Przyznaję się bez bicia, dałem
Na szczęście koledzy okazali się wyrozumiali i moje spóźnialstwo zostało mi (przynajmniej mam taką nadzieję) wybaczone. I proszę nie przesadzać panie Wojciechu, dziś na śniadanie się nie spóźniłem. Ale to pewnie tylko dlatego, że wystarczyło wyjść z pokoju
Miło było Was spotkać, a pogoda udała się idealnie!
Czekamy ma Mariusza i fotki.
Do 28 lutego panowie i panie!