Witajcie. To mój pierwszy wpis w tym roku

ale kilka wydarzeń dorzucę i się pochwalę

Od początku roku popełniłem kilka wyjazdów:
Udział w
zimowej sztafecie Wisła 1200 na odcinku Annopol/Szczucin gdzie jazda nocą dała nam porządnie w kość... około 100km, 18:00-9:00, -2/-10 stopni C, śnieg po kolana i brak ciepła ze względu na późną porę i pozamykane wszystkie stacje.
Winter Strava Challenge Cup Janów Lubelski z wynikiem gdzieś w połowie stawki. Około 25 km przy topniejącym śniegu (kilka wywrotek).
Kolejny był
VI Lubelski Maraton Turystyczny gdzie wiatr zmienił ten rajd w ekstremalnie wyczerpujący a dodatkowo od połowy przejazdu deszcz. Miałem też problemy z mlekiem w przednim kole. Chyba taśma puściła i nyplami uciekało powietrze – pompowałem co 30 minut i dojechałem do mety z ogromną satysfakcją

przy okazji rezygnując z mleka w szosowym rowerze. Jednak zbyt dużo z nim zabawy przy zmianie a ewentualne problemy na trasie są trudniejsze do wyeliminowania niż tradycyjna dętka.
Największe dotychczasowe wydarzenie rowerowe w moim życiu to
Wanoga Gravel 2021
Niesamowicie zorganizowana trasa, różnorodność nawierzchni i krajobrazów – nie spodziewałem się takich wzniesień blisko morza

. Od startu padał deszcz i błoto tryskało z butów już kilka km po starcie co zdecydowanie nie odebrało przyjemności z jazdy. Chłopaki z mojej ekipy
Klub Rowerowy 4 Pory Roku Zaklików dojechali w tempie turystycznym gdzieś koło 170 miejsca, ale tu akurat sama trasa dawała najwięcej satysfakcji

Ja niestety nie ukończyłem z powodu złego fittingu (najprawdopodobniej) roweru przez co męczyłem się z bólem kolana już od około 130km. Na maści i zmiany było już z późno i dotrwałem do 377km (Łeba).
Wnioski na kolejny Ultra: mniej bagażu czyli noclegi pod dachem i mniej ubrań. No i trzeba jeździć jak najwięcej a przez ostatnie 3 miesiące nie miałem czasu na treningi

Kilka zdjęć
w linku do mojego albumu, które nie oddają tego co się działo na tych 370 km

Dodaję też swoje tegoroczne 1070km co daje:
całkowity dystans: 8352 km