przez stuk » 11 gru 2006, 13:02
Więc o statnio mam tak wesoło. Generalnie zimy silnik odpala ok. Po przejechaniu kawałka zaczynają sie takie objawy, że na wolnych obrotach skacze na 1500-1800, czasem prawie 2000. CZasem bywały tez skoki mniej więcej 800-2000. Po dłuższym kawałku się uspakaja. A dziś doszła nowa atrakcja. Przy skrzyżowaniu, wrzuciłem luz zatrzymując się i zgasł. Dłuuuuugo nie chciał odpalić, już miałem gdzie zepchnąć gdy jednak załapał. Przejechałem ze 100m, po wciśnieciu sprzęgła zgasł... Znowu długo nie chciał odpalić, ale poszedł. Potem jakos dojechałem.
Z ciekawostek – jechałem na gazie jak zgasł pierwszy raz, potem już na benzynie i to samo. Nie chciał odpalić zarówno na benzynie jak i na gazie. Rozrusznik kręcił ładnie, ale odpalić nie chciał. Naciskanie gazu nie pomagało. Po odpaleniu biały dym z wydechu (ale dziś tylko 4 stopnie, a silnik nierozgrzany). Chłodnica jeszcze zimna była. Płynu chłod. w wyrównawczym pełno, ale 2 tyg. temu też było pełno, a przez korek chłodnicy weszło trochę... nie powinien zasysać sobie sam?
Wcześniej zdarzały mi się takei przypadki:
– czasem przy odpalaniu niby chwycił, ale gasł, za drugim razem szedł,
– czasem (bardzo rzadko i nigdy, kiedy był całkiem zimny) odpalał dopiero po chwili,
– dwa razy się zdarzyło, że mimo pełnego zbiornika gazu nagle nie chciał iść na gazie (jakkby gazu nie było, na benzynie ok), po przejechaniu kawałka na gazie też ok.
Macie jakieś sugestie, co to może być, co sprawdzić itp.?
Pozdrawiam, Rafał
<i>Używasz wygaszacza ekranu? Musisz mieć ten program! <a href="http://www.scrlock.republika.pl" target="_blank"><b><font color="orange">www.ScrLock.republika.pl</font></b></a></i>