Mazda 323 BG B3-E '90 1,3 czyli Kareta – akcja konserwacja
1, 2
Dlaczego ta? bo mama 10 lat ma (miała właściwie, bo teraz ja mam sklep z częściami, fajny bo wszystkie pasują i są za darmo) taką samą. Nawet kolor ten sam. Tylko rok młodszą. Zdając prawo jazdy i widząc na ją na allegro wiedziałam, że musi być moja. Nieważne, że trzeba było jechać po nią pod Grunwald, 451km w jedną stronę. Trudno, ja chciałam i już.
Mazda 323 BG, rok produkcji 1990, silnik B3 1,3 67KM, 1H steel grey matallic. Pięciu właścicieli przede mną, przebieg 238 000, czyli jak na mazdę przystało, dużo przejechała i z trzy razy tyle przejedzie. Wyposażenie wersja LX, czyli jest wszystko to, co niezbędne.
Do zrobienia było sporo – wymiana tarcz i klocków na przód, regeneracja tylnych, bębnowych. Przegniła rura wlewu paliwa, odpowietrzniki, konieczna wymiana na nowe, nowy bak, no bo nie dało się zatankować do pełna i już. Radio na sto tysięcy kostek, że nie mieściło się do kieszeni. Do pospawania była wnęka na koło zapasowe (tak, stała w niej woda), nadkole. Do konserwacji całe podwozie, progi do malowania. Uszczelka pod głowicą do wymiany. Oleje, płyny, filtry, wiadomo. Obowiązkowe było obszycie fotela kierowcy ze względu na spore przetarcie no i pranie wszystkiego, co się wyprać dało. Płyta w bagażniku zrobiona od nowa, co by udźwignęła sprzęt grający. Chłodnica wymieniona, bo stara była pęknięta. Bagażnik wygłuszony matami, żeby wszystko ładnie grało. Klapa od bagażnika wymieniona, bo na starej już zaczynała wychodzić rdza. Nowe sprężyny -35mm, bo jedna ze starych pękła. Chyba wszystko.
Do zrobienia jeszcze został kalafiorek koło anteny i na nadkolu, wymiana szyb bo dość mocno porysana boczna od kierowcy, a na przedniej odprysk. Do wywalenia pozostałości po gazie. Marzy mi się centralny zamek, ale o tym się pomyśli później. Do wymiany licznik na ten z obrotomierzem, do wygłuszenia drzwi bo trzaskają jak w tarpanie jakimś. Podsufitka jest jeszcze do czyszczenia, bo z tym sama nie dałam rady. Jakichś większych modyfikacji na razie nie przewiduję, bo tak jak jest to jest najlepiej. Napraw tym bardziej, bo sprężanie ma Kareta jakby 25 dni miała, a nie lat. Staram się jak mogę, jednak w tym problem, że wiecznie brakuje czasu...
Mazda 323 BG, rok produkcji 1990, silnik B3 1,3 67KM, 1H steel grey matallic. Pięciu właścicieli przede mną, przebieg 238 000, czyli jak na mazdę przystało, dużo przejechała i z trzy razy tyle przejedzie. Wyposażenie wersja LX, czyli jest wszystko to, co niezbędne.
Do zrobienia było sporo – wymiana tarcz i klocków na przód, regeneracja tylnych, bębnowych. Przegniła rura wlewu paliwa, odpowietrzniki, konieczna wymiana na nowe, nowy bak, no bo nie dało się zatankować do pełna i już. Radio na sto tysięcy kostek, że nie mieściło się do kieszeni. Do pospawania była wnęka na koło zapasowe (tak, stała w niej woda), nadkole. Do konserwacji całe podwozie, progi do malowania. Uszczelka pod głowicą do wymiany. Oleje, płyny, filtry, wiadomo. Obowiązkowe było obszycie fotela kierowcy ze względu na spore przetarcie no i pranie wszystkiego, co się wyprać dało. Płyta w bagażniku zrobiona od nowa, co by udźwignęła sprzęt grający. Chłodnica wymieniona, bo stara była pęknięta. Bagażnik wygłuszony matami, żeby wszystko ładnie grało. Klapa od bagażnika wymieniona, bo na starej już zaczynała wychodzić rdza. Nowe sprężyny -35mm, bo jedna ze starych pękła. Chyba wszystko.
Do zrobienia jeszcze został kalafiorek koło anteny i na nadkolu, wymiana szyb bo dość mocno porysana boczna od kierowcy, a na przedniej odprysk. Do wywalenia pozostałości po gazie. Marzy mi się centralny zamek, ale o tym się pomyśli później. Do wymiany licznik na ten z obrotomierzem, do wygłuszenia drzwi bo trzaskają jak w tarpanie jakimś. Podsufitka jest jeszcze do czyszczenia, bo z tym sama nie dałam rady. Jakichś większych modyfikacji na razie nie przewiduję, bo tak jak jest to jest najlepiej. Napraw tym bardziej, bo sprężanie ma Kareta jakby 25 dni miała, a nie lat. Staram się jak mogę, jednak w tym problem, że wiecznie brakuje czasu...
Ostatnio edytowano 2 lis 2015, 19:45 przez Piotrek_154, łącznie edytowano 1 raz
Powód: Korekta tematu
Powód: Korekta tematu
pomalować i połatać podłogę jak najbardziej na +, ale pomalować tylko podkładem i tak zostawić mając auto na boku to straszna kicha.
