Mianowicie silnik często sam gaśnie, niezależnie od stopnia nagrzania, kiedy w baku jest mniej niż ok. 10 Litrów paliwa.
Nigdy nie odmawia współpracy na wolnych obrotach, ale najczęściej wtedy, gdy ruszam, przyspieszam i na ostrych zakrętach, choć podczas jednostajnej jazdy też potrafi zrobić psikusa.

Aktualnie, aby jeździć bez żadnego ryzyka zgaśnięcia muszę mieć nalane co najmniej 1/3 baku, a dla spokoju najlepiej połowę, wtedy hula jak pierwszego dnia po zakupie...
Ponowne odpalenie po zgaśnięciu zawsze jest bezproblemowe, zaskakuje od pierwszego obrotu wałem, nieważnie, czy zimny, czy gorący. Jedyne problemy ze startem pojawiają się w zimą, przy ujemnych temperaturach, po nocnym postoju. A gdy zrobi się cieplej, to auto może nawet tydzień stać i rusza bez problemów.
Filtry wymienione, żadnej poprawy. Moc jest, osiągi nie wyglądają na stłumione.
Czy ktoś spotkał się z podobnym problemem? A może znacie w prawobrzeżnej Warszawie warsztat, gdzie chociaż zechcieliby zerknąć, bo jak słyszą model i rocznik mojego pojazdu, to mniej lub bardziej delikatnie sugerują, bym spadał na drzewo.