Dwie przyczyny: 1. Stara była tragiczna jak cerata, śliska, pociły się od niej ręce (mam wrażenie, że to koło skóry nawet nie leżało). 2. Robiła się z jednej strony błyszcząca.
To znany problem nowych Mazd – niestety. Teraz jest wygodnie i ładnie. <lol
Oryginalną kierownicę dalej mam, więc jak kiedyś będę sprzedawał auto pewnie dołożę ją nowemu nabywcy.
To dziwne że miałeś skajową kiere bo ogólnie w 6 gj i 3 bm/bn występują trzy rodzaje kierownic, plastikowa, skajowa (właśnie nierpzyjemna w dotyku) i prawdziwa skóra (ona jest aż taka mięsista). Ta trzecia występowała w najbogatszych wersjach wyp. pare keirownic zdjętych już widziałem i widać to na pierwszy rzut oka która to która. W eko szew jest bardziej regularny i płaski a w naturalnej szef idzie różnie i jest taki mocno wystający.
Z mojego doświadczenia we WSZYSTKICH Mazdach jakie macałem, widziałem, kierownica to kanał. Dotyczy to GJ/GL 6-stki oraz CX-5 – wszędzie jest CERATA. W nowej trójce kierownica jest faktycznie lepsza, ale też gładka. I dotyczy to najwyższych pakietów wyposażenia jak moje. Do takiej skóry jak mam teraz na swojej obręczy nie ma nawet podejścia.
Plastikowej kierownicy w M6 GJ/GL nigdy nie widziałem – a jeździłem też "bieda edition" z 2015 roku. Więc nie wiem skąd te wieści. 90% "skór" w aucie i tak skórzana nie jest (znaczy jest eko lub jak kto woli skaj) – nawet fotele mają skórę tylko w części siedziska i oparcia, na którym bezpośrednio się siedzi/opiera.
W mojej Maździe 3 z 2011 właśnie kierownica była grubsza i bardziej skórzana (choć nie było to najwyższe wyposażenie – takie bardziej wyższe-średnie). Ale też gładka – co z zasady uważam za nieporozumienie.
To już nie wiem o co chodzi może to na Polske idą takie słabe wersje ? Bo np. fotele w trójkach bm/bn jak bierzesz skórę to masz skaj ale jak wybierzesz najbogatszą opcje wyposażenia to masz naturalną perforowaną skórę. Kierownic sporo przerzuciłem bo nawet parę mam odłożonych w czeluściach piwnicy na czasy gdy będzie większe zapotrzebowanie na te rzeczy głownie skaj bo skórzane naturalne sporo droższe.
Adoz napisał(a):To już nie wiem o co chodzi może to na Polske idą takie słabe wersje ?
Rozmawiałem z człowiekiem z firmy która zajmuje się tapicerką samochodową, skóry w dzisiejszych czasach są bardzo słabej jakości i to nie ma reguły na jaki kraj importowane są auta, po prostu, oszczędności przez producentów.
Widzę, że w wątku długa cisza była. Zatem witam po przerwie.
W między czasie przegląd po 5, a nawet i po 6 latach. Zleciało. Generalnie auto niezawodne (ale spróbowałoby inaczej przy 33 tys. km przebiegu). Zawsze mało jeździłem, ale pandemia, zadalna praca itd. swoje zrobiły.
Rok temu to i na wakacje bym nie wyjechał. Dzień wyjazdu.
Kawał żelastwa wystrzelił spod koła pojazdu, który z przepisami też się rozminął. Jakbym ruszył szybko, to by mi to od strony pasażera do auta wpadło razem z oknem. Jak pocisk. Skończyło się tylko na strachu.
No, ale żeby nie było tak fajnie, to były i przygody ze skutkiem. Kwiecień i maj tego roku były "bojowe".
Najpierw kwiecień. Wgnieciony błotnik w dwóch miejscach...
...i porysowana do blachy maska, a także i listwa nad grilem.
Rzeczoznawca się jeszcze na zderzaku czegoś dopatrzył. I dobrze. "Fajnie", nie? I coż to się wydarzyło? Ano szafa się wywróciła. Sąsiednia firma wynosiła się z biura i postawili szafę koło Samuraja. Zostawili, wiatr zawiał i reszty tłumaczyuć nie muszę. I gdybym nie nakrył praktycznie na gorącym uczynku to byłaby zbita. Bo raczej by mi nie powiedzieli. Reakcja sprawcy? "No przepraszam, wiatr wywrócił." No to pytam, czy mają ubezpieczenie, kto za to zapłaci? "To nie my – to wiatr." I to sam szef firmy taki dialog ze mną prowadził (a to nie jakiś krzak tylko znana firma). Oczywiście nie dałem za wygraną. Po przepychankach (w tym złote rady, że to za "stówkę" można usunąć, się wypoleruje, mam takiego speca...) poszło z ich OC (dobrze, że mieli taką polisę firmową). Dobrze, że mnie podkusiło wyjść i sprawdzić jak im idzie wyprowadzka. Gdyby nie to...
Maj – już delikatniej. Pani zasuwała buspasem i wystrzeliło jej spod koła jakieś dziadostwo. Po dźwięku myśłałem, że metalowe i że mam dziurę w drzwiach (tylko w lusterku widziałem wirujący obiekt wielkości około 15 cm). Chyba jednak było gumowe... Ale ślad do podkładu został + jakieś drobniejsze ryski.
Na szczęście, w odróżnieniu do Władcy Wiatru, Pani była bardzo grzeczna. Był konieczny krótki pościg, bo kobieta nie miała świadomości co się wydarzyło. Wzięła mnie wstępnie za policję po cywilnemu. Oświadczenie spisane i drzwi też do roboty. Zapewne nagranie wideorejestratora było przekonujące. Akurat tu Pani złamała przepisy dlatego nagrania nie udostępniam – obyło się bez policji. Okazuje się (co nie tylko mnie zaskoczyło), że z własnego OC pokrywamy straty nie tylko z własnej winy, ale także te, które są wynikiem prawidłowego poruszania się naszego pojazdu. Np. właśnie kamiec spod koła czy inne podobne zdarzenie. Ale trzeba mieć twardy dowód.
Koniec końców zbiegło się to wszystko na jedno posiedzenie w ASO.
Ku mojemu zaskoczeniu, wyszło to naprawdę dobrze. Kolor odpowiedni, ziarnistość też. Dobrze wykonana robota (Jaremko). Przód jak nowy. Polakierowana maska, listwa, zderzak, lewy błotnik i lewe drzwi kierowcy. Jak ktoś kiedyś w AUTO DNA raport będzie oglądać to pomyśli, że ćwierć auta nie było.
Dopisano 11 czerwca 2022, o 00:02:
Nie wiem czemu, ale tej poniższej treści o CX-30 nie mogę wkleić na forum (na podglądzie działa), więc wrzucam jako screen.
Dawno nie celowałem aparatem w Samuraja. Zbierałem się do tego od miesięcy. No więc troszkę nadrobiłem wczoraj. Jesienna pora – jak pogoda ładna – ma swoje zalety.
Samuraj skończył 7 latek i sobie dalej śmiga. NIe dobił jeszcze do 40k km – także jeszcze na dotarciu. Wykryłem pierszą awrię – niewykluczone, że wada była niemal od nowości. Mata grzewcza zadka kierowcy nie działa. Do wymiany. Podobnie jeszcze lusterka (teraz chodzą, ale zimą czasem dawały ciała – wkrótce będą robione w ASO – zgłoszone jeszcze w ramach gwarancji – więc to za darmo. Mata już niestety nie... Wkróce też trzeba będzie to ogarnąć.
W trakcie przeglądu nr 7 poprosiłem o CX-60 na łeekend. I dostałem.
Niestety Plug-In nie dla mnie – auto w kwestii napędu jest bardzo niedopracowane. Ma też kilka innych bolączek. Ma jednak też parę atutuów. Ja na pewno czekam na debiut 3 litrowego, sześciocylindrowego benzyniaka – ma być na jesieni. Tego potestujemy.
Samuraj natomiast dostał prezent. Dzisiaj w ramach spóźnionych urodzin odważyłem się sam zrobić upgrade Android Auto. Bardzo dziękuję Pawko za wszelką pomoc i porady.
Komputery i ogólnie sprzęt robieram na kawałki, składam i przeważnie działa. Ale do auta śmiałości nie miałem. Jedak strach miał tylko wielkie oczy. Najważniejsza kolejność.
Koniec końców – wszystko działa.
Koszt 250 zł za moduł. W ASO tylko 5-6x drożej. Lada moment dotrze jeszcze bezprzewodowy moduł (całe 160 zł), więc będzie wszystko działać jak w CX-60. Postęp w domu i zagrodzie.