Z legendą jest tak, że dużo zależy do tego kto jeździ ale również od rocznika auta.
Podobnie jak ze spalaniem. Jak wsiądzie dziennikarz motoryzacyjny to spalanie skacze o 50% w stosunku do normalnych wyników.
Generalnie w nowszych autach tarcze wymienia się razem z klockami. Ale producent też ma znaczenie.
Zaczynam odnosić wrażenie, że im "lepsza" firma tym szybciej zużywa się tarcza i klocki też.
Od kilku lat "zużywam" Ashiki i problem nie istnieje. Teraz w M3 wymieniłem oryginalne tarcze po 165 kkm bo udało się kupić nowe w bardzo dobrej cenie. Klocki więc też są nowe. Rant był ale tarcza miała 23 mm więc teoretycznie była w minimum grubości.
U ojca w M2 po prawie 80 kkm tarcze oryginał po lekkim oczyszczeniu i od nowości 3 klocki.
U córki w MitsuSS po 75 kkm tarcze oryginał i kończymy 2 klocki. Nowe już czekają, Wymiana pewnie na jesieni.
W nowym nabytku od Suzuki mam nowe tarcze i klocki z tyłu po 60 kkm!!! Serwis uznał, że trzeba wymienić. Można i tak.
Jak mówią koledzy z serwisu Forda to dzisiaj standard jest taki, że klocki po 40 a tarcze po 80 kkm do wymiany.
Takie czasy. Mazda tu wcale nie odstaje na tle konkurencji.
Hamulce mają się zużywać. Czasami tylko trochę szybciej

.