- Od: 9 maja 2010, 13:29
- Posty: 129
- Skąd: Chełm
- Auto: 323F BA 1.8 i BG 1.6
tutaj też podobno gaz był – resztki po nim jakieś zostały. zakładany używka, od innej mazdy, więc ja rezolutnie pozbyłam się wszystkiego, bo bogowie wiedzą co to było, skąd i kto to zakładał. gazu nie przewiduję, ale nad tym silnikiem 1,8 to już się zastanawiam od kiedy ją kupiłam
na razie niech sobie jeździ tak jak jeździ, z czasem jak już koniecznie będę potrzebować mocniejszego auta to zobaczymy. Kongo, a kolega nie ma blendy na zbyciu? bo to towar wielce deficytowy, w mojej zapasowej maździe niestety jest uszkodzona... a w razie czego lepiej mieć niż nie mieć 
tylko podkładem? tam jest tak: minia, chlorokauczuk, jakiś baran czy coś na podwozia, guma taka w każdym razie, na to znowu minia i farba przemysłowa na koparki kolor RAL 3018. prędzej ja zgniję niż podwozie Karety
najbardziej zależało mi właśnie na tym, żeby cała blacha była zrobiona jak najlepiej, żeby nie doprowadzić do tego co się stało u mojej mamki w aucie – tylny lewy amortyzator jakieś 4cm w bagażniku, przewody paliwowe przktycznie poodpadały, rusz coś a bak spadnie Ci na stopę... lewarek to jedynie taki okrągły na powietrze – innego nie podstawisz bo wpadnie do środka.
tylko podkładem? tam jest tak: minia, chlorokauczuk, jakiś baran czy coś na podwozia, guma taka w każdym razie, na to znowu minia i farba przemysłowa na koparki kolor RAL 3018. prędzej ja zgniję niż podwozie Karety
kumpel miał taką jak ja mam ale podłoga mu znikła z tyłu ze nei było co łatać a tą kupił na chwilę bo miał do angli jechac a coś chyba ją ostatnio w zgierzu widuje jak dwie dziewczyny na jeżdżą wiec on do tego modelu nic nie ma
Ładna ta mazda
Podłoga czerwona wymiata . A takie kołyski to sam bym przygarnął – super pomysł.
Życzę bezawaryjności i zapraszam na soty grupy dolnośląskiej.
Podłoga czerwona wymiata . A takie kołyski to sam bym przygarnął – super pomysł.
Życzę bezawaryjności i zapraszam na soty grupy dolnośląskiej.
VW Passat B8 2.0 TDI -190 KM DSG
Daro, ta podłoga jest różowa
no kołyska fajna sprawa, jakbym miała ją na kanale czyścić, byłabym pewnie w ciemnej pupie z robotą a i tak dwa miesiące leżała na boku. Chociaż ktoś mnie chwali, bo w pracy to tylko się ze mnie śmieją że mam pedalski hak
spotkałam właśnie na Tyrmanda taką samą, tylko w jasnym kolorze – czyjaś stąd?
Znaczy lila róż 
VW Passat B8 2.0 TDI -190 KM DSG
Ooooo fajna BG! i to z Wrocławia. Na spot obowiązkowo 
Michał fajna fota by wyszła jak byścic staneli koło siebie Mazda 323 i 626 na tle pięknej Polskiej jesieni
Michał fajna fota by wyszła jak byścic staneli koło siebie Mazda 323 i 626 na tle pięknej Polskiej jesieni
VW Passat B8 2.0 TDI -190 KM DSG
perversja napisał(a):Daro, ta podłoga jest różowano kołyska fajna sprawa, jakbym miała ją na kanale czyścić, byłabym pewnie w ciemnej [tiiit] z robotą a i tak dwa miesiące leżała na boku. Chociaż ktoś mnie chwali, bo w pracy to tylko się ze mnie śmieją że mam pedalski hak
Czyszczenie na kanale jest ciężkie. Bez kanału to już w ogóle jest bajka :/ a to mnie czeka niestety. Na szczęście mam dużo mniej niż ty, to może się uda
czyszczę hak praktycznie raz w tygodniu, należy mu się za to że chroni moją świętą blendę przed uszkodzeniem, a podwozie co jakiś czas odmalowywane, bo niestety krawężniki na parkingach i wysokie progi mu nie służą, mam nadzieje że po zimie zachowa kolor, toż farba 55zł/litr więc nie uśmiecha mi się znowu kupować
znajdźcie mi piękną polską jesień we Wrocławiu to zdjęcie na pewno będzie!
ale ja zbieram na malowanie nadkoli na wiosnę, do tego wkoło anteny nie dzieje się za wesoło, a w WDA liczą sobie koło 200-250zł za litr lakieru, dlatego wszelkie wydatki które nie są pilne staram się ograniczać albo nie doprowadzać do kolejnych kosztów... z resztą po to mam Mazdę, żeby jeszcze na mechanikach oszczędzać 
no to akurat jest u nich duży plus, pierdolniczek do lakieru, więc za dobrze dobrany lakier można im wybaczyć cenę. wiem wiem, bo już sama brałam trochę żeby nadkole "jakoś" wyglądało, no i progi też sobie zrobiłam
do micry z resztą na zderzaki dostałam idealnie taki sam lakier jak na aucie, więc czekam tylko na koniec roku szkolnego, wolne weekendy i znowu biorę się za robotę. robię coś non stop przy Karecie, licząc na to że kiedyś będzie dokładnie taka jak bym chciała, a tu zawsze jakieś nowe sprawy, że pracy zamiast ubywać to wręcz przybywa...
to auto to chyba nowe wcielenie Christine i stara się nie stracić mojego zainteresowania... 
1, 2
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości