Bierze olej (spalanie oleju) – silnik benzynowy
Do rymko, i innych z problemem olejowym
Samochód mam około 14 miesięcy, M6 gazu nie widziała (nie jestem zwolennikiem), poza tym mało jeżdżę.
Krótka historia :
Po zakupie auta wymieniłem olej (Motul 5W30), świece (irydowe NGK zalecane przez Mazdę, po ponad 40 zł za sztukę) i filtry.
Po przejechaniu 500 km musiałem uzupełnić olej ok. 1,5 litra. Po przejechaniu kolejnych 500 km oleju ubyło poniżej minimum na bagnecie. Postanowiłem nie uzupełniać oleju, tylko wymienić na nowy (Motul 5W30), bo zrobił się czarny jak smoła (podejrzewałem zaszlamienie silnika).
Takie zabiegi wymiany oleju powtórzyłem jeszcze ze 4 razy (zasugerowałem się wpisami na tym wątku, że częsta wymiana oleju może uzdrowi moją M6).
Okazało się, że te zabiegi z wymianą oleju nic nie pomogły, a wręcz było coraz gorzej. M6 zaczęła dymić i konsumpcja oleju wzrosła do około 1 l/100 km.
Po długich wahaniach, dokonałem wyboru : silnik poszedł na stół.
Po rozebraniu silnika, tragedia :
głowica – niewyobrażalna ilość nagaru, powypalane gniazda zaworowe i zawory
świece – bardzo zniszczone (przy jednej z nich całkowicie upalona elektroda)
pierścienie – praktycznie brak "olejowe, zbierające", w ogóle nie wystawały z tłoków i dodam, że nie były w nich zapieczone.
Po naprawie silnika i przejechaniu ponad 1000 km :
silnik pracuje cicho i równo (przed naprawą szarpał przy przyśpieszaniu i nierówno pracował na biegu jałowym)
oleju (Motul 5W30) praktycznie nie ubyło
spalanie – około 12 litrów Pb 98, jazda tylko po mieście (przed naprawą ponad 14 litrów Pb 98 w tych samych warunkach)
M6 nie dymi i nie czuć w ogóle smrodu spalonego oleju.
Mój wniosek :
na dzień dzisiejszy, uważam że moja decyzja o podjęciu remontu silnika była słuszna (M6 naprawdę teraz fajnie jeździ). A jednocześnie żałuję, moich wcześniejszych prób uleczenia Mazdy (eksperymenty olejowe), gdyż kosztowało mnie to dużo nerw, czasu i pieniędzy.
Pozdrawiam Wszystkich
W razie potrzeby dokładniejszych informacji, służę pomocą.
Samochód mam około 14 miesięcy, M6 gazu nie widziała (nie jestem zwolennikiem), poza tym mało jeżdżę.
Krótka historia :
Po zakupie auta wymieniłem olej (Motul 5W30), świece (irydowe NGK zalecane przez Mazdę, po ponad 40 zł za sztukę) i filtry.
Po przejechaniu 500 km musiałem uzupełnić olej ok. 1,5 litra. Po przejechaniu kolejnych 500 km oleju ubyło poniżej minimum na bagnecie. Postanowiłem nie uzupełniać oleju, tylko wymienić na nowy (Motul 5W30), bo zrobił się czarny jak smoła (podejrzewałem zaszlamienie silnika).
Takie zabiegi wymiany oleju powtórzyłem jeszcze ze 4 razy (zasugerowałem się wpisami na tym wątku, że częsta wymiana oleju może uzdrowi moją M6).
Okazało się, że te zabiegi z wymianą oleju nic nie pomogły, a wręcz było coraz gorzej. M6 zaczęła dymić i konsumpcja oleju wzrosła do około 1 l/100 km.
Po długich wahaniach, dokonałem wyboru : silnik poszedł na stół.
Po rozebraniu silnika, tragedia :
głowica – niewyobrażalna ilość nagaru, powypalane gniazda zaworowe i zawory
świece – bardzo zniszczone (przy jednej z nich całkowicie upalona elektroda)
pierścienie – praktycznie brak "olejowe, zbierające", w ogóle nie wystawały z tłoków i dodam, że nie były w nich zapieczone.
Po naprawie silnika i przejechaniu ponad 1000 km :
silnik pracuje cicho i równo (przed naprawą szarpał przy przyśpieszaniu i nierówno pracował na biegu jałowym)
oleju (Motul 5W30) praktycznie nie ubyło
spalanie – około 12 litrów Pb 98, jazda tylko po mieście (przed naprawą ponad 14 litrów Pb 98 w tych samych warunkach)
M6 nie dymi i nie czuć w ogóle smrodu spalonego oleju.
Mój wniosek :
na dzień dzisiejszy, uważam że moja decyzja o podjęciu remontu silnika była słuszna (M6 naprawdę teraz fajnie jeździ). A jednocześnie żałuję, moich wcześniejszych prób uleczenia Mazdy (eksperymenty olejowe), gdyż kosztowało mnie to dużo nerw, czasu i pieniędzy.
Pozdrawiam Wszystkich
W razie potrzeby dokładniejszych informacji, służę pomocą.
-
skierman5
Fajnie opisałeś swoje doświadczenia. choć dla mnie to trochę dziwne. Mam od nowości M6 z 2.3 z 2007 i silnik przy regulacji zaworów wyglądał jakby zszedł z taśmy fabrycznej. Olej bierze jedynie przy ostrej jeździe – na wysokich obrotach – przy spokojnej i w mieście ubytek niezauważalny.
Też tak sądzę, że żadne oleje i ceramizery tu nie pomogą, a jedynie remont silnika może skasować ubytki oleju.
Też tak sądzę, że żadne oleje i ceramizery tu nie pomogą, a jedynie remont silnika może skasować ubytki oleju.
Choć raz dobrze gadasz rymuś
,M od nowość nie mam, ale podobnie jak u ciebie bierze jak go cisne ,a tak to sufmiarko by trzeba chyba mierzyć bo nic nie widać ubytku

Proste są dla szybkich samochodów,zakręty dla szybkich kierowców. CMc.
skierman5 napisał(a):Do rymko, i innych z problemem olejowym
Samochód mam około 14 miesięcy, M6 gazu nie widziała (nie jestem zwolennikiem), poza tym mało jeżdżę.
Krótka historia :
Po zakupie auta wymieniłem olej (Motul 5W30), świece (irydowe NGK zalecane przez Mazdę, po ponad 40 zł za sztukę) i filtry.
Po przejechaniu 500 km musiałem uzupełnić olej ok. 1,5 litra. Po przejechaniu kolejnych 500 km oleju ubyło poniżej minimum na bagnecie. Postanowiłem nie uzupełniać oleju, tylko wymienić na nowy (Motul 5W30), bo zrobił się czarny jak smoła (podejrzewałem zaszlamienie silnika).
Takie zabiegi wymiany oleju powtórzyłem jeszcze ze 4 razy (zasugerowałem się wpisami na tym wątku, że częsta wymiana oleju może uzdrowi moją M6).
Okazało się, że te zabiegi z wymianą oleju nic nie pomogły, a wręcz było coraz gorzej. M6 zaczęła dymić i konsumpcja oleju wzrosła do około 1 l/100 km.
Po długich wahaniach, dokonałem wyboru : silnik poszedł na stół.
Po rozebraniu silnika, tragedia :
głowica – niewyobrażalna ilość nagaru, powypalane gniazda zaworowe i zawory
świece – bardzo zniszczone (przy jednej z nich całkowicie upalona elektroda)
pierścienie – praktycznie brak "olejowe, zbierające", w ogóle nie wystawały z tłoków i dodam, że nie były w nich zapieczone.
Po naprawie silnika i przejechaniu ponad 1000 km :
silnik pracuje cicho i równo (przed naprawą szarpał przy przyśpieszaniu i nierówno pracował na biegu jałowym)
oleju (Motul 5W30) praktycznie nie ubyło
spalanie – około 12 litrów Pb 98, jazda tylko po mieście (przed naprawą ponad 14 litrów Pb 98 w tych samych warunkach)
M6 nie dymi i nie czuć w ogóle smrodu spalonego oleju.
