Kącik rowerowy
i jak tam ekipa? Widzę na stravie, że jeździcie 
Ja niestety sezon zacząłem chorobą. Poszedłem doleczyć zatoki na rowerze i skończyłem z zapaleniem oskrzeli. Powoli wchodzę na obroty, ale zmieniłem taktykę na ten rok: redukcja, z 20kg(kiedyś już tyle zrzuciłem), krótsze, a bardziej intensywne podjazdy w tygodniu, a w weekendy jakieś dalsze traski.
Z tymi podjazdami, to się nie śmiejcie, bo u mnie to na 100km wychodzi 300m wzniosu
wumpscut znowu zaszalałeś ostatnim wynikiem
Ile całkowicie zajęła Ci podróż poza czasem w siodle?
Ja niestety sezon zacząłem chorobą. Poszedłem doleczyć zatoki na rowerze i skończyłem z zapaleniem oskrzeli. Powoli wchodzę na obroty, ale zmieniłem taktykę na ten rok: redukcja, z 20kg(kiedyś już tyle zrzuciłem), krótsze, a bardziej intensywne podjazdy w tygodniu, a w weekendy jakieś dalsze traski.
Z tymi podjazdami, to się nie śmiejcie, bo u mnie to na 100km wychodzi 300m wzniosu

wumpscut znowu zaszalałeś ostatnim wynikiem
Mazda 626 coupe '90 / Mazda 626 Coupe '89 / Mazda 323 BA GT '94
Mazda 6 2.0 MZR-CD '04 / Mazda 6 1.8 ELPIDŻI '03 / i inni... :D
------------------------
Marcin / aka Roxygenium
Mazda 6 2.0 MZR-CD '04 / Mazda 6 1.8 ELPIDŻI '03 / i inni... :D
------------------------
Marcin / aka Roxygenium
Cześć wszystkim.
Dawno mnie tu nie było... Obiecałem w sierpniu podsumowanie i wyszło jak wyszło :/ Wrzesień i październik zjadł mi remont domu i przeprowadzka do niego i temat mi umknął. Miało to też wpływ na moje rowerowanie – zaliczyłem solidną przerwę :/
Ale od początku roku wróciłem. Zacząłem od odbudowy formy na TrainerRoad, a potem wyjechałem na zewnątrz. No i jak się da, to jeżdżę.
@MrShaleck, gratuluję redukcji wagi, wiem z własnego doświadczenia że to nie jest łatwe. Jesienią/zimą przytyłem 10 kg ale na szczęście się ich pozbyłem. Nie było to łatwe, ale przy okazji poprawiłem kilka nawyków żywieniowych. Tak więc szacun.
Co do proporcji 300 m wzniosu na 100 km to mam bardzo podobnie. Z reguły też mi tyle wychodzi. Taka okolica. Żeby było więcej, trzeba się postarać i jechać w konkretne miejsca.
Dzięki, ostatnia rajza była faktycznie konkretna. 26h13m jazdy, 5h6m postojów (przerwy, jedzenie, itp.). W sumie wyszło 31h19m.
Dawno mnie tu nie było... Obiecałem w sierpniu podsumowanie i wyszło jak wyszło :/ Wrzesień i październik zjadł mi remont domu i przeprowadzka do niego i temat mi umknął. Miało to też wpływ na moje rowerowanie – zaliczyłem solidną przerwę :/
Ale od początku roku wróciłem. Zacząłem od odbudowy formy na TrainerRoad, a potem wyjechałem na zewnątrz. No i jak się da, to jeżdżę.
@MrShaleck, gratuluję redukcji wagi, wiem z własnego doświadczenia że to nie jest łatwe. Jesienią/zimą przytyłem 10 kg ale na szczęście się ich pozbyłem. Nie było to łatwe, ale przy okazji poprawiłem kilka nawyków żywieniowych. Tak więc szacun.
Co do proporcji 300 m wzniosu na 100 km to mam bardzo podobnie. Z reguły też mi tyle wychodzi. Taka okolica. Żeby było więcej, trzeba się postarać i jechać w konkretne miejsca.
Dzięki, ostatnia rajza była faktycznie konkretna. 26h13m jazdy, 5h6m postojów (przerwy, jedzenie, itp.). W sumie wyszło 31h19m.
- Od: 7 lip 2016, 16:37
- Posty: 629 (6/21)
- Skąd: Wieleń nad Notecią
- Auto: Mazda 6 GH LF-DE 2.0 Dynamic FS5A-EL '09
Ja dzisiaj pierwszy raz po roku na szosie z kolegami którzy jeżdżą cały czas...
Po ok 30 km tempem szaleńczym (dla mnie) zrobiliśmy przerwę na siku i już nie było mocy w nogach jak wsiadłem z powrotem nogi jak z betonu
Próbowałem jeszcze kilka km ale odpuściłem, tak że koledzy pojechali dalej, a ja z powrotem do domu bo nie chciałem im psuć dnia 
Po drodze wizyta w sklepie 2 batony i jakoś się do domu doczłapałem.
Ale w sumie 2:40 min i 1600 kcal
Jedyne pocieszające jak na razie na ten rok to waga szosy powinna wskoczyć poniżej 7 kg
Po ok 30 km tempem szaleńczym (dla mnie) zrobiliśmy przerwę na siku i już nie było mocy w nogach jak wsiadłem z powrotem nogi jak z betonu

Po drodze wizyta w sklepie 2 batony i jakoś się do domu doczłapałem.
Ale w sumie 2:40 min i 1600 kcal
Jedyne pocieszające jak na razie na ten rok to waga szosy powinna wskoczyć poniżej 7 kg
To, co łatwe, nie prowadzi do niczego.
GD – Generacja Doskonała
GD – Generacja Doskonała
- Od: 20 lut 2008, 21:59
- Posty: 3369 (90/160)
- Skąd: Krotoszyn
- Auto: Mazda 626 GD 2.0i 90 km '92r + LPG
Jeżdżenie jeżdżeniem, ostatnio miałem okazję spojrzeć na różne rowerowe kwestie od nieco innej strony.
W sobotę (no i dla niektórych częściowo w niedzielę) odbywał się ultramaraton Piękny Zachód 401 km, który wchodzi w skład cyklu Huzar Cup. Byłem organizatorem i prowadziłem jeden z punktów kontrolnych na trasie, na 203. kilometrze.
Bardzo ciekawe doświadczenie. Samemu jeżdżąc ultra dobrze wiedziałem czego potrzeba uczestnikom. Była zupa pomidorowa, tradycyjne banany, arbuzy, batoniki, woda, cola, kawa, herbata, ładowarki, pompki, zapasowe dętki i tego typu sprawy.
Urząd Miasta udostępnił mi fajną lokalizację, salkę w centrum kultury, tak więc było miejsce do odpoczynku oraz toalety. Sporo zachodu z organizacją, praktycznie cały dzień na to zszedł (plus ileś tam czasu wcześniej), ale warto było.
Jak to wyglądało może obejrzeć na Stravie: https://www.strava.com/athletes/18778469/posts/24210181
W sobotę (no i dla niektórych częściowo w niedzielę) odbywał się ultramaraton Piękny Zachód 401 km, który wchodzi w skład cyklu Huzar Cup. Byłem organizatorem i prowadziłem jeden z punktów kontrolnych na trasie, na 203. kilometrze.
Bardzo ciekawe doświadczenie. Samemu jeżdżąc ultra dobrze wiedziałem czego potrzeba uczestnikom. Była zupa pomidorowa, tradycyjne banany, arbuzy, batoniki, woda, cola, kawa, herbata, ładowarki, pompki, zapasowe dętki i tego typu sprawy.
Urząd Miasta udostępnił mi fajną lokalizację, salkę w centrum kultury, tak więc było miejsce do odpoczynku oraz toalety. Sporo zachodu z organizacją, praktycznie cały dzień na to zszedł (plus ileś tam czasu wcześniej), ale warto było.
Jak to wyglądało może obejrzeć na Stravie: https://www.strava.com/athletes/18778469/posts/24210181
- Od: 7 lip 2016, 16:37
- Posty: 629 (6/21)
- Skąd: Wieleń nad Notecią
- Auto: Mazda 6 GH LF-DE 2.0 Dynamic FS5A-EL '09
wumpscut napisał(a):@MrShaleck, gratuluję redukcji wagi, wiem z własnego doświadczenia że to nie jest łatwe. Jesienią/zimą przytyłem 10 kg ale na szczęście się ich pozbyłem. Nie było to łatwe, ale przy okazji poprawiłem kilka nawyków żywieniowych. Tak więc szacun.
To niestety było ~5 lat temu. Teraz jest gorzej niż punkt z którego startowałem wtedy, ale za to kondycyjnie i zdrowotnie jestem nieporównywalnie lepszy niż wtedy, więc liczę na podobne efekty.
Szkoda tylko, że 5 lat starszy

Swoją drogą – zazwyczaj jeżdżę z kumplem. A już przeważnie te dalsze trasy, nawet dla bezpieczeństwa.
Mam jednak taką refleksję, że za mało jemy i pijemy... jakoś tak się śmiga, trochę pogada.
Jak często jecie i pijecie na dłuższych trasach?
Wiadomo, że to kwestia indywidualna, ale może wyjdzie jakaś 'średnia'
Ja jak wyskoczę na 50km (około 2 godzinyz małym haczykiem) to w sumie nie jem nic. Na więcej, czyli plan do ok 70-80km to już czasem wciągnę jakiegoś snickersa albo antyBatona czy hotdoga.
