dzisiaj razem z kolega forumowym przystąpiliśmy do poczynań odnośnie hamulców przednich.
pomyślałem sobie, ze powinno być nie najgorzej a okazało się, że problem pojawił się juz od samego początku.. po odkręceniu nakrętek koło nie chciało zejść i ani drgnęło.. również taka sama sytuacja miała miejsce w drugim przednim kole.. to co polanie wd-40 odczekanie chwili np na <piwko> i można było dalej działać po polaniu wd-40 koło z większymi oporami ale zeszło. Potem zaczęła się heca z ułamanym kluczem i wizyta w Norauto.. powrót do miejsca pracy i po większych oporach udało się zdjąć zacisk wraz z klockami... no ale to nie był koniec problemów .. tarcza po polaniu wd-40 też nie miała chęci zejść.. kiedy na ratunek przyszła nie duża sruba , zaczęło odpuszczać , strzelać.. i udało się zdemontować tarczę. w jednym zacisku stała jedna tulejka druga się wsuwała.. po ogarnięciu tematu udało się poskładać do kupy. Zrobienie drugiej strony to już była czysta przyjemność.
Dwie tulejki wchodziły i wychodziły lekko bez oporów. Dodam, że za równo lewy jak i prawy tłok schowały się bezproblemowo.
a tutaj kilka fotek.
widok starych tarcz i "klocków"


tak wyglądały klocki po demontażu


wisienką na torcie był klocek z zacisku od strony kierowcy
który niemiłosiernie tarł podczas jazdy i było to nie do zniesienia.
klocek ten zrobił ładne slady na tarczy od środka
a tutaj już w fazie czyszczenia, smarowania.
tak już sie prezentowały hamulce po złożeniu
do zakończenia pracy brakuje jeszcze tylko spręzynek
rozpychających klocki bo te rozpadały się w rękach
ale temat do ogarnięcia w tygodniu przy okazji przejścia
na laczki letnie.
przy okazji poziom płynu hamulcowego skoczył z 3/4 zbiorniczka
na poziom w okolice pod korek.