Mój wniosek :
na dzień dzisiejszy, uważam że moja decyzja o podjęciu remontu silnika była słuszna (M6 naprawdę teraz fajnie jeździ). A jednocześnie żałuję, moich wcześniejszych prób uleczenia Mazdy (eksperymenty olejowe), gdyż kosztowało mnie to dużo nerw, czasu i pieniędzy.
Pozdrawiam Wszystkich
W razie potrzeby dokładniejszych informacji, służę pomocą.
miałem podobnie, zresztą jak pisałem we wcześniejszych postach, jednak u mnie po rozebraniu silnika wszystko było piękne poza tym że pierścienie na tłokach były totalnie zapieczone... i również jak u Ciebie mały remont wystarczył
-
pawelmkolo
A pro po remontu silnika. Mnie on niestety też czeka. Czy ktoś zna/ma dobrego mechanika w okolicach Nysy/Opola? Mieszkam na wyspie gdzie niestety za naprawę musiałbym liczyć coś ponad 1,5€.
Wpadłem na pomysł wyprawy w wakacje do PL a przy okazji zahaczyłbym o dobrego mechanika.
Ten z którego korzysta mój teściu niestety nie robi generalek.
Z góry podziękował
Wpadłem na pomysł wyprawy w wakacje do PL a przy okazji zahaczyłbym o dobrego mechanika.
Ten z którego korzysta mój teściu niestety nie robi generalek.
Z góry podziękował
Witam wszystkich jestem nowym klubowiczem, posiadam od miesiąca Mazdę 5 2,0 benz + gaz 147KM z lubrykantem,23.012015 temu zmieniłem olej 10W40 Castrola. Weszło mi 4,5L,przejechałem 1000km i zapaliła mi się czerwona kontrolka oleju po czym zgasła. Postanowiłem sprawdzić olej na bagnecie a tam sucho, dolałem 2l i pojawiło się na bagnecie miedzy min. a max. Pojechałem na kanał, sprawdziłem całe podwozie, silnik i żadnych wycieków. Co jedynie zauważyłem przy dodawaniu gazu wydobywanie się niebieskiego dymu z rury wydechowej czyli sugestia że spala olej. Co państwo mi możecie poradzić, na razie chcę wymienić uszczelniacze bez wyciągania głowicy jeśli to nie pomoże chyba pozostaje mi oddać auto sprzedającemu w końcu rękojma obowiązuje. Pozdrawiam i czekam na pomoc
-
Tomalla
wszyscy strasza ze to silnik 2,3 pije olej wiadrami a tu widze ze wiekszosc uzytkownikow tematu to silniki 1,8 i 2,0...wiec nie ma reguly, mysle ze msci sie zalewanie przez poprzednich wlascicieli tanich olejow i wymiana co 20tys km, z tego co zdazylem zauwazyc w nowej mazdzie 3 tez kontrolka przypomina o wymianie oleju po przebiegu 20 tys km a zalewaja poejrzewam dalej hydrokraka
do przebiegu 100tys nic sie nie dzieje, potem konczy sie gwarancja i jest placz, moj kuzyn kupil ostatnio mazde 6 w usa az spytam go z ciekawosci co ile tutaj wymieniaja olej w serwisie ale strzelam ze co 5tys mil....

no z tego, że jak bierze 1L/1000km to silnik do remontu. Może zakatowany przez Niemca, który zrobił 400 000km a u nas skręcili na 180 000km, a może po prostu rzeczywiście są wady konstrukcyjne i pierścienie się łatwo zapiekają i zużywają same z siebie. Jest jak jest.
Witam. Mam Mazde 6 z 2003 roku 1,8 w benzynie +LPG. Chciałem się poradzić doświadczonych kolegów co robić
? Na 1000km madzia mi bierze ok. 200ml oleju
. Jaka jest norma spalania i co bym musiał na początku sprawdzić ? Dziękuję z góry za odpowiedzi.
- Od: 25 wrz 2013, 00:11
- Posty: 12
- Skąd: Chorzów
- Auto: Mazda 6 GG Sedan
1,8 120KM
2004
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości
Moderator
Moderatorzy 6 / 626 / MX-6 / Xedos 6