Ogólnie nie lubię jeść w trasie, bo mi się tak metabolizm podkręca, że strach jeść więcej.
Ostatnio na trasie piłem więcej i mam wrażenie, że dużo lżej mi było wracając.
Plan na ten rok mam śmignąć 200+, ale dużo zależy od czasu i wagi, bo czuję, że mi ciąży w trasach.
Mazda 626 coupe '90 / Mazda 626 Coupe '89 / Mazda 323 BA GT '94
Mazda 6 2.0 MZR-CD '04 / Mazda 6 1.8 ELPIDŻI '03 / i inni... :D
------------------------
Marcin / aka Roxygenium
Mazda 6 2.0 MZR-CD '04 / Mazda 6 1.8 ELPIDŻI '03 / i inni... :D
------------------------
Marcin / aka Roxygenium
Zawsze powtarzam, że każdy ma swoją drogę, swój sposób na rowerowanie i dlatego bardzo lubię czytać o tym, jak to robią inni.
Ja praktycznie zawsze jeżdżę sam. Jazda z kimś występuje u mnie naprawdę od wielkiego święta. Na tych ultra na których jest to możliwe, wybieram kategorię solo. Wyjątkiem jest KMT, w zeszłym roku jechałem z kolegą i to się sprawdziło, może w tym roku też pojedziemy razem. Poza tym wolę jeździć sam.
Picie w trasie jest faktycznie bardzo indywidualne i bardzo mocno zależy od temperatury. Staram się z tym pilnować i powyżej z grubsza 20 stopni popijać co 20 minut. Ostatnio na 120 km ślimaczym tempem (~25 km/h, sumarycznie 5,5h, temperatura ok. 19 stopni) wypiłem jakieś niecałe 2 litry.
Co do jedzenia to na tak to 70-80 km nie jem nic, aczkolwiek z reguły mam ze sobą awaryjny żel/baton. Bardziej na wypadek jakiejś awarii i gdybym np. czekał na transport/pomoc. Na 100 km to już raczej coś bym zjadł w trakcie, ale też raczej żel lub baton.
Plan na 200+ to bardzo dobry pomysł! Jest to fajny dystans, nie trzeba wcześnie wstawać żeby wrócić za dnia (mówię o szosie i luźnym tempie), a działa motywująco pod kątem jakiegoś tam przekraczania barier. Wszak to już zacna ilość km no i można się nieźle oddalić od miejsca zamieszkania i coś zobaczyć.
Kibicuję i trzymam kciuki
Ja praktycznie zawsze jeżdżę sam. Jazda z kimś występuje u mnie naprawdę od wielkiego święta. Na tych ultra na których jest to możliwe, wybieram kategorię solo. Wyjątkiem jest KMT, w zeszłym roku jechałem z kolegą i to się sprawdziło, może w tym roku też pojedziemy razem. Poza tym wolę jeździć sam.
Picie w trasie jest faktycznie bardzo indywidualne i bardzo mocno zależy od temperatury. Staram się z tym pilnować i powyżej z grubsza 20 stopni popijać co 20 minut. Ostatnio na 120 km ślimaczym tempem (~25 km/h, sumarycznie 5,5h, temperatura ok. 19 stopni) wypiłem jakieś niecałe 2 litry.
Co do jedzenia to na tak to 70-80 km nie jem nic, aczkolwiek z reguły mam ze sobą awaryjny żel/baton. Bardziej na wypadek jakiejś awarii i gdybym np. czekał na transport/pomoc. Na 100 km to już raczej coś bym zjadł w trakcie, ale też raczej żel lub baton.
Plan na 200+ to bardzo dobry pomysł! Jest to fajny dystans, nie trzeba wcześnie wstawać żeby wrócić za dnia (mówię o szosie i luźnym tempie), a działa motywująco pod kątem jakiegoś tam przekraczania barier. Wszak to już zacna ilość km no i można się nieźle oddalić od miejsca zamieszkania i coś zobaczyć.
Kibicuję i trzymam kciuki

- Od: 7 lip 2016, 16:37
- Posty: 629 (6/21)
- Skąd: Wieleń nad Notecią
- Auto: Mazda 6 GH LF-DE 2.0 Dynamic FS5A-EL '09
wumpscut napisał(a):Ostatnio na 120 km ślimaczym tempem (~25 km/h, sumarycznie 5,5h, temperatura ok. 19 stopni)
Zawsze jak patrzę na te średnie, to mi łyso

Ja to się cieszę, jak powyżej 23km/h mam, ale tu pewnie znowu moja waga robi swoje. I rower jednak gravel, fakt, że na oponie 38c dość płaskiej, ale jednak.
