesamowitym smaku; świeże masełko, z mleka prosto od krowy; z szyneczką z najdorodniejszych świnek we wsi; serkiem leżącym dłuugie lata w leżakowni; warzywkami z własnego ogrodu: ogóreczkami, sałatką pomidorkiem; a wszystko przyprawione idealnie do smaku. I tak było codziennie:
Zmęczony rolnik wracał z pola gdy było już ciemno, a na niebie pojawialy się gwiazdy i zatrzymywał się na pieńku by odpocząć i zjeść przepyszne nakanapeczki przygotowane mu przez ukochaną żonę. Następnego dnia znów to samo – wracał zmęczony i znów zatrzymywał się i zjadał przepyszne kanapeczki ze świeżym masełkiem, szyneczką i warzywkami. I następnego, i kolejnego i tak tydzień po tygodniu (oczywiście miał spore to pole;). Pewnego razu, jak nie trudno się domyślić, gdy jak zwykle wracał zmęczony do domu zatrzymał się przy pieńku i już chciał sięgać po kanapeczkę gdy nagle zorientował się, że.... kanapeczek NIE MA! Podskoczył jak oparzony.
"Jak to nie ma??!! To niemożliwe!!" – myślał i już miał rzucić się biegiem w kierunku domu, gdyż jak przypuszczał coś musiało się stać jego ukochanej żonie, gdy zobaczył w półmroku leżący w trawie plasterek pomidorka. Podniósł do góry obejrzał do góry i przyszedł mu do głowy pomysł, że może ktoś ukradł mu te kanapeczki gubił po drodze to co na nich było. Postanowił to sprawdzić i ruszył powoli przed siebie odnajdując z coraz większym trudem kolejne cześci składowe jego ukochanych kanapeczek od ukochanej żony.
"A może to ona bawi się ze mną w jakieś gry?" – myślał znów zaaferowany rolnik. Jednak zarówno on jak i żona byli w wieku raczej wykluczającym tego typu podchody... Rolnik wciąż posuwał się tropem z szyneczek, serków i warzywek, lecz ani śladu samego chlebka.. W końcu dotarł do małej szopy stojącej na skraju lasu.
Zatrzymał się i obserwował przez chwilę okolice. Nic nie słyszał. Postanowił więc powoli podejść. Wyciągnał przed siebie kosę – tak dla bezpieczeństwa – i rusył przed siebie. Widział cebulkę, serek, pomidorka a trop prowadził dokładnie za szopę. Podszedł więc rolnik jeszcze bliżej, wygląda zza rogu nieco przestraszony.
A tam siedzi sęp z dwoma kromkami z masłem w ręku, smaruje się nimi po klatce piersiowej, głowie, pod pachami, na skrzydłach i mówi do siebie:
– OOOhhh kuurwa, ale ja jestem [tiiit]!

Pozdrawiam
Xenon
 

Postprzez maciejeski » 18 paź 2005, 21:54

Ksiądz przygotowuje dzieci do pierwszej komunii św.
Na pierwszej spowiedzi każdy chłopak powiedział swoje grzechy.
Wszyscy mieli 1 wspólny i ten sam: "waliłem konia".
Ksiądz wkurzony wchodzi do zakrystii i mówi:
–"strasznie mnie te dzieciaki wkurz... yyyyyy... to jest zdenerwowały.
Wszystkich wyspowiadałem i wszyscy ten sam grzech: "waliłem konia".
Co to właściwie znaczy?".
Na to inny ksiądz odpowiada:
–"no wiesz... masturbują się, fiutka se trzepią".
–"acha"-ksiądz załapał
Na drugi dzień w trakcie mszy św. ksiądz powiedział:
–"wszyscy, którzy walą konia- na prawo!
Z lewej strony został tylko mały, chudy, rudy, piegowaty i anemiczny Jasiu.
Ksiądz pyta go:
–"ty Jasiu nie walisz konia?"
no to Jasiu sepleniąc:
–"Nie, prose ksiendza. Ja już dupce."
Początkujący
 
Od: 17 wrz 2005, 18:30
Posty: 7
Skąd: bielawa
Auto: 626 – GE – 1.8 KAT – 1994r
Premacy 2.0 TDI 2004r

Postprzez KosteK » 19 paź 2005, 10:12

Jeden z krajów islamskich. Po ulicy idzie całkowicie "okutana" dziewczyna,
widać tylko jej ogromne czarne oczy. Kieruje się w stronę przepięknej
rezydencji. Nagle przechodzący obok młody chłopak uśmiecha się do niej i
puszcza oko. Dziewczę rzuca się biegiem do drzwi wielkiego domu, wpada do
ogromnego gabinetu i krzyczy pokazując palcem przez okno:
– Tato, ten chłopak mnie zaczepił.
A na nieszczęście chłopaka tata był generałem. Szybko wezwał, więc swoich
żołnierzy i rozkazał schwytać młodzika. Po pięciu minutach blady jak śmierć
chłopak został postawiony przed obliczem groźnego i rozsierdzonego ojca-generała:
-Ty gnoju, ty psie – wrzasnął generał – jak śmiałeś podnieść wzrok na moją
córkę? Ibrachim!!! – zawołał
Jak spod ziemi wyrósł wielki śniadolicy, brodaty mężczyzna w mundurze z
dystynkcjami sierżanta.
Ibrachim – znowu wykrzyczał generał – weźmiesz tego łajdaka, zawieziesz go
na naszą ukrytą farmę na pustyni i go wyruchasz.
Sierżant zasalutował, złapał chłopca za oszewę i pociągnął go do dżipa.
Przykuł go kajdankami do siedzenia i ruszył w stronę rogatek miasta.
Po paru minutach jazdy chłopak odzyskał mowę i cichutko zaproponował:
– Ibrachim, dam ci 200 dolarów jak mnie nie wyruchasz.
Nic zero reakcji.
– Ibrachim – próbuje znowu młody – dam ci 500 dolarów, ale nie ruchaj mnie, co.
Dalej nic.
Ibrachim, dam 1000 dol.....
W tym momencie sierżant spojrzał na niego tak, że odechciało mu się znowu mówić.
Dojechali do farmy, brodaty wojskowy wywlekł chłopca z samochodu, wciągnął
do środka, rzucił na łóżko i zdarł z niego spodnie. Potem zaczął sam się
rozbierać. Był już prawie nago, gdy zadzwonił telefon. Wrzask w słuchawce
był tak wielki, że nawet leżący twarzą w poduszce chłopak usłyszał generała:
– Ibrachim, natychmiast wracaj.
Ibrachim ubrał się, kazał ubrać się chłopakowi, przykuł go do siedzenia w
dżipie i pojechali z powrotem do miasta. Weszli do rezydencji gdzie generał
czerwony ze złości wrzeszczał na dwóch młodych arabów:
– Ibrachim, weźmiesz tych dwóch i ich rozstrzelasz.
Sierżant zgarnął całą trójkę wsadził ich do dżipa przykuł kajdankami do
foteli i ruszyli. Droga przebiegała w złowieszczym milczeniu. Przerwał je
cichy proszący głos naszego pierwszego chłopaka:
– Ibrachim, ale pamiętasz? Mnie wyruchać
Forumowicz
 
Od: 16 cze 2005, 10:55
Posty: 727

Postprzez Grzyby » 20 paź 2005, 15:09

<Qra`> Historia wydazyla sie pare dni temu kolegom na Accenture'owym projekcie we Wrocku:
<Qra`> Key account z Computerlandu zaprosil kilka informatykow od naszego klienta
<Qra`> na kolacje do La Scali na rynku Wroclawskim.
<Qra`> Restauracja spokojna, ale jak sie czasem zdarza, blisko nich siadla grupka
<Qra`> panow z bardzo szerokimi karkami i zlotymi lancuchami. Oczywiscie odbieraja
<Qra`> komorki, i rzucaja tekstami typu "ten na granicy to k**** nasz, bierz bm-ke do Sergieja."
<Qra`> Nasi, jak to informatycy, siedzieli skromnie starajac sie nie zwracac na
<Qra`> siebie uwagi. W pewnym momencie zadzwonil telefon do jednego o problemie na
<Qra`> produkcji, chlopcy rozmawiaja i pada zdanie, "to zrob mu kill'a jak inaczej nie mozesz."
<Qra`> Po rozmowie, jeden z kolegow z szyja odwraca sie, patrzy na naszego i z
<Qra`> uznaniem w glosie mowi: "Szacuneczek."

hahaha hahaha hahaha hahaha hahaha

<maciek86> TERAZ MALY QIZ OKI
<maciek86> kto slucha hip Hopu wciska 1
<maciek86> kto slucha techna wciska 2
<maciek86> kto slucha metalu wciska 3
<mnxt> kto slucha disco polo wciska alt + f4
* aLaTaR (alatar@ntwklan-62-233-254-250.devs.futuro.pl) Quit (Quit: leaving)
* aLaTaR (alatar@ntwklan-62-233-254-250.devs.futuro.pl) has joined #ogame.pl
<aLaTaR> mnxt: eeejjjj jak wcisnelem to co napisales to mi zamnelo mirca ;>>>
_______________________
<frytol> ej to nic....
<frytol> ja w liceum
<frytol> siedzialem przed kompem do 5-6 rano
<frytol> szedlem do szkoly
<frytol> wracalem i spalem od 16 do 21-22
<frytol> no i tak przez pare miesiecy
<frytol> no i standard
<frytol> wracam jakiegos dnia
<frytol> i w kime
<frytol> i nagle ktos mna trzesie
<frytol> budze sie
<frytol> a tu swiatlo prosto w oczy
<frytol> ojciec mnie trzyma
<frytol> a mama swieci latarka w oko...
<frytol> i 'nie rozszerzaja mu sie!!!'
________________________________

<Karol> kaczor u nas był
<Karol> bo kumpla siostra robi w starostwie to sie wkręciliśmy do środka
<Karol> i gadałem z nim i [tiiit] autografa
<Karol> i skur*** zajebał mi długopis :
<mocniak> lech kaczyński zarąbał ci długopis?!
<Karol> i weź takiemu zaufaj i daj krajem rzącić
Obrazek
d.pa
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 3 paź 2004, 23:09
Posty: 17082 (109/177)
Skąd: KIELCE
Auto: Suzuki Aerio 2.3l LPG '06
Renault Trafic 1.6 TT '16
Fiat Doblo 1.6 16V '01
Dacia DV 1.6 LPG '14
Fiat Panda VAN 1,1 LPG '05
Fiat Ducato Pilote First 62A, 2.5TDI, '98
Burstner Amara 535TK

Postprzez bajer0 » 20 paź 2005, 22:21

dobre <spoko>
"W niebie Cię czeka nagroda, wielka nagroda tylko grzeszyć się nie waż, bądź nam posłuszny to pójdziesz do nieba
W niebie Cię czeka niewyobrażalne, totalne i spektakularne, męczeństwo Twoje nie poszło na marne
W niebie Cię czeka religii sens taki, że masz być jak te pokraki bez myśli, Bóg Ojciec o wszystkim i tak za Ciebie pomyśli
Do nieba pójdziesz za czyny prawe, a nie za zabawę, religia daje niewolę, ale daje i strawę"
Kult – Park23
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 26 sie 2004, 13:11
Posty: 1134 (0/3)
Skąd: Lodz
Auto: 626 GF FS `98

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Neonixos666 i 21 gości

Moderator

Moderatorzy Hyde Park