Witam
Posiadam diesla z 2004r, 121 km z przebiegiem 120 tyś.
W zeszłym tygodniu padło sprzęgło (pedał się zapadł i finito).
Zorganizowałem nowe (tarcza, docisk, łożysko firmy exede koszt. 1720 złociaki

)
Ale to początek problemu: żeby wymienić sprzęgło trzeba ściągać silnik z kołyską, skrzynię itd itp. więc nie każdy mechanik się tego podejmie... (pomijam już fakt że każdą śrubę trzeba było odkręcać z pomocą palnika ale to osobny temat rzeka...)
A i owszem zmienili.... Na sucho lub przy baaardzo delikatnej, spokojnej jeździe chodzi fajnie...
Jednak przy normalnej jeździe gdzie trzeba to sprzęgło nieco dynamicznej wciskać pojawia się problem – trudno słowami określić ten hałas – ni to skrzypnięcie, ni to chrupnięcie, ni to buczenie w momencie samego wysprzęglania (czyli w momencie zapracowania sprzęgła) pozostała cześć drogi pedała sprzęgła przebiega bez zakłóceń.
Dzisiaj ponownie zawisła na podnośniku, a panowie nie maja pojęcia co poszło źle twierdząc że konstrukcja tego sprzegła jest taka że nie można tego źle złożyć. Odpowietrzone było i to kilkakrotnie.
Stare na oko nie wyglądało źle choć fachowcy twierdzą że tarcza już na wykończeniu a docisk spalony
Sprzęgło dobrane z vin więc co ? feler ?
RATUNKU

!