100km zrobiłem w zeszłym sezonie 3 albo 4 razy, trochę mam już wszystko dookoła zjeżdżone. Myślę czy nie wsiąść w pociąg z rowerem i mieć przymus powrotu do domu, to będzie motywacja
Mazda 626 coupe '90 / Mazda 626 Coupe '89 / Mazda 323 BA GT '94
Mazda 6 2.0 MZR-CD '04 / Mazda 6 1.8 ELPIDŻI '03 / i inni... :D
------------------------
Marcin / aka Roxygenium
Mazda 6 2.0 MZR-CD '04 / Mazda 6 1.8 ELPIDŻI '03 / i inni... :D
------------------------
Marcin / aka Roxygenium
Opona 38c to jakby nie patrzeć już jest trochę szeroka. Ale na pewno masz na niej sporo komfortu na nierównościach, ciśnienie też mniejsze. Osobiście jeżdżę na 25c, ale takich które wypadają dość szerokie, realnie bliżej im do 28c.
Co do średnich, to może niefortunnie napisałem. Każdy ma swoje tempo i nie ma się co porównywać. Mega rzadko przekraczam średnią 30 km/h, powyżej 28 km/h jest już bardzo dobrze. Ale tak jak mówię, średnia o niczym nie mówi. Wystarczy silniejszy wiatr w jedną albo drugą i średnią można między bajki włożyć.
Pomysł z pociągiem jest niezły. Czasami obserwuję znajomych że wykorzystują pociąg do powrotu. Też jest motywacja – trzeba zdążyć, hehe. Zrobiłem tak kiedyś, jeszcze trekkingiem jeździłem, nie miałem szosy. Jest to jakieś rozwiązanie, aczkolwiek mi szkoda trochę czasu. W czasie jazdy pociągiem można by przecież jechać rowerem, hehe. Ale jeśli uważasz że to Cię zmotywuje, to jak najbardziej – próbuj
Co do średnich, to może niefortunnie napisałem. Każdy ma swoje tempo i nie ma się co porównywać. Mega rzadko przekraczam średnią 30 km/h, powyżej 28 km/h jest już bardzo dobrze. Ale tak jak mówię, średnia o niczym nie mówi. Wystarczy silniejszy wiatr w jedną albo drugą i średnią można między bajki włożyć.
Pomysł z pociągiem jest niezły. Czasami obserwuję znajomych że wykorzystują pociąg do powrotu. Też jest motywacja – trzeba zdążyć, hehe. Zrobiłem tak kiedyś, jeszcze trekkingiem jeździłem, nie miałem szosy. Jest to jakieś rozwiązanie, aczkolwiek mi szkoda trochę czasu. W czasie jazdy pociągiem można by przecież jechać rowerem, hehe. Ale jeśli uważasz że to Cię zmotywuje, to jak najbardziej – próbuj

- Od: 7 lip 2016, 16:37
- Posty: 629 (6/21)
- Skąd: Wieleń nad Notecią
- Auto: Mazda 6 GH LF-DE 2.0 Dynamic FS5A-EL '09
wumpscut napisał(a): W czasie jazdy pociągiem można by przecież jechać rowerem, hehe. Ale jeśli uważasz że to Cię zmotywuje, to jak najbardziej – próbuj
No właśnie, ten sam problem mam. Tylko już w promieniu 100km wszystko zjeżdżone i trochę nudno
Co do opon, to zrobiłem 200km na Panaracer GravelKing+ 35c (slick jak na gravela
Musiałem iść na kompromis w kwestii opony.
Mazda 626 coupe '90 / Mazda 626 Coupe '89 / Mazda 323 BA GT '94
Mazda 6 2.0 MZR-CD '04 / Mazda 6 1.8 ELPIDŻI '03 / i inni... :D
------------------------
Marcin / aka Roxygenium
Mazda 6 2.0 MZR-CD '04 / Mazda 6 1.8 ELPIDŻI '03 / i inni... :D
------------------------
Marcin / aka Roxygenium
Dawno tu nie zaglądałem, ale na stravie Ci nawet komentarz zostawiłem 
Całkiem spoko traski tu zjeździłeś, lubię te rejony.
Całkiem spoko traski tu zjeździłeś, lubię te rejony.
Mazda 626 coupe '90 / Mazda 626 Coupe '89 / Mazda 323 BA GT '94
Mazda 6 2.0 MZR-CD '04 / Mazda 6 1.8 ELPIDŻI '03 / i inni... :D
------------------------
Marcin / aka Roxygenium
Mazda 6 2.0 MZR-CD '04 / Mazda 6 1.8 ELPIDŻI '03 / i inni... :D
------------------------
Marcin / aka Roxygenium
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości