Dowcipy
UWAGA OSZUSTKI!!!
Nie wiem, czy robicie też zakupy w marketach, ale te informacje mogą się
przydać.
"Chcę was ostrzec przed tym, co mi się przydarzyło. Padłem ofiarą
przebiegłych oszustek. Zdarzyło mi się to w TESCO, ale mogło i gdzie indziej
i komuś innemu. Oszustki działają następująco: Dwie ładne dziewczyny koło 20
przychodzą do waszego samochodu, kiedy ładujecie zakupy do bagażnika.
Zaczynają myć szyby a piersi im dosłownie wyskakują z bluzek. Kto by nie
popatrzył? Jak im podziękujecie i zaproponujecie pieniądze za wykonaną
pracę, odmówią i poproszą, by ich lepiej podrzucić do następnego TESCO.
Jeżeli się zgodzicie, obie usiądą na tylnym siedzeniu i w trakcie jazdy się
zaczną nawzajem pieścić. Następnie jedna z nich przechodzi na przednie
siedzenie i zabierze się do robienia laski. W tym czasie druga kradnie wasz
portfel.
Mój portfel został właśnie tak skradziony w zeszły piątek, sobotę, dwa razy
w poniedziałek i też wczoraj!"
Nie wiem, czy robicie też zakupy w marketach, ale te informacje mogą się
przydać.
"Chcę was ostrzec przed tym, co mi się przydarzyło. Padłem ofiarą
przebiegłych oszustek. Zdarzyło mi się to w TESCO, ale mogło i gdzie indziej
i komuś innemu. Oszustki działają następująco: Dwie ładne dziewczyny koło 20
przychodzą do waszego samochodu, kiedy ładujecie zakupy do bagażnika.
Zaczynają myć szyby a piersi im dosłownie wyskakują z bluzek. Kto by nie
popatrzył? Jak im podziękujecie i zaproponujecie pieniądze za wykonaną
pracę, odmówią i poproszą, by ich lepiej podrzucić do następnego TESCO.
Jeżeli się zgodzicie, obie usiądą na tylnym siedzeniu i w trakcie jazdy się
zaczną nawzajem pieścić. Następnie jedna z nich przechodzi na przednie
siedzenie i zabierze się do robienia laski. W tym czasie druga kradnie wasz
portfel.
Mój portfel został właśnie tak skradziony w zeszły piątek, sobotę, dwa razy
w poniedziałek i też wczoraj!"
- Od: 28 kwi 2004, 23:45
- Posty: 104
- Skąd: bytom
- Auto: mazda rx-7. 3generacja.94r
Gosia i Zosia spotkały się po wielu latach. Przez ten czas nie widziały się, więc zaczęły o sobie opowiadać. Tematy były różne – mężowie, dzieci, praca, dom, a w końcu dotarły do swojego życia seksualnego. Gosia mówi:
– Tak sobie. Sypiamy ze sobą mniej więcej raz w tygodniu, ale wiesz, bez rewelacji. A u ciebie?
– Było zwyczajnie, banalnie. Aż kiedyś odkryliśmy S&M. Teraz jest fantastycznie.
– Poważnie Łał! Nigdy bym się nie spodziewała, że polubisz TAKIE rzeczy! Opowiadaj, jak to robicie?
– To proste. On zapada w Sen, a ja się Masturbuję.
Holmesie, dlaczego u kobiet włosy w intymnym miejscu są takie miękkie i jedwabiste, a u mężczyzn kłujące i szorstkie?
– Watsonie, nie filozofuj! Ssij dalej...
– Tak sobie. Sypiamy ze sobą mniej więcej raz w tygodniu, ale wiesz, bez rewelacji. A u ciebie?
– Było zwyczajnie, banalnie. Aż kiedyś odkryliśmy S&M. Teraz jest fantastycznie.
– Poważnie Łał! Nigdy bym się nie spodziewała, że polubisz TAKIE rzeczy! Opowiadaj, jak to robicie?
– To proste. On zapada w Sen, a ja się Masturbuję.
Holmesie, dlaczego u kobiet włosy w intymnym miejscu są takie miękkie i jedwabiste, a u mężczyzn kłujące i szorstkie?
– Watsonie, nie filozofuj! Ssij dalej...
– Więcej nie wracam sama autobusem
– why??
– Wsiadłam dzisiaj do 705 totalnie styrana , zasnęłam, oparta o kasownik .....
– zdarza sie, bejbe
– Taaa, ale obudziłam się 4 przystanki za daleko i w dwóch warkoczykach, zamiast w kucyku

– why??
– Wsiadłam dzisiaj do 705 totalnie styrana , zasnęłam, oparta o kasownik .....
– zdarza sie, bejbe
– Taaa, ale obudziłam się 4 przystanki za daleko i w dwóch warkoczykach, zamiast w kucyku
A nawet nie wiem Porek z jakiego to źródła , zasypują mnie tym na GG
Przychodzi pacjent do lekarza:P: Puk! Puk! Moszna??
Prącie, prącie..P: Ja tylko na minetkę
ależ cała przyjemność po moim śromie 
Przychodzi pacjent do lekarza:P: Puk! Puk! Moszna??
![krzywy :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Dzwoni telefon:
– Centralne Biuro Śledcze, słucham...
– Kciołem podać, co Jontek Pipciuch Przepustnica chowie w stosie drzewa marychuanem.
– Dziękujemy za zgłoszenie, zajmiemy się tym.
..............................
Następnego dnia w obejściu Przepustnicy zjawia się grupa agentów.
Rozwalają stos drewna, każdy klocek precyzyjnie rozszczepiają siekierką, ale narkotyków ani śladu. Po kilku godzinach, wymamrotawszy niewyrażne przeprosiny, odjeżdżają.
Stary Przepustnica patrzy w zadumie to na drogę, którą odjechali, to na stos drewna. Nagle słyszy telefon. Wzrusza ramionami, wchodzi do chałupy, odbiera.
– Hej Jontek! Stasek mówi. Byli u ciebie z Cebeesiu?
– Ano byli. Tela co pojechali.
– Drzewa ci narąbali?
– A narąbali.
– Syckiego nojlepsego we dniu urodzin, hej!
– Centralne Biuro Śledcze, słucham...
– Kciołem podać, co Jontek Pipciuch Przepustnica chowie w stosie drzewa marychuanem.
– Dziękujemy za zgłoszenie, zajmiemy się tym.
..............................
Następnego dnia w obejściu Przepustnicy zjawia się grupa agentów.
Rozwalają stos drewna, każdy klocek precyzyjnie rozszczepiają siekierką, ale narkotyków ani śladu. Po kilku godzinach, wymamrotawszy niewyrażne przeprosiny, odjeżdżają.
Stary Przepustnica patrzy w zadumie to na drogę, którą odjechali, to na stos drewna. Nagle słyszy telefon. Wzrusza ramionami, wchodzi do chałupy, odbiera.
– Hej Jontek! Stasek mówi. Byli u ciebie z Cebeesiu?
– Ano byli. Tela co pojechali.
– Drzewa ci narąbali?
– A narąbali.
– Syckiego nojlepsego we dniu urodzin, hej!
szybciej nie taniej: 666 066 580
Czesiu. Cześć, słuchaj skąd dzwonisz bo mi się numer nie wyświetla?
Z domofonu idioto!
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Jak wkurzyć barmana ?!
To proste, przychodzimy do baru i składamy zamówienie:
– Whisky proszę
na co barman:
– Z lodem?
– Nie, bez loda
Z domofonu idioto!
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Jak wkurzyć barmana ?!
To proste, przychodzimy do baru i składamy zamówienie:
– Whisky proszę
na co barman:
– Z lodem?
– Nie, bez loda
szybciej nie taniej: 666 066 580
Okolice Lublina. Zapadła wiocha. Ławka przed spożywczo-monopolowym "U
Hanki".
Miejscowa elyta odbija owocowe-mocne. Wszyscy ciągną z gwinta – jeden
nie pije.
– Dlaczego nie pijesz? – pytają zdziwieni.
– Nie mogę. Hipnoza i kodowanie... – wyjaśnia abstynent.
Następnego dnia – na wielkim kacu – jeden z uczestników libacji
przychodzi do abstynenta:
– Słuchaj! Chciałbym się także zahipnotyzować i zakodować... Już nie
moge tak dalej... Daj mi adres tego lekarza...
– Jakiego lekarza? To nasz kowal.
Facio podziekował i udał się do kowala:
– Chciałbym przestać pić... Podobno pomaga hipnoza i kodowanie...
proszę...
– Zdejmuj spodnie i wypnij się – odpowiada kowal.
Facio zdziwił się, ale zdejmuje spodnie i wypina się w stronę kowala.
Ten przyciąga chłopa do siebie i w żelaznym uścisku dyma go przez pół godziny.
Wreszcie kończy, podciaga spodnie i mówi:
– Wypijesz – całej wsi opowiem....
Hanki".
Miejscowa elyta odbija owocowe-mocne. Wszyscy ciągną z gwinta – jeden
nie pije.
– Dlaczego nie pijesz? – pytają zdziwieni.
– Nie mogę. Hipnoza i kodowanie... – wyjaśnia abstynent.
Następnego dnia – na wielkim kacu – jeden z uczestników libacji
przychodzi do abstynenta:
– Słuchaj! Chciałbym się także zahipnotyzować i zakodować... Już nie
moge tak dalej... Daj mi adres tego lekarza...
– Jakiego lekarza? To nasz kowal.
Facio podziekował i udał się do kowala:
– Chciałbym przestać pić... Podobno pomaga hipnoza i kodowanie...
proszę...
– Zdejmuj spodnie i wypnij się – odpowiada kowal.
Facio zdziwił się, ale zdejmuje spodnie i wypina się w stronę kowala.
Ten przyciąga chłopa do siebie i w żelaznym uścisku dyma go przez pół godziny.
Wreszcie kończy, podciaga spodnie i mówi:
– Wypijesz – całej wsi opowiem....
Jasiu odwiedza Małgosię pod nieobecność babci. Pod wpływem romantycznej chwili zaczęli się kochać w kuchni. Po udanym sexie poszli do pokoju Małgosi i wspominają, jak fajnie było. Niestety w kuchni zostawili prezerwatywę. Po 2 godzinach wraca babcia i wpada do pokoju Małgosi trzymając w ręku prezerwatywę i woła:
-Pasztecik to się zjadło, a flaczek babcia musiała wylizać!
-Pasztecik to się zjadło, a flaczek babcia musiała wylizać!
- Od: 16 sty 2007, 20:48
- Posty: 76
- Skąd: Gdańsk/Giżycko
- Auto: 6 GY 2.3
Ojciec Rydzyk przeprosil prezydenta!!!
A bylo to tak:
Ojciec Rydzyk: Halo, czy to Jaroslaw?
Prezydent: Nie, Lechu.
Ojciec Rydzyk: A, to przepraszam
**************
Student wchodzi do studenckiej stolówki, podchodzi do okienka, i mówi:
– dwie parówki poprosze.
Gdzies tam z pomiedzy stolików odzywa sie glos:
– burzuj, burzuj!!
– i 4 widelce – dodaje studencik
**************
Na stacje benzynowa podjezdza samochód. Facet obslugujacy pompe widzi na
tylnym siedzeniu auta dwa pingwiny. Zaskoczony pyta kierowce:
– Co robia tu te dwa pingwiny?
– Znalazlem je i nie wiem, co z nimi zrobic.
Pompowy bez namyslu odpowiada:
– Powinien je pan zawiezc do zoo.
– O, to doskonaly pomysl, dziekuje!
I zadowolony kierowca odjechal. Nastepnego dnia znów pojawia sie na
stacji, a na tylnym siedzeniu jego auta siedza te same pingwiny.
Pracownik stacji mówi:
– Hej, myslalem, ze zabral je pan do zoo.
– Zabralem, zabralem! Spedzilismy wspanialy dzien. Dzisiaj idziemy na plaze.
A bylo to tak:
Ojciec Rydzyk: Halo, czy to Jaroslaw?
Prezydent: Nie, Lechu.
Ojciec Rydzyk: A, to przepraszam
**************
Student wchodzi do studenckiej stolówki, podchodzi do okienka, i mówi:
– dwie parówki poprosze.
Gdzies tam z pomiedzy stolików odzywa sie glos:
– burzuj, burzuj!!
– i 4 widelce – dodaje studencik
**************
Na stacje benzynowa podjezdza samochód. Facet obslugujacy pompe widzi na
tylnym siedzeniu auta dwa pingwiny. Zaskoczony pyta kierowce:
– Co robia tu te dwa pingwiny?
