Witam Forumowiczów,
zanim napisałem tego posta czytałem forum w poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie. Niestety nie znalazłem bardzo naprowadzającej mnie odpowiedzi, w zamian za to postaram się opisać możliwie najwięcej symptomów, które towarzyszą awarii mojej GE.
Problem zaczął się już jakiś czas temu, kiedy przesuwałem wizytę u mechaniora aby nareperować wydech, ponieważ ciekł mi przewód elastyczny i spaliny przedostawały się do komory silnika, a stamtąd przez wentylację do kabiny. W lecie dawało radę ponieważ wiatrak nie chodził jednak jesienią zaczęło mi to już doskwierać.
W tak zwanym międzyczasie na jesień miałem chyba z 2 razy przygodę, że po dojechaniu na skrzyżowanie, po zatrzymaniu, w lusterku ujrzałem pasemko białego dymu. Pomyślałem, że to może spaliny klekota stojącego obok.
Później była jeszcze jedna akcja przy rozruchu silnika po całej nocy kiedy rzuciło mi dymem jak z diesla.
Akcja była jednorazowa.
W czasie, gdy dojrzewałem do decyzji związanej z naprawą wydechu pojawiły się falujące obroty. Po uruchomieniu silnika załączało się ssanie, po czym w miarę jak auto się nagrzewało, a ja na przykład skrobałem szyby (już zima) obroty spadały do 750. Po rozpoczęciu jazdy i wrzuceniu na luz obroty falowały 1500-1000. Podczas jazdy, gdy zatrzymały się koła falowanie skakało do 1500-2000. Mimo to po kilku kilometrach najczęściej na postoju na światłach obroty spadały z 2000 do 750 i już było gicio.
Niedawno pojechałem zrobić wydech, żeby miedzy innymi nie śmierdziało w aucie. Zleciłem także czyszczenie przepustnicy, ponieważ nie robiłem tego ze 3 lata.
Po odebraniu auta sytuacja wygląda następująco:
Obroty falują 1000-1500 na postoju, w czasie toczenia się auta jest 1500-2000.
Nie ma stabilizacji obrotów po przejechaniu nawet 20km.
Do komory silnika przedostaje się taki zapach jakby rozgrzanego kurzu, czy jakiegoś dymku – coś a'la spaliny ale słabe i mega uciążliwe.
Mechanik dał mi info, że ubyło płynu chłodniczego i musiał zalać nowy z tym, że są przecieki na wężach.
Powiedział, że jest opcja iż uszczelka pod głowicą jest do wymiany i może płyn chłodniczy przedostawać się do silnika.
Dodatkowo podobno silnik krokowy jest walnięty (nie wiem czy go w ogóle sprawdził czy tylko wyłączył) i po rozpieciu kabla od niego obroty nie stoją na wyższej wartości lecz falują 1500-2000: WTF?
Jeśli macie jakieś pomysły na to co mógłbym sprawdzić sam, lub co moznaby zrobić (wymiana uszczelek, uszczelniaczy, sprawdzenie szczelności silnika etc.) podrzućcie mi pomysły.
zastanawiam się właśnie nad sensem naprawy ponieważ wymiana uszczelki z robocizną + od razu rozrząd (nie robiony już dawno) to gdzieś 2k zł. Nie orientuję się za bardzo czy to zdzierstwo jednak cena naprawy do wartości auta jest jakby wysoka

Wszelkie propozycje mile widziane.
Może ktoś z Forumowiczów (mających czas i umiejętności, lub atrakcyjny cenowo warsztat) z okolic Wrocławia mógłby rzucić okiem na auto?
pozdrawiam