– Znalazlem je i nie wiem, co z nimi zrobic.
Pompowy bez namyslu odpowiada:
– Powinien je pan zawiezc do zoo.
– O, to doskonaly pomysl, dziekuje!
I zadowolony kierowca odjechal. Nastepnego dnia znów pojawia sie na
stacji, a na tylnym siedzeniu jego auta siedza te same pingwiny.
Pracownik stacji mówi:
– Hej, myslalem, ze zabral je pan do zoo.
– Zabralem, zabralem! Spedzilismy wspanialy dzien. Dzisiaj idziemy na plaze.
Grzyby napisał(a):Na stacje benzynowa podjezdza samochód. Facet obslugujacy pompe widzi na
tylnym siedzeniu auta dwa pingwiny. Zaskoczony pyta kierowce:
– Co robia tu te dwa pingwiny?
– Znalazlem je i nie wiem, co z nimi zrobic.
Pompowy bez namyslu odpowiada:
– Powinien je pan zawiezc do zoo.
– O, to doskonaly pomysl, dziekuje!
I zadowolony kierowca odjechal. Nastepnego dnia znów pojawia sie na
stacji, a na tylnym siedzeniu jego auta siedza te same pingwiny.
Pracownik stacji mówi:
– Hej, myslalem, ze zabral je pan do zoo.
– Zabralem, zabralem! Spedzilismy wspanialy dzien. Dzisiaj idziemy na plaze.



Grzyby napisał(a):Na stacje benzynowa podjezdza samochód. Facet obslugujacy pompe widzi na
tylnym siedzeniu auta dwa pingwiny. Zaskoczony pyta kierowce:
– Co robia tu te dwa pingwiny?
– Znalazlem je i nie wiem, co z nimi zrobic.
Pompowy bez namyslu odpowiada:
– Powinien je pan zawiezc do zoo.
– O, to doskonaly pomysl, dziekuje!
I zadowolony kierowca odjechal. Nastepnego dnia znów pojawia sie na
stacji, a na tylnym siedzeniu jego auta siedza te same pingwiny.
Pracownik stacji mówi:
– Hej, myslalem, ze zabral je pan do zoo.
– Zabralem, zabralem! Spedzilismy wspanialy dzien. Dzisiaj idziemy na plaze.




- Od: 30 sie 2007, 17:06
- Posty: 1644
- Skąd: Miasto Świecącej wieży
- Auto: Opel Vectra C 2.2
W "kąciku poetyckim" Brzechwa z Mickiewiczem (nowa wersja)
LOKOMOTYWA
Słuchaj dzieweczko! – ona nie słucha.
Przesunął więc rękę od piersi do brzucha.
Buch – jak gorąco!
Uff – jak gorąco!
Ty że? to w nocy? To ty Jasieńku?
Jam ci najdroższa! – Więc wchodź pomaleńku!
I wszedł w nią powoli jak żółw ociężale.
Ruszył – dwa razy – wolniutko, ospale.
Szarpnęła się trochę – przycisnął z mozołem, Nogami się zaparł o krzesło za stołem.
I teraz przyspieszył, i pchnął nieco prędzej, I dudni, i stuka, łomoce i pędzi.
A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
(Klęczała wygięta w pozycji "na most").
A on ją w tę szparę, w ten tunel, w ten las I śpieszy się, śpieszy, by zdążyć na czas.
Aż łóżko turkoce i krzesło też puka, A Jasiu ją stuka, i stuka, i stuka.
Tak gładko, tak lekko, tak calem za cal Wyjmował i wkładał ten narząd jak stal.
A ona spocona, zziajana, zdyszana Legła na plecach, uniosła kolana
Zdziwiona tym wszystkim, co się z nią dzieje. Pyta się Jaśka, pyta i śmieje:
A skądże to, jakże to, czemu tak gnasz? A co to to, co to to, co ty mi pchasz!?
Że wali, że pędzi, że bucha, buch, buch! Ach jakże, ach jakże, ja lubię ten ruch!
I gna ją, i pcha ją, i akcje swą toczy, I tłoczy ją Jasiu uroczy, i tłoczy
Nagle... świst. Nagle... gwizd. Buchnęło... buch! I stanął już ruch.
Oj, gdzie mi zniknąłeś?! Chcę jeszcze Jasieńku! Próbuje go znaleźć ręką po ciemku.
A on już bez ducha,mały,skulony śpi nieboraczek, choć akt nie skończony.
Więc strzela biedna wokoło oczyma I dziwi się temu, co w ręcę trzyma.
I płacze, narzeka na los swój niewieści, I w końcu się sama ze sobą pieści.
A Jasiu? Znał prawdy nieznane dla ludu, przeczytał Wisłocką i chciał teraz cudu.
A, że starczy ta szybkość, ten ruch. Technika, pozycja i owo "buch, buch",
By zaspokoić ją w zupełności. A on ją rozpalił tylko do białości.
Czyżby Ja? patrzył tylko na siebie? A może kondycji zabrakło w potrzebie?
Jak braknie żaru na dłużej w iskierce. Nieważne – prócz ch..a miej także i serce!
LOKOMOTYWA
Słuchaj dzieweczko! – ona nie słucha.
Przesunął więc rękę od piersi do brzucha.
Buch – jak gorąco!
Uff – jak gorąco!
Ty że? to w nocy? To ty Jasieńku?
Jam ci najdroższa! – Więc wchodź pomaleńku!
I wszedł w nią powoli jak żółw ociężale.
Ruszył – dwa razy – wolniutko, ospale.
Szarpnęła się trochę – przycisnął z mozołem, Nogami się zaparł o krzesło za stołem.
I teraz przyspieszył, i pchnął nieco prędzej, I dudni, i stuka, łomoce i pędzi.
A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
(Klęczała wygięta w pozycji "na most").
A on ją w tę szparę, w ten tunel, w ten las I śpieszy się, śpieszy, by zdążyć na czas.
Aż łóżko turkoce i krzesło też puka, A Jasiu ją stuka, i stuka, i stuka.
Tak gładko, tak lekko, tak calem za cal Wyjmował i wkładał ten narząd jak stal.
A ona spocona, zziajana, zdyszana Legła na plecach, uniosła kolana
Zdziwiona tym wszystkim, co się z nią dzieje. Pyta się Jaśka, pyta i śmieje:
A skądże to, jakże to, czemu tak gnasz? A co to to, co to to, co ty mi pchasz!?
Że wali, że pędzi, że bucha, buch, buch! Ach jakże, ach jakże, ja lubię ten ruch!
I gna ją, i pcha ją, i akcje swą toczy, I tłoczy ją Jasiu uroczy, i tłoczy
Nagle... świst. Nagle... gwizd. Buchnęło... buch! I stanął już ruch.
Oj, gdzie mi zniknąłeś?! Chcę jeszcze Jasieńku! Próbuje go znaleźć ręką po ciemku.
A on już bez ducha,mały,skulony śpi nieboraczek, choć akt nie skończony.
Więc strzela biedna wokoło oczyma I dziwi się temu, co w ręcę trzyma.
I płacze, narzeka na los swój niewieści, I w końcu się sama ze sobą pieści.
A Jasiu? Znał prawdy nieznane dla ludu, przeczytał Wisłocką i chciał teraz cudu.
A, że starczy ta szybkość, ten ruch. Technika, pozycja i owo "buch, buch",
By zaspokoić ją w zupełności. A on ją rozpalił tylko do białości.
Czyżby Ja? patrzył tylko na siebie? A może kondycji zabrakło w potrzebie?
Jak braknie żaru na dłużej w iskierce. Nieważne – prócz ch..a miej także i serce!
- Od: 9 lis 2007, 00:44
- Posty: 37
- Skąd: Grudziądz / York(UK)
- Auto: Mazda 6 2,2 D TS 2009r. (163)
Idzie czerwony Kapturek przez las, wiadomo z do babci. I oczywiście zza krzaka wyłazi wielki, straszny wilk. Żółte ślepia, ogromne kły, ostre pazury...
– WRRRRRRRR czerwony Kapturku! Mam Cię wreszcie. Teraz pocałuję Cię tam, gdzie Cię jeszcze nikt nie całował!!
– No chyba k*rwa w koszyk.
– WRRRRRRRR czerwony Kapturku! Mam Cię wreszcie. Teraz pocałuję Cię tam, gdzie Cię jeszcze nikt nie całował!!
– No chyba k*rwa w koszyk.

Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości